Reupload bo ludziom nie działaPodniosłam powieki, które jakby ważyły tonę. Matko, czułam, że nigdy nie miałam większego ciężaru na nich, niż tamtego dnia. Nic nigdy nie sprawiło mi takiego trudu fizycznego, jak otworzenie oczu. Nagle z ciemni, musiałam przejść do jasności. Kosztowało mnie to tyle wysiłku, że nie potrafiłam nawet drgnąć. Bolało oddychanie, jednak było niczym w porównaniu do tego otworzenia oczu. Nagle z kompletnej pustki zaczęłam widzieć obraz. To był taki nieznajomy obraz, dziwny, tajemniczy dla mnie. Nie myślałam wtedy. Nie miałam na to siły. W tych sekundach mogłam tylko patrzeć I oddychać, na nic innego nie miałam energii. Przede mną znajdowała się biała ściana. Ewentualnie kątem oka mogłam dojrzeć jeszcze kwiatka doniczkowego. Przez pierwsze parenaście sekund doskwierał mi jednak tylko ten widok. Dziwne to dla mnie było. Wszystko nagle było kompletnie inne. Zwykła biel, która nie opuszczała mojego wzroku. Może na sekundę, gdy mrugałam, jednak później znowu powracała. Na znamiennie, biały, czarny, biały, czarny. Mrugałam długo, bo nie byłam przyzwyczajona do światła. Kuło mnie w oczy. Jednak w tamtej chwili potrafiłam tylko obserwować te dwa naprzemienne kolory, nawet nie skupiając się na nich. Wystarczyło mi samo patrzenie. Wzrok mój nie widział niczego innego I chyba nawet tego nie chciał. Nie myślałam w tamtym momencie co robię. Po prostu zwyczajnie obserwowałam dwie barwy. Nie wyciągałam wniosków, nie skupiałam się, nie zastanawiałam, nawet przez ułamek sekundy nie zorientowałam się, że mogłabym zrobić coś takiego. Ślepy wzrok, który może po dobrych pięciu minutach sam się przełamał. Moje oko uciekło w lewo. Tam znajdowało się jakieś okno. Wszystko było takie jasne. Nie mogłam jednak dostrzec co jest za nim, oprócz korony jakiegoś drzewa. Wszystko było ''jakieś''. Nie potrafiłam nic więcej powiedzieć na temat tego, co mnie właśnie otaczało. Nie pomyślałam nawet, dlaczego mnie to otacza. Ślepo błądziłam wzrokiem po pomieszczeniu, białym suficie, jakieś szafce, gdy przewróciłam swoją gałkę oczną w prawą stronę. Wisiało na niej coś czarnego, a pod nią było jedno krzesło.
Dłuższy moment I przełamałam się po raz kolejny obrócić moją głowę w lewo I w prawo, jednak to już zadawało mi okropny ból. Poczułam ogłuszenie, nagłe piszczenie w uszach, które wypełniło wcześniejszą ciszę. Wzięłam głębszy wdech, wiedząc, że nie mogę poruszać niczym więcej, niż gałkami ocznymi. Głowa sprawiała mi ból, który ogarniał I paraliżował całe moje ciało. Jednak w tamtej chwili nie myślałam, dlaczego tak jest. Nie wpadłam, aby się nad tym zastanowić. Spojrzałam jeszcze lekko w górny róg, widząc buteleczkę, która wisiała nad moją głową na jakieś lince. Mój wzrok tylko do tych miejsc był ograniczony. To tylko zwykłe obserwacje bez wniosków. Ściana, ciemność, kwiatek w donicy, okno, drzewo za oknem, szafka, krzesło I ta butelka. To były tylko przedmioty dookoła mnie. Moja czysta obserwacja bez żadnych wniosków, nic. Zero myśli. I dopiero po sekundzie urodziło się coś nagle we mnie.
Co się dzieję?
Po chwili ciszę przerwał raban. Kolejny zmysł, który nagle doszedł do mojej głowy, czyli słuch. I to naprawdę głośny dźwięk, który przerwał to pytające milczenie. Usłyszałam je z mojej lewej strony. Jednak zasięg wzroku nie pozwolił mi zobaczyć co to za hałas. Dopiero po paru sekundach nowy obraz pojawił mi się przed oczami. Zobaczyłam ruszającą się postać, która spoglądała wprost na moje pole widzenia. Obok jakaś druga, we dwie w białych ubraniach, zaczęły coś rozmawiać między sobą. Czułam, że butelka nad moją głową zostaje zdjęta, ale to były tylko moje wrażenia. Ich ruchy nie były gwałtowne, ale I tak za szybkie na mój wzrok, który do tej pory obserwował jedynie statyczne przedmioty.
Zorientowałam się, że znajduję się w pozycji leżącej, najpewniej na jakimś łóżku. Wpadłam na to dopiero w momencie, gdy człowiek w białym stroju usiadł naprzeciwko mojego pola widzenia I spojrzał wprost na nie. Zatrzymałam na nim wzrok, w końcu sam się wciął w mój kadr obserwacji.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...