Ostatnie wydarzenia naprawdę sprawiły, że zaczęłam żyć szybciej. W końcu dowiedziała się sama Alice i już nie było zmiłuj. Przez dwanaście godzin od skończenia imprezy nie dawała mi żyć. Nie wiedziałam, czego mam się teraz spodziewać, skoro wiedziała wszystko. Mocno ją wstrząsnęła ta cała sytuacja, ale poczułam ulgę, że zbliżyła się z powrotem z Adamem. Ja natomiast chciałam w końcu odpocząć od całych wydarzeń, ale nie mogłam, ponieważ dzisiaj miałam wieczorek hazardowy, który zaproponował mi Bestia.
I normalnie bym się przecież nie zgodziła, ale niestety, rzucił mi wyzwanie, które musiałam przyjąć, bo inaczej nie byłabym sobą. Oczywiście była to impreza prywatna, ponieważ w niedziele, jego lokal był zamknięty dla ludzi z zewnątrz. Zdziwiłam się, że to mnie właśnie zaprosił, skoro byłam amatorem w grach hazardowych, a jedyne co znałam, to poker. Oczywiście na starcie zostałam zwyzywana przez Tommiego, a potem przez Alice, która w końcu dowiedziała się, że ja również gram.
Ukrywałam to przez całe swoje życie. Nie lubiłam się chwalić tym, że miałam dziadka hazardzistę i to on od małego namawiał mnie, abym grała w karcianki. Raz gdy byłam malutka i pojechałam na obóz, zaproponowałam dziewczynom z pokoju, że nauczę je grać. Nic nie było w tym złego, dopóki taka jedna na mnie nie nakablowała, a gdy przyjechaliśmy z powrotem do Hampton i mama czekała na mnie na przystanku, to pani nie wahała się jej oznajmić, że nie dość, że jest ze mnie mała hazardzistka, to jeszcze nakłaniam inne dzieci do złego i je demoralizuje. Tak - to był ostatni raz, kiedy pojechałam na obóz.
Dopiero od kiedy poznałam Bestię, zaczęłam czerpać radość z tej gry. Do tej pory grałam tylko z moim dziadkiem, a teraz mogłam poznawać to wszystko tak, jak kiedyś on. I nie, nie chciałam tak skończyć. Nigdy nie zdecydowałabym się grać za pieniądze. Mimo wszystko, nie było to legalne. Jednak sama rywalizacja w sobie nie była niczym złym, kształciła umysł, jak powiadali i ciekawiła mnie. Była to dobra forma spędzania czasu, jednak mało ludzi w tych czasach, w moim wieku potrafiło grać w pokera i niestety coraz mniejsza grupa osób garnęła się, aby w ogóle spróbować tego dokonać.
Dostałam adres miejscówki SMS-em i wiadomość, że spotkanie zacznie się o siedemnastej. Miałam więc cały dzień dla siebie, z czego byłam całkiem zadowolona, bo nie dość, że odespałam imprezę, to jeszcze coś z tego weekendu pozostało, by się wyluzować po ostatnich wydarzeniach. Od rana miałam zawaloną skrzynkę z wiadomościami od Alice, która zachwycona Dennisem stwierdziła, że kocha go jeszcze mocniej, na co parsknęłam śmiechem tak głębokim, że niemal się nie zakrztusiłam powietrzem.
Bo czego innego mogłabym się po niej spodziewać? To była właśnie zakochana Alice.
Czy teraz mogło im się udać? Szczerze wątpiłam. Ta dwójka była z dwóch różnych światów i nawet, jeśli blondynka znała prawdę, to nie mogło zbliżyć ją to do Dennisa, który udawał, że chce z nią być. On nie żałował, miał to gdzieś. Ilekroć była wspominana moja przyjaciółka, to olewał jej temat. Oczywiście streściła mi całą ich rozmowę, bo przecież na sam koniec zachował się uczciwie i przeprosił ją.
No i faktycznie tego dokonał. Powiedział, że nie chciał celowo jej urazić, że to wszystko pomysł Bestii, że mu przykro i inne takie, ale to nie zmienia faktu, że zrobił to, aby nie mieć jakiś swoich małych wyrzutów, które być może targały jego sercem, gdy biedna blondynka obserwowała go każdego dnia na korytarzu ze smutną miną przez pół roku. Nie, żebym w nich nie wierzyła, bo w sumie chciałabym, aby byli razem. Może i do siebie nie pasowali, ale wiem, że to uszczęśliwiłoby Alice i starałaby się być jak najlepsza dla niego. Wierzę, że mogłaby być taka jak Lotta - dziewczyna, która akceptuje, że jej chłopak jest w gangu i stara się również dopasować, aby pokazać mu wsparcie mimo wszystko. Wiem, że niewiele by było takich kobiet na świecie, ale szanowałabym to, że decyduje się na coś takiego.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...