67. Mógłby mu to powiedzieć

39 2 0
                                    

Tłumaczenie z tumblra @/hmslusitania

-Grosz za twoje myśli?- pyta Eddie, podając Buckowi piwo, które dostał od barmana. Buck opiera się o jedno z drzew w parku, wpatruje się w dal i na nic szczególnie nie wygląda. Ani szczęśliwy, ani smutny, ani...

-Cały grosz?- pyta Buck, biorąc butelkę, podczas gdy kącik jego ust drga.

-Ech, zaokrąglałem - odpowiada Eddie, a Buck w ramach reprymendy uderza Eddiego ramieniem- Ale poważnie, wyglądasz na bardzo nie na miejscu.

-A tak, tak tylko myślę - mówi Buck, a Eddie otwiera usta, gdy Buck przerywa mu szybkim- Wiem, wiem, zawsze niebezpiecznie.

Eddie prycha i sączy swoje piwo, skanując imprezę. Hen i Karen są całkowicie pochłonięci sobą na parkiecie, a niedaleko nich Maddie i Chim tańczą niepewny, wolny taniec, który nie do końca pasuje do tempa piosenki, ale i tak wygląda obiecująco. Eddie przypuszcza, że doświadczenia bliskie śmierci potrafią to zrobić. Przywracają ludzi do siebie.

-Gdzie jest Taylor?- pyta Eddie, zmuszając się, by brzmieć neutralnie. Neutralność to najlepsze, co udało mu się osiągnąć.

-Rozstaliśmy się - odpowiada Buck.

Eddie musi sobie kilka razy przypomnieć, że gratulacje nie są właściwą reakcją na zakończenie najdłuższego związku, w jakim ktokolwiek był.

----------

Impreza trwa do późnych godzin nocnych. Około zachodu słońca Hen i Karen wyjeżdżają na swoje drugie wesele, ale reszta grupy zostaje, by przetańczyć całą noc. W pewnym momencie Eddie traci Chrisa na rzecz propozycji Toni i Clive'a, by zabrać wszystkich trzech chłopców - Denny'ego, Chrisa i Harry'ego - na slumber party, a Eddie zostaje i dobrze się bawi. Przez chwilę tańczy z Maddie, potem z Ateną, podczas gdy Bobby się śmieje, a także z przyjaciółmi Karen, ale cały czas ciąży mu to na sercu.

Buck jest teraz singlem. I Eddie jest singlem. A Eddie jest w nim zakochany.

Nie tylko jest w nim zakochany, ale radzi sobie na tyle dobrze, że może to przyznać przed samym sobą, może utrzymać tę myśl w swoim umyśle, w swoim sercu i nie czuje się już jak żywy drut. W dotyku nadal jest gorące, ale bardziej przypomina trzymanie w dłoniach ciepłego kubka kawy niż coś śmiertelnie niebezpiecznego.

A Buck jest singlem. Eddie mógłby mu o tym powiedzieć.

-Chodź zatańczyć- mówi, kiedy znajduje Bucka siedzącego samotnie przy jednym ze stolików. To stosunkowo bezpieczna prośba, bo to szybka piosenka, a Eddie tańczył z grupą ludzi, w której skład wchodzili Chim, Ravi, May i ktoś, kto może być odpowiedzialny za Mars Reconnaissance Orbiter.

-Tak, w porządku - mówi Buck i daje się wciągnąć na parkiet.

Przez całe przyjęcie przenika wszechobecne poczucie radości. Szczęście, akceptacja i ogólne dobre samopoczucie, które osadza się w kościach Eddiego. I tak, nadal ma trochę problemów do rozwiązania, ale radzi sobie o wiele lepiej.

Mógłby mu to powiedzieć.

-----------

Jadą razem Uberem do domu, bo Taylor zatrzymała mieszkanie, a Buck spał na jej kanapie, więc sensownie było, żeby po prostu wrócił do domu z Eddiem i już mieli skręcić w ulicę Eddiego, kiedy ten w końcu zebrał się na odwagę.

-Buck...

-Myślałem...

Obaj zamilkli i zaczęli tasować się na zasadzie "ty pierwszy, nie ty pierwszy", w wyniku czego Buck odezwał się pierwszy.

-Myślałem, że muszę spróbować być sam - mówi Buck, a Eddiemu żołądek wypada przez tyłek, podczas gdy serce podskakuje mu do gardła- Myślę, że jedyny raz, kiedy byłem naprawdę samotny, to nie był mój wybór, bo Abby odeszła, a potem Ali ze mną zerwała i to zdecydowanie nie było coś, co wybrałem, więc nie chciałem tego i nie próbowałem tego wykorzystać. Ale teraz jest tak, że zerwałem z nią, więc powinienem spróbować się z tym pogodzić i zastanowić się, jak mogę być sobą. Nie starając się być określoną wersją siebie tylko po to, by uszczęśliwić kogoś innego. Muszę się dowiedzieć, jak być szczęśliwy z samym sobą. Wiesz?

-Tak - mówi łagodnie Eddie, bo to ma sens, zdecydowanie ma sens, nawet jeśli zabiera ten zalążek radości i odwagi, który buzował w piersi Eddiego i rozbija go jak pluskwę na przedniej szybie- Tak, to brzmi jak zdrowa i dojrzała decyzja.

Buck uśmiecha się, chowając głowę w ten nieśmiały sposób, w jaki to robi. Uber zatrzymuje się u podnóża podjazdu Eddiego.

-Co chciałeś powiedzieć?- pyta Buck, podczas gdy oni wysuwają się z tylnego siedzenia i jednocześnie szukają kluczyków. Buck znajduje swój pierwszy i wpuszcza ich do domu Eddiego.

-Nie, nic wielkiego - odpowiada Eddie. Połyka guzek w gardle i ogrzewa dłonie na kubku z kawą w głowie. Nadal tam będzie, gdy Buck będzie gotowy.

-Tylko tyle, że możesz zostać z nami tak długo, jak chcesz. 

buddie storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz