27. ,,Tu jest twoje miejsce, nie musisz przynosić nic poza sobą ''

55 3 0
                                    

Tłumaczenie z tumblra @/old-god

-Co ty robisz?

Buck obraca się z poczuciem winy, podnosząc ręce do góry, by zakryć zbyt pełne usta.

-...Nic- udaje mu się, wypluwając tylko niewielką ilość okruchów na brodę. Zwycięstwo w jego książce. Nie tak bardzo w Eddie'go, jeśli uniesione brwi są wskazówką.

-Naprawdę? Bo dla mnie wygląda to tak, jakbyś napychał sobie twarz... ciasteczkami? I rozrzucasz okruchy po całej kuchni, zamiast pomóc mi posprzątać, tak jak powinieneś to robić.

-Nikt ich nawet nie wziął!- Buck broni się po pośpiesznym przełykaniu- Maddy kazała mi iść całą drogę do sklepu po nie, a potem nawet nie zostały wystawione!

-A to oznacza, że musisz je wszystkie teraz zjeść, dlaczego, dokładnie?- brwi Eddie'go marszczą się- Czekaj, przyniosłeś ciasteczka? Dlaczego Maddy kazała ci przynieść ciasteczka? Ona przyniosła swoje własne rzeczy.

-Tak, ale powiedziała, że ja też muszę coś przynieść. Ponieważ ,,zawsze coś przynosisz, gdy jesteś gościem w czyimś domu"- mówi Buck z entuzjastycznym cudzysłowem. Eddie wygląda na tak samo zaskoczonego jak Buck, gdy Maddy po raz pierwszy o tym wspomniała, a on czuje satysfakcjonujący przypływ.

-Buck, nie jesteś tu gościem. Może szkodnikiem, ale nie musisz przynosić czegoś ze sobą za każdym razem, kiedy tu przychodzisz. Zbankrutowałbyś.

-Prawda? To właśnie jej powiedziałem! Ale potem powiedziała, że gdybym nic nie przyniósł, wyglądałbym jak niecywilizowane zwierzę, z którym wstydziłaby się być widziana- marszczy się Bucky, a jego ręka dryfuje z powrotem do ciasteczek.

-Po posprzątaniu- mówi Eddie, patrząc na rękę Bucka, po czym kręci głową, gdy Buck cofnął ją ze skruchą- Ok, więc to jest to, co ona rzeczywiście powiedziała?

-Cóż, to jest to, co miała na myśli- mówi Buck, szczerząc się, gdy Eddie śmieje się i przewraca oczami.

-Racja. Cóż, masz moje pozwolenie, aby następnym razem ją zignorować- podchodzi do Bucka i zarzuca mu rękę na ramię, przyciągając go do siebie w pół uścisku- Tu jest twoje miejsce, nie musisz przynosić nic poza sobą- Buck pochyla się do ciepła boku Eddiego, próbując znaleźć właściwe, serdeczne słowa, ale Eddie mówi ponownie, zanim może- Ale musisz pomóc posprzątać.

Druga ręka Eddiego wędruje w dół przez jego własne czoło, by chwycić drugie ramię Bucka i zanim ten zdał sobie sprawę z tego, co się dzieje, Buck zostaje popchnięty do przodu i z krzykiem wysłany zataczając się w kierunku drzwi kuchennych.

-Nie musiałeś mnie popychać- jęczy, ale Eddie wygląda na szczęśliwego, wygodnego i aż za bardzo zadowolonego z siebie, a Buck nie może zwalczyć uśmiechu na ustach. Tu jest jego miejsce, z jego obrzydliwym tyranem najlepszego przyjaciela i najlepszym dzieckiem na świecie w śpiączce żywieniowej w pokoju obok, a on nigdy nie był szczęśliwszy.

buddie storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz