tłumaczenie z tumblra @/sluttyhenley
Eddie nie wrócił do 118 na długo, ale już zdążył nawiązać dawny, łatwy kontakt z kolegami z drużyny. Nawet z Lucy, która pozostaje tam na stałe w najbliższej przyszłości, łatwo się dogaduje. Po burzliwym początku, o którym Eddie prawie nic nie słyszał, wydaje się, że już się zadomowiła. Nie pasuje do reszty tak łatwo, a Eddie wciąż się do niej przyzwyczaja, ale nie zmieniła dynamiki tak drastycznie, żeby było dziwnie.
Eddie tęskni za tym, za byciem częścią zespołu, za spędzaniem czasu z nimi, za współpracą z nimi. To wszystko po to, żeby powiedzieć: prawdopodobnie dlatego Eddie opuścił gardę na tyle, by powiedzieć to, co mówi.
W jakiś sposób rozmowa zeszła na temat atrakcyjnych ludzi. Eddie nie pamięta, czy to Ravi zaczął, czy Lucy, ale nawzajem się podjudzają, a Buck od czasu do czasu się wtrąca. Przypomina to dyskusje, jakie prowadzili wokół corocznego kalendarza strażackiego. Lucy mówi coś o Mumii i uświadomieniu sobie, a Buck mówi bez zastanowienia.
-O tak, podkochiwałem się w Brendanie Fraserze w Mumii.
Nagle wszyscy się na niego gapią, a on odtwarza w głowie to, co właśnie powiedział i okazuje się, że tak naprawdę nigdy nikomu nie powiedział, że jest mniej heteroseksualny, niż wcześniej zakładał.
Rozgląda się po stole. Brwi Hena są uniesione, Buck marszczy brwi, a wszyscy inni patrzą na niego z pewnym zdziwieniem.
-Zaraz, czy ty mówisz, że...- przerywa Hen, rzucając mu znaczące spojrzenie.
-Wiesz, co mówią o Teksasie - odpowiada Eddie, próbując zażartować, bo to wydaje się łatwiejsze niż powiedzenie:
-Hej, chłopaki, okazuje się, że jestem bi.
Widzi, że Chimney wyczuwa związek.
-Wszystko jest większe?- wyraz twarzy Bucka zmienił się w wyraz zakłopotania.
Eddie ma ochotę opuścić głowę na stół, ale jest on trochę lepki i pewnie i tak by mu to nie pomogło. W tej grupie nie ma czegoś takiego jak tajemnice, a on i tak miał zamiar im o tym powiedzieć. Ukrywanie się w niczym mu nie pomoże. Ale nie chce też myśleć o tym, co Buck mógł o nim powiedzieć. Już teraz czuje się, jakby tracił zmysły.
-Nie... to znaczy, tak, ale nie to - odpowiada Eddie. Brwi Hena jakoś się unoszą i wie, że Chimney doskonale rozumie, o co mu chodzi, ale odmawia pomocy. Eddie nie jest w stanie zmusić się do spojrzenia na Raviego czy Lucy.
-Wiesz- gestykuluje niewyraźnie- Że są dwie rzeczy, które pochodzą z Teksasu?
-Nie wierzę, że się na to piszesz- jęczy Chimney.
-Czuję, że czegoś mi brakuje- mówi Buck. Na jego twarzy maluje się lekki grymas, a głowa jest lekko przechylona, jakby nie miał pojęcia, o czym mówi Eddie.
-Tylko woły i geje pochodzą z Teksasu - mówi Chimney, nieudolnie naśladując R. Lee Ermeya- Którym z nich jesteś?
Eddie poważnie rozważa swoją decyzję, aby nie upuścić głowy na stół. Naprawdę wolałby nie patrzeć na swoich przyjaciół i współpracowników podczas tej rozmowy. Właściwie wolałby w ogóle nie prowadzić tej rozmowy.
-Nie jestem krową - mówi w końcu Eddie z naciskiem. To przecież on zaczął tę rozmowę.
Pamięta, że nie oglądał filmu z tatą, ale że był w tym samym pokoju, gdy tata oglądał film. Teraz, gdy jest starszy i ma za sobą dwie tury w Afganistanie, uważa, że jego tata nie zrozumiał, o co chodzi. Prawdopodobnie wiele osób nie zrozumiało sensu tego filmu, tak samo jak nie zrozumiało sensu Urodzony w USA.
CZYTASZ
buddie stories
Romanceopowieści o dwóch strażakach, którzy próbują odnaleźć drogę do siebie i zwykle im się to udaje