Tłumaczenie z tumblra @/probieeddie
Eddie powinien już spać. Oboje powinni, naprawdę. Godzina jest już późna, a żadne z nich nie odezwało się słowem od ponad dziesięciu minut. Ale lampa obok kanapy wciąż rzuca ciepłe światło na pokój, a Eddie tęskni za Buckiem. A on myśli, że może Buck też za nim tęsknił.
Studiuje Bucka, śledząc wzrokiem jego nos i krzywiznę szczęki. Nie jest to nic, czego by wcześniej nie zapamiętał, ale odkrywa, że patrzenie nigdy mu się nie znudzi. I teraz to rozumie. Boże, jak on to rozumie. Eddie nie wie, jak wcześniej tego nie dostrzegał, ale teraz to rozumie.
I chce... jest wiele rzeczy, których chce. Frank nazwałby to pewnie długo oczekiwanym uświadomieniem sobie. A może nie, bo Frank jest zwykle milszy, kiedy Eddie robi postępy. A to, jak wie, jest postęp. Owszem, chce, żeby Christopher był szczęśliwy, ale chce też, żeby on sam był szczęśliwy. Chce być strażakiem. Chce spać osiem godzin bez przerwy i budzić się odświeżony. Chce rano zrobić frittatę, bo Linda przysłała mu przepis i myśli, że może uda mu się sprawić, że będzie smakować.
I chce mieć Bucka. Eddie chce mieć wszystko z Buckiem.
Jeszcze tego nie osiągnęli, bo Eddie wrócił z El Paso niecałe cztery godziny temu, a Buck zerwał z Taylor, gdy Eddie był w samolocie. Ale myśli, że może w końcu tak się stanie. Po raz pierwszy w całym swoim życiu Eddie czuje, że wszystko, czego pragnie, jest w zasięgu ręki. To właśnie ta myśl sprawia, że słowa, które kłębiły się w jego głowie przez cały tydzień, w końcu padają z jego ust.
-Czy zastanawiasz się czasem, jak by to było?
Buck mruga do niego powoli, lekko się marszczy, wyraźnie próbując przez mgłę zmęczenia wyłowić kontekst, którego Eddie mu nie dał. Sprawia to, że kącik ust Eddiego wykrzywia się w najmniejszym uśmiechu.
-Gdybyśmy spotkali się wcześniej, kiedy byliśmy dziećmi - wyjaśnia. Zakłopotanie znika z wyrazu twarzy Bucka, a jego oczy opuszczają się na Eddiego.
-Tak – mruczy- Myślałem o tym.
-Ja też- wyznaje Eddie- Przez cały ten tydzień przejeżdżałem obok miejsc, które kiedyś znałem i wyobrażałem sobie w nich ciebie.
-Tęskniłem za tobą - mówi cicho Buck.
-Ja też za tobą tęskniłem.
-Czasami- zaczyna Buck i przerywa, by zagryźć wargę- Czasami wydaje mi się, że tęskniłem za tobą przez całe życie. Jakby jakaś część mnie wiedziała, że tam jesteś i tylko czekała, aż mnie znajdziesz.
Eddie zamyka oczy i wyciąga rękę na oślep, ufając, że Buck złapie go za rękę.
-Chciałbym, żeby tak było – szepcze- Albo...
-Rozumiem to - mówi Buck- Ja też bym tego nie zmienił. Ale na pewno wywołalibyśmy niezłe piekło.
Ściska dłoń Eddiego, a Eddie wyobraża sobie uśmiech, który po tym następuje. Otwiera oczy i widzi ten uśmiech, mały, ale szczery i może trochę smutny.
-Tak - odpowiada Eddie- Myślę, że też wiele rzeczy zrozumiałbym wcześniej - przyznaje cicho.
-Na przykład co?- pyta Buck. Jego wyraz twarzy jest łagodny i zaciekawiony i Boże, Eddie go kocha. Naprawdę go kocha.
Eddie przełyka, gardło nagle staje się suche.
-Jestem gejem – mówi- Albo bi, może. Wciąż się nad tym zastanawiam. Ale nie jestem... - ucina z przekąsem. Oczy Bucka stają się nieco szersze.
-Ty... Eds- oddycha- Jestem z ciebie taki dumny.
Wciąga Eddiego w miażdżący kości uścisk, który trochę, a może nawet trochę sprawia, że chce mu się płakać.
-Za co?- mamrocze Eddie w ramię Bucka.
-Za wszystko - mówi Buck- Za terapię, za naukę gotowania, za rozmowy z rodzicami. Za to, że jesteś sobą. Jesteś moją ulubioną osobą, wiesz o tym?
Eddie obejmuje Bucka w pasie ramionami i pozwala, by ten przyjął jego ciężar.
-Ty też jesteś moją ulubioną osobą.
Minęło dużo czasu, zanim się ruszyli.
CZYTASZ
buddie stories
Romanceopowieści o dwóch strażakach, którzy próbują odnaleźć drogę do siebie i zwykle im się to udaje