185. rośliny

22 2 0
                                    

tłumaczenie z tumblra @/ onward--upward

Eddie nigdy nie przepadał za uprawą roślin. 

Ogród był zawsze domeną jego babci, która spędzała godziny na słońcu, wracając pod koniec dnia do środka z poplamionymi kolanami i zmęczonymi rękami. Kiedy były małe, jego mama wysyłała Adrianę i Sophię do pomocy, czasami, ale nigdy Eddiego. Zawsze rozumiał, że ma ważniejsze obowiązki: wymianę oleju w ciężarówce lub koszenie trawnika. Rzeczy, które robiłby jego ojciec, gdyby był w domu, ale nigdy nie był, więc odpowiedzialność spadała na Eddiego. Nigdy nie zajmował się uprawą roślin. Zamiast tego, gdy był wystarczająco dorosły, wysłano go na pustynię, gdzie jego ręce służyły do niszczenia.

Ale to było dawno temu.

Buck jest ostatnio na bakier z samodoskonaleniem, zagłębiając się w książki i wykłady TED, a czasem nawet w te głupie instagramowe konta, które Eddie uważa za z natury fałszywe. 

Ale pewnego dnia Eddie zostawia Christophera na poddaszu Bucka, podczas gdy on odrabia godziny na zmianie B, a kiedy go odbiera, jego syn trzyma malutką glinianą doniczkę z małą gałązką, jakby to była najcenniejsza rzecz na Ziemi. Kiedy Eddie podnosi brwi na Bucka przez ramię syna, Buck tylko się uśmiecha i mówi coś o uprawianiu własnych warzyw. 

-To ważne, żeby mieć zdrowe hobby- mówi, a Eddie przewraca oczami, ale dobrze jest widzieć Bucka otoczonego zielonymi rzeczami. Wygląda na szczęśliwszego, nawet jeśli nadal jest trochę zagubiony.

Oczywiście, cokolwiek Buck uważa za fajne, Christopher też uważa za fajne: stąd ta mała roślinka w dłoni jego syna. I tak tej nocy Eddie rozmawia przez telefon ze swoją babcią, która mówi o świetle i wodzie, a także o uprawie roślin jako drodze do uzdrowienia.

Trudno powiedzieć, kto jest bardziej zachwycony: Christopher, czy Buck. Ale Eddie lubi patrzeć, jak ręce Christophera, które ostatnio tak szybko rosną, pokrywają się ziemią. Lubi też widzieć dumny uśmiech Bucka, gdy tylko widzi rośliny. I, zaskakując nawet samego siebie, lubi czynność hodowania rzeczy, opiekowania się nimi. 

Lubi rutynę, doglądanie ich małego ogródka rano, kiedy pije kawę. Bardziej niż cokolwiek innego, sprawia mu przyjemność widok tych żywych istot rosnących szczęśliwie w jego kuchni i myślenie: Zrobiłem to. To dzięki mnie.

Buck, ze swojej strony, wydaje się być tak samo zachwycony małymi roślinami Eddiego, jak on sam swoimi warzywami. 

Pewnego wieczoru przychodzi na kolację, pomaga Christopherowi w odrabianiu lekcji, podczas gdy Eddie przygotowuje kolację, co jest kolejną częścią ich zwykłej rutyny. Kiedy Eddie wraca z łazienki, zastaje ich stłoczonych wokół kuchennego parapetu, podlewających rośliny. Eddie stoi tam, w drzwiach, z delikatnym uśmiechem na twarzy, obserwując ich, przyciągnięty ogromnymi dłońmi Bucka, które podtrzymują mniejsze Christophera i ni stąd ni zowąd, myśli: O cholera. 

Mruga, gdy Buck szczerzy się do niego przez ramię Christophera, z całym uroczym entuzjazmem. Wygląda zupełnie jak w domu, boso i w dresie i Boże, Eddie nie chce, żeby odchodził pod koniec nocy. Chce go tutaj, gdzie jego śmieszny ogródek warzywny może mieszać się z nieśmiałymi, twardymi roślinami Eddiego i nigdy nie chce, żeby odszedł.

-O cholera- myśli znowu- Zakochałem się w Bucku.

buddie storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz