10. ,,Też chcę, żeby to było prawdziwe ''

122 8 2
                                    

Tłumaczenie z tumblra @/sulkybbarnes

Buck miał dziwną noc. Muzyka w barze tętniła w jego głowie, beat przebywał w jego czaszce i bezlitośnie bębnił o wnętrze jego czoła. Nie miał jeszcze nic do picia, więc bólu głowy nie można było przypisać alkoholowi, ale wszyscy mieli tego dnia długą zmianę i jej żniwo ujawniło się na powiekach Bucka.

Buck prawie odmówił wyjścia z drużyną, ale Eddie obdarował go prywatnym uśmiechem, pytając po cichu, czy Buck chce iść, a ten ostatni złożył się jak tani garnitur. Nie często zdarzało się, że Eddie chciał - lub mógł - wychodzić z resztą, a Buck i tak nie mógł odmówić Eddiemu niczego.

W ten sposób Buck znalazł się teraz w barze, w którym nie chciał być, z pulsującym bólem głowy, po cichu błagając bogów alkoholu, aby barman spieszył się z piciem i próbując udaremnić zaloty bardzo atrakcyjnej kobiety, którą Buck był bardzo niezainteresowany. To wszystko było trochę za dużo dla niego.

-Więc, co robisz, Buck?- zapytała kobieta po tym, jak przedstawiła się jako Lea i czekała na imię Bucka w zamian. Miała ładny uśmiech i ładne oczy, które były złym kolorem dla niego. Myślał o Eddie'm, który siedział przy ich stole.

-Jestem strażakiem- powiedział Buck z uśmiechem, ma nadzieję, że wyjdzie grzeczny, a nie bolesny. Nie chciał być niegrzeczny, ale musiał się wycofać z rozmowy, zanim awanse kobiety będą odważniejsze.

-Oh, to wspaniale! Brat mojego przyjaciela jest strażakiem. Jestem tu z nim dziś wieczorem-uśmiech Lei się rozszerzył- Albo byłabym, gdyby mój przyjaciel mógł się już pojawić!

Buck skinął głową, widząc barmana, który podszedł do niego z tacą z napojami i dziękując temu, kto tam słuchał.

-Mam nadzieję, że nie każe ci czekać.

-Cóż, może nie jest źle, jeśli to zrobi- powiedziała Lea, zbliżając się trochę i kładąc rękę na ramieniu-Możesz dotrzymać mi towarzystwa, dopóki on tu nie przyjedzie?

Myślała, że szanuje jego przestrzeń, trzyma się z dala od zatłoczonej przestrzeni wokół baru i daje Buckowi słodki uśmiech. Buck czuł się tak samo stłumiony. Kilka lat temu, rozważałby zbliżenie się i uśmiechnięcie się. Teraz głowa mu pękała, a on chciał, żeby Lea zdjęła mu rękę z ramienia. Życzył sobie, aby mógł ją łatwo opuścić, nie czując się z tym źle. Życzył sobie, aby pocieszający ciężar barku Eddiego był przyciśnięty do jego ramienia.

Buck westchnął wewnętrznie, przygotowując się na nieuchronną nieporadność, jaką jest rozczarowanie kogoś. Próbował cofnąć się o krok, ale nie znalazł za sobą wolnego miejsca, więc zamiast tego założył przepraszający uśmiech i miał nadzieję, że ręka Lei sama upadnie.

-Przepraszam, ale już jestem tu z...

-Hej, Buck- głos Eddiego śpiewał w uszach Bucka, gdy do nich podchodził. Jego oczy szybko wystrzeliły między nimi, łapiąc na chwilę rękę Lei na ramieniu Bucka, a następnie osiadły na twarzy Bucka. Wyrażenie na twarzy Eddiego stało się skomplikowane.

-Eddie- Buck poczuł prawdziwy uśmiech migoczący do życia.

-Zbyt długo to trwało. Inni się niecierpliwili- zaoferował Eddie, a Buck mógł go pocałować za wtrącanie się, zanim Buck musiał wymyślić słabą wymówkę, dlaczego nie mógł dotrzymać towarzystwa Lei.

-To moja wina- powiedziała Lea- Chyba go zatrzymałam- spojrzawszy na Bucka, wzrokiem mówiła, że chciałaby go zatrzymać na dłużej. Buck rzucił Eddiemu szerokie oczy, które każdy najlepszy przyjaciel zinterpretowałby jako proszę mnie uratować. Eddie, bo jest totalnym palantem, uśmiechnął się do niego.

buddie storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz