tłumaczenie z tumblra @/fiona-fififi
-Tato?
Głos Christophera jest cichy, a w jego tonie jest drżenie, które Eddie uważa za zmartwienie. Eddie natychmiast podnosi wzrok, by spotkać się z jego oczami, pochylając się do przodu, by postawić trzymany przez niego napój na stoliku do kawy, gdy jego rysy wykrzywiają się w trosce. Jest późno i większość ludzi jest już w łóżkach, a Eddie, Pepa i jego matka jako jedyni troje nie śpią i kończą swoją wizytę w salonie w późnych godzinach nocnych.
-Chris, kolego, co ty robisz na nogach?
Jest delikatny, a Eddie wyciąga do niego rękę, gdy ten idzie naprzód z telefonem mocno trzymanym w ręku. Kiedy dociera do kanapy, Christopher opiera się o bok Eddiego i trzyma telefon tak, żeby Eddie mógł go zobaczyć. Eddie ma wyrzuty sumienia, że zapomniał o nim, kiedy kładł Chrisa spać, ale widać, że natknął się na coś, co go zaniepokoiło, więc Eddie nie zamierza teraz poruszać tematu używania telefonu w nocy. Christopher spogląda na niego, ma szeroko otwarte oczy i zmarszczone z niepokoju brwi.
-Coś jest nie tak w domu - mruczy, głos mu trochę drży, a Eddie wyciąga rękę po telefon, ściskając brwi w zakłopotaniu- Piszą, że ktoś został ranny. A Buck nie odbiera.
-Chris, w domu jest po jedenastej. Pewnie już śpi - próbuje Eddie, słowa wypowiadane automatycznie, gdy próbuje pocieszyć zmartwionego Christophera, który jednak to dostrzega, a Eddie wie, że jego własne zakłopotanie jest wypisane na jego twarzy, gdy próbuje zrozumieć sens czytanej wiadomości.
-On zawsze odbiera ode mnie - mówi z desperacją, podnosząc głos i chwiejąc wargami na tyle, że Eddie to wyłapuje- Wiesz, że on zawsze odbiera ode mnie.
-Dobrze- uspokaja Eddie, głosem ostrożnym i cichym, gdy przesuwa się, by zatoczyć kojące kręgi na plecach Christophera- Nie budźmy abueli, dobrze? Coś wymyślimy.
-A jeśli jest ranny?- głos Christophera trochę się załamuje, a jego oczy są mokre od łez, których stara się nie wypłakać i Eddiemu trochę pęka serce- Tu jest napisane, że ludzie zostali ranni. Z 118. A jeśli Buck jest ranny?
-Hej- Eddie uspokaja Christophera, starając się go uspokoić, nawet gdy jego własne nerwy podchodzą mu do gardła. Przyciąga Christophera do siebie, trzyma go blisko i składa pocałunek na jego skroni.
-Gdyby Buck był ranny, najpierw zadzwoniliby do nas, dobrze?
Eddie nienawidzi siebie za to, że nawet on nie jest pewny swoich słów, bo nie podoba mu się to, co czyta i nie podoba mu się, że Buck jeszcze się do niego nie odezwał i ma nadzieję, że Christopher nie wie, jak bardzo serce Eddiego czuje się, jakby wyrywało się z jego własnej klatki piersiowej, gdy czyta słowa seryjny morderca, sanitariusz na ekranie przed sobą.
Jest o kilka sekund od wybrania numeru do Bucka, kiedy telefon dzwoni, a na ekranie pojawia się zdjęcie ich trojga wraz z nazwiskiem Bucka i Eddie wypuszcza z siebie westchnienie ulgi, z którego nie zdawał sobie sprawy, bo uśmiecha się do Christophera i wyciąga telefon.
-Popatrz na to?- Eddie uspokaja łagodnie, starając się, by z jego tonu nie przebijało drżenie- Mówiłem, że potrzebuje tylko chwili.
Christopher potrząsa lekko głową, odsuwając telefon w stronę Eddiego, a Eddie wciąż widzi jego zdenerwowanie, oczy szeroko otwarte z nutą ciągłego strachu i zmartwienia. Eddie obdarza go współczującym uśmiechem i odciąga telefon, odbierając połączenie i natychmiast włączając głośnik.
Zanim zdążył się odezwać, po drugiej stronie linii rozległ się ściszony głos Bucka, cichy, ale gorączkowy:
-Chris, tak mi przykro! Jestem tutaj, kolego. Czy z tobą i Eddiem wszystko w porządku?
CZYTASZ
buddie stories
Romanceopowieści o dwóch strażakach, którzy próbują odnaleźć drogę do siebie i zwykle im się to udaje