96. Wszystko, czego kiedykolwiek chcieliśmy, to być razem

27 1 1
                                    

tłumaczenie z tumblra @/fandom-means-family

Minęły trzy godziny, odkąd Buck wyskoczył przed samochód. Dwie i pół godziny od chwili, gdy Hen oświadczyła, że Buck jest największym żyjącym szczęściarzem, który uszedł z życiem z zaledwie kilkoma zadrapaniami i siniakami. Godzina i pięćdziesiąt minut, odkąd zespół wrócił na posterunek. I Buck ma się dobrze. Nic mu nie jest. Wszystko jest w porządku.

Na stole jest jedzenie, ktoś żartuje, Chim wysłał sms-a z kciukiem ze szpitala i jest prawie tak, jakby nic się nie stało.

Gdyby tylko Eddie na niego spojrzał. Gdyby tylko Eddie mówił, wypowiadał więcej niż trzy słowa na raz. Minęło dwie i pół godziny, odkąd Eddie ścisnął ramię Bucka z tyłu karetki. Więc Buckowi nie jest dobrze. Boli, bo... bo to Eddie.

-O co ci chodzi?- mruknie, wpatrując się w Eddiego, a cały stół milknie. Przez chwilę Eddie po prostu zaciska szczękę. Jego knykcie sterczą biało w miejscu, gdzie trzyma nóż. Buck prawie sięga, żeby dotknąć jego dłoni. Prawie.

-Dobra, ty. Ty jesteś moim problemem, Evan- mówi w końcu Eddie, oczy wciąż skupione na punkcie nad głową Raviego. Bobby unosi brwi. Hen odchyla się do tyłu na swoim krześle.

-Eddie ... 

-Jak mogłeś być tak głupi? To było samobójstwo, Buck, a ty nawet nie pomyślałeś!

Głos Eddiego lekko drży. Buck czuje, jak chłód przesącza się do jego kości. Pamięta ten moment, ten ułamek sekundy, w którym podjął decyzję. Pamięta, że pomyślał: Przepraszam. 

-Musiałem to zrobić- próbuje, a w głowie ma  odległe echo innej rozmowy dawno temu.

-Policja była tak blisko- mówi Eddie przez zgrzytające zęby- Gdyby ten samochód skręcił zaledwie sekundę później...

-Ale Chimney mógł zginąć.

-Tak samo jak ty.

Z tymi trzema słowami Eddie w końcu odwraca głowę.

-Kocham Chimneya- dodaje cicho Eddie- Ale czy twoje życie naprawdę jest warte mniej niż jego? Czy naprawdę tak myślisz?

Buck myśli o Maddie. O Jee-Yun.

-Chimney ma ... 

-Nie mów tego.

- Dziecko.

Nóż spada z ręki Eddiego. Jego oczy błyszczą od emocji; jest w nich gniew, strach i i żal tak surowy, że odbiera Buck'owi oddech.

-Ty też, Evan. Co miałem mu powiedzieć?

Jego słowa utrzymują się w powietrzu nawet wtedy, gdy Eddiego już dawno nie ma, a jego kroki nikną. Buck wie, że powinien za nim iść, ale nie może się ruszyć. Z trudem oddycha ze słowami Eddiego powtarzającymi się w pętli w jego głowie, a z tyłu głowy widzi siebie z telefonem w ręku, Jak powiedzieć najlepszemu przyjacielowi, że straciłem jego dziecko? Myśli o kolorowej sukience Shannon, stanowiącej ostry kontrast z czarno-białym asfaltem; przypomina sobie krew Eddiego na ustach i gasnące bicie serca pod dłońmi i Nie zostawiaj mnie nie zostawiaj mnie nie zostawiaj mnie.

-Co się właśnie stało?- pyta Ravi.

Wszystko, czego kiedykolwiek chcieliśmy, to być razem.

-Czy wszystko w porządku, Buck?- pyta Hen.

Oh. Oh.


buddie storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz