32. ,,Nie sądzę, żebym kiedykolwiek był subtelny w miłości ''

55 5 0
                                    

Tłumaczenie z tumblra @/deafconfusion

-...jak sierżant musztry z piekła rodem.

Eddie słyszy Ravi'ego narzekającego do Hen, a on wie z obserwacji niedopasowanego partnerstwa Ravi'ego, że mówi o Bucku. I ok może to nie jest niedopasowane tak bardzo, jak fakt, że nic nie może się mierzyć do partnerstwa Bucka i Eddiego , ale każdy oglądający musi przyznać, że jak dotąd, to nie idzie za dobrze dla Bucka i Ravi'ego. Eddie chichocze do siebie i kieruje się do salonu.

-Lepiej, żeby Hen cię tu nie wysyłała - grozi Buck, gdy Eddie jest już kilka kroków od szczytu- Widziałem, jak rozmawiała z Ravim, gdy kończyłem uzupełniać zapasy w silniku.

-Nadal byś ze mną rozmawiał, gdyby to zrobiła- odpowiada Eddie z łatwością- Mam wrażenie, że powinieneś wiedzieć, że Ravi właśnie nazwał cię sierżantem musztry z piekła rodem.

Buck wzrusza ramionami, ale w większości gubi się to w niezręcznym sposobie, w jaki leży, tors na kanapie i długie nogi do połowy przeciągnięte przez jej oparcie.

-On nie uczy się tak szybko, jak powinien. Twarda miłość wydawała się kolejnym krokiem. Bobby może ręczyć za to, jak dobrze to działa - mówi Buck, gestykulując luźno do siebie.

-Myślę, że zapominasz o części 'miłość', Buck- mówi mu Eddie. Dołącza do Bucka na kanapie, podnosząc nogi drugiego mężczyzny z oparcia kanapy i kładąc je na swoich kolanach po tym, jak usiadł.

-Co się dzieje?

Buck znów wzrusza ramionami.

-To frustrujące, stary- jęczy- Nie wiem, jak inaczej powiedzieć mu, że jeśli spieprzy sprawę, to zginą ludzie. Poza powiedzeniem tego wprost.

Eddie chichocze.

-Nie powiedziałem, że nie możesz tego powiedzieć- zauważa- Powiedziałem, że powinieneś przynajmniej posypać trochę pochwał. Wystarczy 'dobra robota!' albo 'naprawdę się poprawiłeś, stary' raz na jakiś czas, żeby podnieść niektórych na duchu.

-Dlaczego nie czuję, że on na to zasłużył?- pyta Buck. Pytanie wydaje się retoryczne, ale Eddie i tak ryzykuje odpowiedź.

-Twoje standardy są zbyt wysokie, Buck- mówi- Nie mówię, że nie powinny być wysokie, bo ta praca to życie lub śmierć, ale muszą być realistyczne. Ravi się uczy i wykonuje cholernie dobrą robotę. To nie jest usuwanie granatów, ale radzi sobie dobrze.

Buck milczy przez chwilę i Eddie myśli, że tak to zostawi, gdy Buck odzywa się ponownie.

-Po prostu za tobą tęsknię - mówi i jest w tym jakaś waga, której Eddie nie potrafi określić, ale którą czuje w klatce piersiowej- My... jesteśmy partnerami, stary. I pewnie, nadal mamy swój wspólny czas poza pracą...

Eddie chce powiedzieć, że mogliby być partnerami również poza pracą.

-Ale od czasu tego całego zamieszania mieliśmy kilka szalonych zmian. Kiedyś te dni oznaczały, że nigdy nie opuszczaliśmy się nawzajem, chyba że po to, żeby wziąć prysznic. Teraz oznacza to, że nie widzę cię w zasadzie cały dzień.

-Ja też za tobą tęsknię- przyznaje miękko Eddie i tak bardzo chce, żeby Buck wiedział, że nie ma na myśli tego tylko zawodowo. Właściwie sposób, w jaki Eddie to rozumie, jest niewiarygodnie nieprofesjonalny.

-Hen jest wspaniała, ale ona po prostu nie jest tobą- wbrew swojemu zdrowemu rozsądkowi, Eddie odwraca głowę, by spojrzeć na Bucka, gdy wypowiada ostatnią część, a wyraz twarzy, jaki widzi na twarzy Bucka, przeraża go.

Eddie wie, jak wygląda miłość na twarzy Bucka. Widzi ją, kiedy obserwuje Bucka z Christopherem, kiedy Athena i Bobby nazywają Bucka swoim dzieckiem. Za każdym razem, gdy Maddie podawała Buckowi Jee-Yun bez cienia wahania, o którym Buck był przekonany, że powinno tam być. Eddie nie był przyzwyczajony do tego, że jest to skierowane do niego.

-Eddie...- to wszystko, co Buck zdążył powiedzieć, zanim Eddie się nachylił. Zatrzymuje się tuż przed twarzą Bucka.

-Czy to jest... czy mam rację w tej sprawie?- szepcze Eddie.

-Po prostu mnie pocałuj, Eddie- odpowiada Buck, podnosząc się, by spotkać się z ustami Eddie'go.

----------

-Nie rozumiem tego. Buck zrobił jakby kompletne 180 stopni- słyszy Eddie, jak Ravi mówi podczas przerwy w ich kolejnej zmianie- Nieźle, Ravi! Hej, nie jest to najbardziej efektywny sposób, ale udało ci się. Pokażę ci lepszy sposób, kiedy wrócimy na stację. Najgorsze, co teraz robi, to nazywa mnie Probie i mówi, że źle zwinąłem wąż.

Znowu rozmawia z Hen, a Eddie spogląda na niego z uśmiechem, który pojawia się na jego twarzy, zanim udaje się na strych.

-Myślisz, że ktoś wie?- pyta Buck, po raz kolejny witając Eddiego, zanim ten zdążył jeszcze wejść na górę. Leży na kanapie w ten sam sposób, co wcześniej, a Eddie uśmiecha się do siebie, gdy dołącza do Bucka, łapiąc go za nogi, by znów położyć się na jego kolanach.

-Masz na myśli oprócz Bobby'ego? Wątpliwe - odpowiada Eddie, gdy już się rozłożył- Z wyjątkiem Hen. Jestem na 99% pewien, że ona już to rozgryzła.

-Jak?- pyta Buck- Właściwie, jestem prawie pewien, że domyśliła się, że Chimney i Maddie spodziewają się dziecka, zanim komukolwiek o tym powiedzieli. Nie powinienem być zaskoczony.

-Jestem wszechwiedząca, chłopcy- mówi Hen, pojawiając się nagle na szczycie schodów dokładnie w momencie, gdy Eddie postanawia pochylić się, aby pocałować Bucka. Zatrzymuje się, gdy ich twarze znajdują się w odległości kilku centymetrów od siebie.

-A ty nie jesteś do końca subtelny. Nie jestem nawet pewien, czy znasz znaczenie tego słowa.

Eddie i Buck przewracają oczami w tandemie, a Buck zamyka lukę szybkim pocałunkiem, zanim Eddie usiądzie z powrotem.

-Wiesz, myślę, że jestem w porządku z tym- decyduje Buck- Nie sądzę, żebym kiedykolwiek był subtelny w miłości.

Eddie przysięga, że czuje, jak pęka mu serce.

buddie storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz