18-Włoch.

319 32 25
                                    

ALASTOR:
Staliśmy na tym chodniku i wciąż się sobie przyglądaliśmy.
W końcu chrząknąłem, otrzepałem się i zacząłem zbierać produkty spożywcze, które rozsypały się na chodniku.
Angel schylił się i podał mi jabłko które potoczyło się gdzieś dalej.
Chwyciłem je, przez co przez chwilę trzymaliśmy je razem.
Zrobiło mi się gorąco.
Co się dzieje..?
Wziąłem rękę wraz z owocem i wrzuciłem je do torby, by podnieść się.
Akurat kiedy to zrobiłem usłyszałem za sobą znajomy głos.
-Alastorze!
Obróciłem się i zobaczyłem moją wspaniałą matkę.
Kobieta podbiegła do mnie i od razu zaczęła mnie oglądać, dotykając.
-Wszystko dobrze, skarbie? Jesteś cały?-Pytała, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu że mogła wszystko widzieć.
-Wszystko dobrze, mamo...-Odpowiedziałem, ściągając jej dłonie z moich policzków.-Widziałaś co się stało?
-Tak, byłam po drugiej stronie ulicy.
Po tym spojrzała za mnie, na Blondyna.
-Widziałam co zrobiłeś dla mojego syna. Dziękuję.
Uznałem że powinienem ich sobie przedstawić więc odezwałem się.
-Mamo, to jest Angel Dust. Mój znajomy.
-Och, więc się znacie?-Zdziwiła się.
Wyciągnęła do niego dłoń, a Kolorowooki się schylił pocałował jej dłoń.
-Ciao Bella signora (Witam piękną damę).
Zaskoczyło mnie że umie mówić płynnie po Włosku.
Rzeczywiście chłopak miał lekki akcent, ale mówił po angielsku tak dobrze że ciężko było zidentyfikować jaki jest jego ojczysty język. Ale wyglądało na to że był Włochem.
Innym co mnie zaskoczyło to fakt że potrafi się zachować jak dżentelmen.
Jak widać jeśli chce, to potrafi.
Uśmiechnąłem się lekko.



Czyżby czarne serce Alastora lekko drgnęło?
Z racji że was bardzo kocham wrzucam tak szybko kolejny chapter
Nie wiem tylko jak będzie jutro, bo jadę do Krakowa na Marsz Równości więc zobaczymy ile rozdziałów uda mi się wrzucić ale postaram się wrzucić cokolwiek kochani. Don't worry :)

|RADIODUST| Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz