94-To nigdy nie kończy się na jednym razie.

260 30 43
                                    

ANGEL:
Cholera, miał świadka...
Ale dlaczego nie napisano tu nic o mnie?
Spojrzałem na Alastora.
Trząsł się i patrzył przed siebie, starając się ukryć strach.
Położyłem list na stole i podszedłem do niego od tyłu.
-Hej, skarbie...-Położyłem mu dłonie na barkach.
Kreol czując mój dotyk, rozluźnił się odrobinę.
-Ogarniemy to. Nie pozwolę żebyś wylądował w pace.
-Jeśli dokopią się do reszty ciał, nie czeka mnie areszt, tylko kara śmierci, mój drogi...
Przeraziła mnie ta wizja i to cholernie.
Przypomniało mi się że ktoś życzy śmierci Alastorowi. Im boleśniejszej tym lepszej.
Oddałbym za niego własne życie byle on był bezpieczny.
-Tym bardziej na to nie pozwolę.-Obudziłem się.-Musimy myśleć trzeźwo i wszystko zaplanować.
-Co tu planować?-Spojrzał na mnie.-Pójdę i zapłacę. Co mam zrobić? Pieniądze to w tej chwili najmniejszy problem.
-Nie możesz mu zapłacić!
-Dlaczego?
-To nigdy nie kończy się na jednym razie. Będzie Cię szantażować do końca życia, trzeba to zdusić w zarodku.
-Wobec tego co proponujesz?
-Kim był Robert?
-Nie znałem go osobiście. Dowiedziałem się jak się nazywa z gazet gdy zaginął.
Namyśliłem się.
Szantażysta nie wspomniał o mnie. Możliwe że o mnie nie wiedział.
-Kiedy go zabiłeś?
-Dawno.
-Jeszcze zanim zacząłem Ci pomagać?
-Tak.
Świetnie.
-On o mnie nie wie. Trzeba to wykorzystać.
-Masz jakiś plan..?





Oczywiście że coś się zjebie ^^ to w końcu moja książka, nieprawdaż

|RADIODUST| Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz