ALASTOR:
Angel wpadł tu dosłownie chwilę po moim krzyku.
Widząc moją sytuację wyraźnie się przeraził.
-A...Al...-Wykrztusił.
-To oni zabili mamę!-Krzyknąłem.-Zabij ich!
-Jeśli spróbujesz, ja będę trochę szybszy.-Powiedział stojący obok Mafiozo i przyłożył mi broń do skroni.
-Wtedy oni Cię zabiją!-Zawołał rozpaczliwie Blondyn.
-Mała strata.-Mruknąłem.
-Nie dla mnie...-Powiedział cicho, ale ja i tak usłyszałem.
Kolorowooki rzucił broń, zrezygnowany.
Poczułem coś w środku, widząc go takiego.
-To jak, Angel? Dobrze się bawiłeś po odejściu?-Zapytał ciemnooki.
-Ugo, proszę...-Piegowaty zrobił krok w naszą stronę, ale na to wspomniany Ugo przeładował.
Włoch widząc to, natychmiast się cofnął i uniósł ręce do góry.
-Dobra! Weźcie mnie, ale jemu nic nie róbcie!
Moi oprawcy zaśmiali się.
-Będziesz błagać?
-Tak! Zrobię wszystko!-Krzyknął chłopak.
Obserwowałem go uważnie, myśląc intensywnie czy dobrze zrobiłem że w niego zwątpiłem.
Tak, okłamał mnie i to nie jeden raz, ale z tego co widzę, wszystko robił dla mojego bezpieczeństwa.
Ale mama i tak nie żyje.
-Przykro mi, Angel, ale na wszystko co mogłeś zrobić jest już za późno.
W jego oczach zawitały pierwsze odbicia łez.
-Razem zabijaliśmy, Ugo. Razem sprzątaliśmy. To nic dla Ciebie nie znaczy?
Widziałem że próbował go podejść ale przyniosło to odwrotny skutek, bo szatyn się zirytował.
-Że co?-Zmarszczył brwi.-Dla mnie "nic nie znaczy"? To TY zmyłeś się gdy nikt nie widział! Wiesz jakie piekło zrobił nam Twój ojciec?!
-Przepraszam... Wrócę. Naprawię wszystko, przysięgam!-Praktycznie płakał.-Ale pozwólcie mu żyć!
CZYTASZ
|RADIODUST| Krwawa miłość
Fiksi PenggemarOpis: Anthony uciekł od swojej Mafijnej rodziny i osiedlił się w Nowym Orleanie. Wybrał te miasto w Luizjanie nie bez powodu. Alastor znany i uwielbiany w całej Ameryce jako Radio Man, spiker jest obiektem zainteresowania nie tylko miejscowych dam...