6-Sprawię że sam odejdzie.

371 40 8
                                    

ALASTOR:
Zamachnąłem się i przeciąłem liny, jednak nóż trafił bardzo blisko skóry nadgarstka chłopaka.
Niestety nie upuściło mu to krwi, choć na nim i tak nie zrobiłoby to wrażenia.
Blondyn próbował wyciągnąć nóż z podłokietników krzesła, ale dość mocno go wbiłem.
-Wow, ćwiczy się?-Poruszył brwiami aż w końcu udało mu się wyciągnąć nóż i zacząć rozcinać resztę lin samemu.
-Poznam Twoje imię?-Zapytałem siląc się na spokój.
-Możesz mi mówić Angel.
-Angel?-Powtórzyłem.
-Angel Dust.-Dodał.
-To chyba nie jest prawdziwe imię.-Mruknąłem, a chłopak wstał z krzesła.
-Czy jest czy nie, trochę za wcześnie żebyś poznał prawdziwe imię gangstera, prawda?-Uśmiechnął się szeroko.
Był tak irytujący...
Może Mafia nie zorientuje się że to ja go zabiłem..?
-Dalej będziesz próbował mnie zabić?-Zdziwił się.
-Skąd ten pomysł?-Przewróciłem oczami.
-Znam tę minę, skarbie.
-Jak długo mnie śledziłeś?
-Wystarczająco by Cię poznać!-Zaśmiał się.
Milczałem. Nie byłem zadowolony.
-Jeśli dowiem się że komuś o tym powiedziałeś, pierwszym co zrobię przed więzieniem będzie Twoje morderstwo.
-Wyluzuj. Nie mam po co zdradzać policji Twojego hobby, przystojniaku!
Namyśliłem się.
Nie mogę się go pozbyć. Może powinienem sprawić by sam odszedł? Nie potrzebowałem wspólnika, zwłaszcza tak irytującego.
W końcu się uśmiechnąłem.
-Potrzebuję dowodu lojalności.
-To znaczy?-Zdziwił się, a ja uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.


Co on kombinuje? 🫥🤷‍♀️

|RADIODUST| Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz