ALASTOR:
-Więc mów.
-No dobra, widziałem jak zabiłeś... Może z ośmiu typów?
Moje oczy powiększyły się.
-KOMU O TYM POWIEDZIAŁEŚ?-Docisnąłem ostrze do skóry Blondyna bardziej, powoli tracąc nad sobą panowanie.
Zazwyczaj umiałem nad sobą panować, ale wtedy było to trudne.
-Wyluzuj, skarbie. Nikomu.
-Dlaczego miałbym Ci wierzyć?
Kolorowooki zaśmiał się.
-Lubię Cię. I podoba mi się Twój styl.
-Styl?-Uniosłem brew.
-No tak, my mordercy musimy mieć swój styl, prawda?-Uśmiechnął się do mnie.
My?
-Powiedz mi dlaczego miałbym Cię oszczędzić. Wiesz kim jestem, co robię i sam jesteś mordercą.
-A to ostatnie to nie argument za?
-Nie!
-No, okej. Ale mogę Ci pomóc.
-Jak ktoś tak młody i ordynarny jak Ty miałby mi pomóc?
-Należę do Mafii. Wiem jak ukryć ciało, jak pozbyć się narzędzia zbrodni i jak dopilnować by nikt za Tobą nie poszedł.-Uśmiechnął się
-Potrafię robić te rzeczy bez zbędnego towarzystwa.-Mruknąłem arogancko.
-I co? Teraz mnie zabijesz?-Popatrzył na mnie, jednak nie błagalnie ale jakby inaczej.
Dużymi oczami w których odbijało się światło jednej żarówki w pomieszczeniu.
Pewnie chciał żebym zmiękł.
-Tak.-Uśmiechnąłem się szeroko ściskając nóż.-I to z przyjemnością większą niż podczas poprzednich morderstw.
Liczyłem że się przerazi i zacznie błagać.
Ale... On też się uśmiechnął.
-To wyróżnienie?
-Co? Nie!
-Powiem Ci że jeśli mnie zabijesz będziesz mieć problem.
-Doprawdy?-Założyłem ręce na piersi i uniosłem brew.-Twój nachalny duch będzie mnie gnębić? To rzeczywiście spory problem.Sarkastyczny Al, kocham to xD
Umówmy się że im więcej gwiazdek, tym częściej wrzucam rozdziały.
So it's a deal then..?
![](https://img.wattpad.com/cover/339543343-288-k515015.jpg)
CZYTASZ
|RADIODUST| Krwawa miłość
FanfictionOpis: Anthony uciekł od swojej Mafijnej rodziny i osiedlił się w Nowym Orleanie. Wybrał te miasto w Luizjanie nie bez powodu. Alastor znany i uwielbiany w całej Ameryce jako Radio Man, spiker jest obiektem zainteresowania nie tylko miejscowych dam...