ANGEL:
Czekałem na Alastora w jego domu.
Dalej bym go śledził, ale z racji że zabiłem tamtego typa chodzenie z bronią po ulicy nie jest dobrym pomysłem.
Na początku po prostu obserwowałem tego dupka. Liczyłem że zabije głupią blondynę i będzie spokój.
Ale Al oberwał. MÓJ Al dostał w twarz tak że aż upadł i szczerze powiedziawszy nie byłem pewny czy się podniósł. Martwiło mnie to cholernie, ale musiałem się stamtąd zabrać.
Gdybym mógł, wziąłbym delikwenta, który ośmielił się podnieść rękę na mojego Śmieszka, na długie, bolesne miesiące tortur, ale niestety nie zawsze jest na to okazja.
Mogłem tylko czekać, w napięciu patrząc na zegar.
W końcu doczekałem aż Kreol stanął w progu.
Stał bokiem do mnie, ale patrzył na mnie.
-Angel...-Westchnął i przycisnął palce do zamkniętych powiek.-Czy Ty kiedykolwiek posłuchałeś kogokolwiek?
-Cóż...
-Jesteś w Mafii o ile mi wiadomo.-Westchnął.
-Jak się czujesz?-Zmieniłem temat i zbliżyłem do niego.
-Już lepiej.-Odpowiedział i obrócił do mnie głowę.
Wtedy zobaczyłem coś przez co prawie się przewróciłem.
Nie...
On miał na policzku ślady szminki.
TA SUKA GO POCAŁOWAŁA!
Śmieszek widząc mój przerażony wzrok wyraźnie się zdziwił.
-Co się dzieje?
-Ty... wy..?-Nie umiałem się wysłowić.
Wskazałem na jego policzek.
-Ona Cię pocałowała..?
Śliczne, ciemno czekoladowe oczy spikera powiększyły się.
Położył dłoń na policzku, a następnie sprawdził palce, na których była pozostałość szminki.To teraz się tłumacz, Darling xD
Wiem że niby nie musi, ale jakby nie patrzeć Angelowi zaraz serducho powie "Wstaje wychodzę" so...
Jeśli chcecie możecie zadawać w komentarzach jakieś pytania do Q&A
(Yup, kolejne, bo chyba wam się podobało. Mi też)
CZYTASZ
|RADIODUST| Krwawa miłość
FanficOpis: Anthony uciekł od swojej Mafijnej rodziny i osiedlił się w Nowym Orleanie. Wybrał te miasto w Luizjanie nie bez powodu. Alastor znany i uwielbiany w całej Ameryce jako Radio Man, spiker jest obiektem zainteresowania nie tylko miejscowych dam...