20-Przeziębiony.

322 37 22
                                    

ALASTOR:
Siedziałem w domu, kaszląc raz na jakiś czas. Gdzieś się zaziębiłem i zostałem dziś w domu, zamiast pójść do pracy.
Piłem kawę i czytałem gazetę, gdy usłyszałem pukanie do drzwi.
Wstałem i otwarłem Angelowi, bo to on pukał.
Tym razem nie byłem zniesmaczony jego widokiem i towarzystwem.
Zmieniłem trochę swoje nastawienie do niego.
Momentami wciąż był irytujący, jednak zawdzięczałem mu życie.
-Cześć, Al.-Przywitał się.
-Witaj, mój drogi.-Zrobiłem mu miejsce w drzwiach.
Chłopak wszedł i zapytał:
-Nie poszedłeś dziś do pracy.-Bardziej stwierdził niż zapytał.
Westchnąłem, zamykając drzwi.
-Czy śledzenie mnie to Twoje nowe hobby?
Włoch uśmiechnął się szeroko.
-Jak najbardziej, skarbie.
Zaśmiał się, by po tym trochę spoważnieć.
-Wiesz... jak należysz do Mafii całe życie ciężko porzucić niektóre nawyki. I nie mów że się to nie opłaciło.
Pokiwałem głową i rozkaszlałem się na moment, a jednocześnie z tym przeszedł mnie dreszcz.
-Wszystko gra?-Zaniepokoił się chłopak.
-Tak, po prostu się przeziębiłem.
-Może się połóż?
-To zbyteczne.-Pokiwałem głową.-Po prostu nie powinienem nigdzie wychodzić.
-Skoro tak mówisz...
-Właściwie dlaczego tu przyszedłeś?-Spytałem.-Nie umawialiśmy się na żadne morderstwo.
-Tak po prostu.-Wzruszył ramionami.-Nudziło mi się to przyszedłem. Uznałem że mogę, bo chyba wkurzam Cię mniej niż ostatnio.
Uśmiechnąłem się pod nosem mimowolnie.



No to akurat prawda ^^
Jeśli wbijecie 5 gwiazdek zanim pójdę spać to jeszcze wrzucę!

|RADIODUST| Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz