130-On wie.

226 29 10
                                    

ANGEL:
Odsypiałem i spałbym w spokoju dalej, gdyby nie telefon, który zaczął dzwonić.
Otwarłem oczy i usiadłem, półprzytomny.
Podniosłem się i podszedłem do telefonu.
-Halo?-Ziewnąłem do słuchawki.
Szefie...
To był typ, którego nająłem, by obserwował Alastora. Miał dzwonić tylko jeśli coś by się działo.
Moje oczy powiększyły się, a wizja że coś mogło stać się mojemu Śmieszkowi zadziałała lepiej niż jakakolwiek kawa.
-COŚ MU SIĘ STAŁO? MÓW!
On wie...
Co?
-Co?-Powtórzyłem swoje myśli.
Zorientował się że go śledzę. Zagroził że poderżnie mi gardło jeśli nie powiem prawdy...
-WYŚPIEWAŁEŚ MU WSZYSTKO?
Tylko to co szef mi powiedział.
-Świetnie. Czuj się zwolniony.-Prychnąłem i trzasnąłem słuchawką.
Zacząłem się w panice ubierać, przeklinając cicho.
-Che idiota (Co za idiota)! Per cosa l'ho pagato (Za co ja mu płaciłem)? Colera (Cholera)...
Teraz powinienem wymyślić jakąś wymówkę, tylko co ja mam wymyślić na fakt że kazałem go śledzić i chronić? Jestem kreatywny, ale nie aż tak, kurwa!
Kiedy skakałem, ubierając spodnie, usłyszałem łomot do drzwi.
Nie pukanie. Łomot. Jakby ktoś przypieprzył w drewno z pięści kilka razy.
To musiał być Al. I był wkurzony.
-No tak, już po mnie...-Wymamrotałem pod nosem, a potem zawołałem w stronę drzwi:
-Już, moment!
Podskoczyłem ostatni raz, by założyć spodnie i zapiąłem pasek.
Niepewnie podszedłem do drzwi i otwarłem je.
Nie myliłem się. W progu stał Alastor i był nieziemsko wkurwiony.
Oh fratello (O bracie)...





Wkurwiony Al. Kocham to. Chcę więcej xD
Swoją drogą przeklinający po Włosku Anthony i skaczący po pokoju żeby założyć gacie to sztos

|RADIODUST| Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz