95-Wymiana.

254 29 20
                                    

ALASTOR:
Stałem na grobie Roberta.
Miałem teczkę wypełnioną banknotami i denerwowałem się.
Angel ukrył się gdzieś w pobliżu.
Obiecał że nie pozwoli zrobić mi krzywdy.
Ufałem mu więc trochę uspokoił mnie fakt że mnie obserwuje.
Pozostało tylko czekać.
Punkt dwunasta z ciemności wyłonił się jakiś mężczyzna.
Miał zielone oczy i czarne włosy. Był wyższy ode mnie, ale raczej niższy od Anthony'ego.
Odziany w brązowe spodnie, płaszcz, a pod nim miał kamizelkę.
Nie wyglądał na takiego, któremu doskierwa głód. Może po prostu lubił pieniądze?
-Masz pieniądze?-Od razu przeszedł do rzeczy.
-Mam.-Odpowiedziałem.
-Pokaż.
Wywróciłem oczami i podniosłem teczkę, którą otwarłem.
Mężczyzna widząc pieniądze uśmiechnął się.
-Świetnie.-Powiedział i wyciągnął w ich kierunku rękę.
Zamknąłem teczkę.
-Nie tak szybko.
-Na Twoim miejscu bym się nie targował.
-Jaką będę mieć pewność że to pozostanie tajemnicą?
Nieznajomy wywrócił oczami i sięgnął po coś, do tyłu swojego płaszcza.
Po chwili wyciągnął broń, którą we mnie wymierzył.
Moje oczy się rozszerzyły, a ja sam uniosłem ręce.
-Taką, że za chwilę będzie Ci to obojętne.-Powiedział i przeładował.
Spociłem się na widok lufy skierowanej w moje czoło.
Dlaczego Anthony go nie zastrzelił? Co się z nim dzieje?
Co jeśli coś się stało?
Angel, gdzie jesteś, do diabła?




Jesteśmy bliżej końca książki niż dalej moi mili ^^

|RADIODUST| Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz