72-Interwencja Angela.

263 34 6
                                    

ALASTOR:
Podejrzewałem że Agatha chciała mnie pocałować.
Czy ja też tego chciałem? Zapewne tak.
Była miła, utalentowana i ładna. Znałem ją już długo więc chyba mogłem nazwać uczucie które do niej czułem czymś więcej.
Nasze usta już miały się zetknąć, gdy usłyszeliśmy głośne pukanie do drzwi.
Otworzyliśmy oczy, zaskoczeni, a blondynka poszła otworzyć, jednak za drzwiami nikogo nie było.
ANGEL.
Poczułem wściekłość.
-Halo..?-Tancerka rozejrzała się.-Kto to mógł być?
-Zapewne jakiś głupi, irytujący i egoistyczny dzieciak zrobił sobie z nas żarty.-Mruknąłem i wstałem od stołu, by zacząć ubierać płaszcz.
-Już idziesz?-Zmartwiła się moja znajoma.
-Tak, coś mi wypadło.-Skłamałem.
-Ale nie dopiłeś kawy...
-Do zobaczenia, Darling.-Rzuciłem na odchodne i wyszedłem.
Szedłem tak przez miasto.
O tej porze ulice były praktycznie puste.
Jakim cudem ja nie zobaczyłem Angela? Wypatrywałem go!
Podobnie było gdy zabijałem. Był niczym cień. Musiał naprawdę dobrze opanować sztukę kamuflażu.
W końcu wyszedłem z miasta i dotarłem na przedmieścia, gdzie ludzi nie było już wcale.
-Możesz już wyjść.-Mruknąłem, jednak na tyle głośno by Blondyn usłyszał.
Mimo wszystko wciąż się ukrywał.
-Dobrze wiem że to byłeś Ty.
Po chwili do mojego marszu dołączył również Włoch.
Nie odzywał się, po prostu szedł przed siebie.
-Nie masz mi nic do powiedzenia?-Uniosłem brew.-Mówiłem Ci żebyś mnie nie śledził!
-Stare nawyki ciężko wykorzenić, Al.
Dostałem jakiegoś tiku na twarzy.




Będzie wkurw

|RADIODUST| Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz