114-Wizyta u Husk'a.

255 29 7
                                    

ALASTOR:
Zaśmiałem się z żartu Blondyna, a Huskuś przewrócił oczami.
-Ale z Ciebie sztywniak, Huskuś.-Parsknął Anthony i napił się.
-Przynajmniej nie jestem takim gówniarzem.-Odparł.
-Nie wiesz co tracisz.-Pokazał zęby, w tym jeden złoty, który w zasadzie mnie zaciekawił.
-Właściwie skąd masz ten złoty ząb?
-A, to. Wiesz... W pracy kiedyś miałem nieprzyjemną sytuację...-Odpowiedział wymijająco, jednocześnie dyskretnie wskazując wzrokiem Huska.
Zrozumiałem że musiał mieć jakąś bójkę, pracując dla Mafii i ktoś wybił mu zęba, a nie mógł zbytnio o tym opowiadać przez mojego przyjaciela.
-Jestem barmanem, Angel. Słyszałem wiele historii, więc nie krępuj się.-Mruknął mężczyzna, czyszcząc kieliszek.
-Wstrzymam się.
-Jesteś skryty jakbyś conajmniej kogoś zamordował.-Uśmiechnął się pod nosem barman.
Piegowaty uśmiechnął się głupio.
Ja po prostu mu się przyglądałem.
Był bardzo urodziwy. I troszczył się o mnie.
No i mogłem z nim o wszystkim porozmawiać, a on to rozumiał. Nie zasługiwałem na niego.
-Co, skarbie? Chcesz zaciągnąć mnie do łóżka?-Uśmiechnął się szeroko chłopak i oparł na jednej ręce, patrząc na mnie.
Moją twarz oblał rumieniec.
-Co jak co, ale tego to akurat on nie chce.-Skomentował Husker.
-Otóż to.-Chrząknąłem i odstawiłem prawie pusty kieliszek.-Mi już starczy.
-Mogę..?-Moja miłość chwyciła kieliszek i posłała mi pytające spojrzenie, zapewne chcąc dopić resztę alkoholu.
-Nie krępuj się.
-Właśnie. Może znowu usłyszymy coś ciekawego?-Odezwał się mój druh.





Huskuś jak zawsze wie co i kiedy powiedzieć

|RADIODUST| Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz