78-Atak paniki.

288 35 31
                                    

ALASTOR:
Kiedy jej bluzka była rozpięta, próbowała rozpiąć moją kamizelkę.
Pierwszy raz w życiu byłem tak przerażony.
Byłem jak zamrożony. Nie mogłem zmusić się do żadnego ruchu czy wydusić słowa.
Kobieta popchnęła mnie na kanapę i usiadła na mnie.
Mój oddech przyspieszył jeszcze bardziej na te bliskość.
Ale gdy zaczęła mnie całować zdołałem się zmusić do czegokolwiek.
-Nie...-Wydusiłem.
Agatha zdawała się tego nie usłyszeć, a że poczułem jak jej ręka zmierza do zapięcia moich spodni, zerwałem się.
-NIE!-Krzyknąłem, uwalniając łzy z oczu i starając się uspokoić oddech.
-C...Co? Co się stało?-Zdziwiła się.
Odsunąłem ją od siebie i skuliłem się w rogu kanapy, ukrywając twarz między kolanami.
Wtedy nie obchodziło mnie że wyglądam na słabego. Po prostu chciałem się uspokoić.
-Alastorze..?-Usłyszałem, aż ponownie poczułem na sobie jej dotyk, tym razem rękę na ramieniu.
Odskoczyłem.
-Moja droga, wyjdź, proszę.
-Ale...
-WYJDŹ STĄD.-Wycedziłem przez zęby.
Nie patrzyłem na nią.
Twarz miałem ukrytą między kolanami, a rękami obejmowałem nogi. Kołysałem się w przód i w tył.
Słyszałem jak ktoś chodzi po salonie, a po chwili drzwi wyjściowe trzasnęły, a ja zostałem sam.
Przytłoczyło mnie wszystko. Sytuacja z wczoraj i z teraz. Zacząłem cicho szlochać.
Chciałem żeby Angel się odnalazł. Niczego nie pragnąłem na tamten moment bardziej niż jego bliskości.





Także tego... jebać takich napaleńców
Niniejszym otwieram sezon polowań

|RADIODUST| Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz