35-Seryjny morderca z Nowego Orleanu.

283 31 13
                                    

ANGEL:
Palce mężczyzny ściskały szklankę tak mocno że bałem się że ta popęka.
Spojrzałem na jego twarz. Wyglądało jakby nie przejął się tym że nie wiadomo co z jego ojcem.
-Znasz moje zdanie na ten temat, mamo.-Odpowiedział.
-To Twój ojciec.
-To zły człowiek. Nie rozumiem dlaczego od niego nie odeszłaś.
-Kocham go. On też nas kocha.
Ciemnoskóry prychnął.
Poczułem się conajmniej dziwnie i niezręcznie że byłem świadkiem tej sceny.
Było mi jednak szkoda Śmieszka. Teraz wydawało się że ruszył go ten temat.
Gdybym mógł, położyłbym mu dłoń na kolanie, żeby go wesprzeć, ale wiedziałem że niezbyt lubi dotyk. Poza tym zbyt słabo mnie znał.
Spiker jakby wyczuł moje emocje, bo spojrzał na nie i zwrócił się do matki.
-Nie teraz. Zmieńmy temat.
-No dobrze, kochanieńki.-Tym razem to ona na mnie spojrzała.-Więc co słychać w pracy?
Zmieszałem się, ale musiałem podać jakąś odpowiedź żeby podtrzymać kłamstwo.
-Cóż...-Przeciągałem to ile się dało żeby wymyślić coś dobrego.-Nie mogę zbyt dużo mówić, żeby mnie nie wylali.
Kobieta zaśmiała się.
-Oboje tacy skryci. Jesteście siebie warci!-Zażartowała, a moją twarz oblał lekki rumieniec.-Może chociaż powiesz mi o czym teraz piszesz?
Wtedy wymyśliłem... to.
-O seryjnym mordercy z Nowego Orleanu.
Intensywny wzrok Alastora przeszył moje ciało. Wtedy zrozumiałem że to nie był dobry pomysł, ale było za późno.

|RADIODUST| Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz