Rozdział 5

941 33 1
                                    


Chyba jeszcze nigdy nie wróciłam tak szybko do domu. Kate już w drzwiach przywitała mnie serią pytań.

- Jak Ci poszło? Zgodził się? Jaki jest?

- Mi też miło Cię widzieć.

- Oj już dobra, opowiadaj wszystko ze szczegółami.

- A mogłabym chociaż usiąść?

- Jasne. Napijesz się czegoś?

- Na początek może być woda. Później przejdziemy do czegoś mocniejszego.

- Ok. Zaraz wracam.

Kate zniknęła w kuchni, a ja mogłam rozsiąść się wygodnie na sofie w salonie. Mieszkanie, w którym mieszkałyśmy należało do Katherine. Dokładałam się więc jedynie do czynszu i rachunków. Mieściło się w starej kamienicy na drugim piętrze. Składało się z dwóch sypialni, łazienki oraz salonu połączonego z kuchnią. Dla nas dwóch było idealne.

- Proszę, twoja woda.

- Dzięki.

Moja współlokatorka usiadła obok i wpatrywała się we mnie z miną dziecka czekającego na otwarcie prezentów bożonarodzeniowych. Postanowiłam więc się z Nią odrobinę podroczyć.

- Trafiłam na miejsce bez większych problemów. Przeprowadziłam z Nim krótką rozmowę, wróciłam do domu i tyle.

- Czy Ty robisz to specjalnie?

- Nie wiem o co Ci chodzi?

- Czy na żywo jest tak samo zabójczo przystojny jak na zdjęciach?

- Coś jeszcze?

- Hmmm. Jedna dziewczyna z roku opowiadała, że miała dreszcze na całym ciele na dźwięk jego głosu.

- Dlaczego mnie nie uprzedziłaś, Kate?

- Kazałam Ci przecież włożyć inną sukienkę.

- Wiesz, że nie o to mi chodzi.

- Miałam Cię niby zapytać czy nie spotkasz się zamiast mnie z 28-letnim miliarderem, a jednocześnie super ciachem?

- Tak.

- Tak? Obie wiemy, że wtedy nawet byś nie rozważyła mojej prośby.

- Masz rację, ale to i tak Cię do końca nie tłumaczy.

Od zawsze unikałam takich mężczyzn. Krępowałam się w ich obecności. Poza tym, Bożyszcze kobiet miałoby się zainteresować moją osobą. Niby czemu? Nie twierdzę, że jestem brzydka czy czegoś mi brakuje. Tacy mężczyźni szukają zazwyczaj kobiet o figurze modelki, żywiącej się tylko sałatą. Kobieta jest dla nich tylko dodatkiem, a ja nie zawsze potrafię być cicha i potulna. Wiecie co mam na myśli ;)

- Ale wracając do tematu wiedziałaś, że co roku wysyła na rozdanie dyplomów jednego ze swoich pracowników?.

- Noo taak.

- Kate!

- Warto było chociaż spróbować. Prawda? Skoro się nie pojawi to i tak nikt nie będzie tym zaskoczony.

- Nie mówię, że się nie zgodził.

- Co?!

- Właściwie to nie powiedział tak ani nie.

- Poczekaj bo nic nie rozumiem. To co zrobił?

- Kazał mi zdecydować. W sumie to postawił warunek, od którego zależeć będzie jego decyzja.

- Stop. Nigdzie się nie ruszaj, a ja zaraz wracam z butelką wina. Coś czuję, że to będzie długa historia.

Po godzinie i opróżnionej butelce wina Kate chodziła po salonie wygłaszając swoje zachwyty i domysły.

- Nie wierzę. Adam Stone zaprosił moją najlepszą przyjaciółkę na randkę.

- Powtarzam Ci po raz setny to nie randka.

- Już widzę te nagłówki gazet: Nowojorski Playboy usidlony!

- Wyobraźnia chyba Cię za bardzo ponosi.

- A jeśli będzie chciał Cię pocałować i ...

- Przestań! Ja nawet się jeszcze nie zgodziłam.

- Zaraz, zaraz, że co? Jak to się nie zgodziłaś? Więc co mu odpowiedziałaś? Maddie znam Cię, ukrywasz coś przede mną.

- Yhhh... Skoro musisz wiedzieć to powiedziałam, że muszę się zastanowić i wyszłam, a właściwie wybiegłam z jego biura.

- O matko! Słabo mi.

Kate teatralnym ruchem opadła na sofę. Oj coś czuję, że czeka mnie niezłe kazanie.

- Dziewczyno dziś wieczorem wychodzimy. Celibat zaciemnił Ci umysł. Trzeba to zmienić.

Czy rok to aż tak długo? Z poprzednim moim chłopakiem byłam dwa lata. Razem studiowaliśmy. W sumie to byliśmy całkiem dobrymi przyjaciółmi. A seks? Chyba był normalny. Chodź nie jestem ekspertem, byłam w sumie tylko z dwoma mężczyznami. Mogę tylko powiedzieć, że nie rozumiem o co tyle szumu.

- Nie mam ochoty dziś wychodzić. To był ciężki dzień.

- Nawet nie próbuj się wymigać.

- Więc może urządźmy sobie zamiast tego babski wieczór w naszym mieszkaniu.

- Maraton z Seksem w wielkim mieście, niezdrowe jedzenie i duże ilości alkoholu?

- Dokładnie.

- Wchodzę w tą, ale następnym razem tak łatwo się nie wymigasz.

- Ma się rozumieć Siostro.

Kate wyszła do sklepu po zakupy na wieczór.Natomiast ja w tym czasie wzięłam szybki prysznic, wskoczyłam w wygodniejsze ciuchy i zamówiłam jedzenie. Dzisiejszego dnia postanowiłam sobie nie zaprzątać już więcej głowy atrakcyjnym bogaczem. Na podjęcie decyzji mam przecież jeszcze dwa dni.

Łzy Słońca. Zaćmienie cz. 1/ Olśnienie cz. 2/ Turbulencje cz. 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz