Chyba jeszcze nigdy nie wróciłam tak szybko do domu. Kate już w drzwiach przywitała mnie serią pytań.
- Jak Ci poszło? Zgodził się? Jaki jest?
- Mi też miło Cię widzieć.
- Oj już dobra, opowiadaj wszystko ze szczegółami.
- A mogłabym chociaż usiąść?
- Jasne. Napijesz się czegoś?
- Na początek może być woda. Później przejdziemy do czegoś mocniejszego.
- Ok. Zaraz wracam.
Kate zniknęła w kuchni, a ja mogłam rozsiąść się wygodnie na sofie w salonie. Mieszkanie, w którym mieszkałyśmy należało do Katherine. Dokładałam się więc jedynie do czynszu i rachunków. Mieściło się w starej kamienicy na drugim piętrze. Składało się z dwóch sypialni, łazienki oraz salonu połączonego z kuchnią. Dla nas dwóch było idealne.
- Proszę, twoja woda.
- Dzięki.
Moja współlokatorka usiadła obok i wpatrywała się we mnie z miną dziecka czekającego na otwarcie prezentów bożonarodzeniowych. Postanowiłam więc się z Nią odrobinę podroczyć.
- Trafiłam na miejsce bez większych problemów. Przeprowadziłam z Nim krótką rozmowę, wróciłam do domu i tyle.
- Czy Ty robisz to specjalnie?
- Nie wiem o co Ci chodzi?
- Czy na żywo jest tak samo zabójczo przystojny jak na zdjęciach?
- Coś jeszcze?
- Hmmm. Jedna dziewczyna z roku opowiadała, że miała dreszcze na całym ciele na dźwięk jego głosu.
- Dlaczego mnie nie uprzedziłaś, Kate?
- Kazałam Ci przecież włożyć inną sukienkę.
- Wiesz, że nie o to mi chodzi.
- Miałam Cię niby zapytać czy nie spotkasz się zamiast mnie z 28-letnim miliarderem, a jednocześnie super ciachem?
- Tak.
- Tak? Obie wiemy, że wtedy nawet byś nie rozważyła mojej prośby.
- Masz rację, ale to i tak Cię do końca nie tłumaczy.
Od zawsze unikałam takich mężczyzn. Krępowałam się w ich obecności. Poza tym, Bożyszcze kobiet miałoby się zainteresować moją osobą. Niby czemu? Nie twierdzę, że jestem brzydka czy czegoś mi brakuje. Tacy mężczyźni szukają zazwyczaj kobiet o figurze modelki, żywiącej się tylko sałatą. Kobieta jest dla nich tylko dodatkiem, a ja nie zawsze potrafię być cicha i potulna. Wiecie co mam na myśli ;)
- Ale wracając do tematu wiedziałaś, że co roku wysyła na rozdanie dyplomów jednego ze swoich pracowników?.
- Noo taak.
- Kate!
- Warto było chociaż spróbować. Prawda? Skoro się nie pojawi to i tak nikt nie będzie tym zaskoczony.
- Nie mówię, że się nie zgodził.
- Co?!
- Właściwie to nie powiedział tak ani nie.
- Poczekaj bo nic nie rozumiem. To co zrobił?
- Kazał mi zdecydować. W sumie to postawił warunek, od którego zależeć będzie jego decyzja.
- Stop. Nigdzie się nie ruszaj, a ja zaraz wracam z butelką wina. Coś czuję, że to będzie długa historia.
Po godzinie i opróżnionej butelce wina Kate chodziła po salonie wygłaszając swoje zachwyty i domysły.
- Nie wierzę. Adam Stone zaprosił moją najlepszą przyjaciółkę na randkę.
- Powtarzam Ci po raz setny to nie randka.
- Już widzę te nagłówki gazet: Nowojorski Playboy usidlony!
- Wyobraźnia chyba Cię za bardzo ponosi.
- A jeśli będzie chciał Cię pocałować i ...
- Przestań! Ja nawet się jeszcze nie zgodziłam.
- Zaraz, zaraz, że co? Jak to się nie zgodziłaś? Więc co mu odpowiedziałaś? Maddie znam Cię, ukrywasz coś przede mną.
- Yhhh... Skoro musisz wiedzieć to powiedziałam, że muszę się zastanowić i wyszłam, a właściwie wybiegłam z jego biura.
- O matko! Słabo mi.
Kate teatralnym ruchem opadła na sofę. Oj coś czuję, że czeka mnie niezłe kazanie.
- Dziewczyno dziś wieczorem wychodzimy. Celibat zaciemnił Ci umysł. Trzeba to zmienić.
Czy rok to aż tak długo? Z poprzednim moim chłopakiem byłam dwa lata. Razem studiowaliśmy. W sumie to byliśmy całkiem dobrymi przyjaciółmi. A seks? Chyba był normalny. Chodź nie jestem ekspertem, byłam w sumie tylko z dwoma mężczyznami. Mogę tylko powiedzieć, że nie rozumiem o co tyle szumu.
- Nie mam ochoty dziś wychodzić. To był ciężki dzień.
- Nawet nie próbuj się wymigać.
- Więc może urządźmy sobie zamiast tego babski wieczór w naszym mieszkaniu.
- Maraton z Seksem w wielkim mieście, niezdrowe jedzenie i duże ilości alkoholu?
- Dokładnie.
- Wchodzę w tą, ale następnym razem tak łatwo się nie wymigasz.
- Ma się rozumieć Siostro.
Kate wyszła do sklepu po zakupy na wieczór.Natomiast ja w tym czasie wzięłam szybki prysznic, wskoczyłam w wygodniejsze ciuchy i zamówiłam jedzenie. Dzisiejszego dnia postanowiłam sobie nie zaprzątać już więcej głowy atrakcyjnym bogaczem. Na podjęcie decyzji mam przecież jeszcze dwa dni.
CZYTASZ
Łzy Słońca. Zaćmienie cz. 1/ Olśnienie cz. 2/ Turbulencje cz. 3
RomanceOna - 25- letnia zwyczajna dziewczyna, wkrótce ma zostać jednym z architektów wnętrz w firmie Art, Beauty and Desing. Wszystko co ma osiągnęła swoją ciężką pracą. Marzy jej się wielka miłość. On - 28-letni bogaty, przystojny, biznesmen, twórca f...