Adam
Czułem ciężar całego dnia na swoich barkach. Wykończył mnie o zarówno fizycznie jak i psychicznie. Zaparkowałem ciężarówkę od frontu. Tym co od razu wzbudziło moje podejrzenia był brak drugiego pojazdu. Niemożliwe żeby dziewczyny jeszcze nie dojechały. Miałem już wyciągnąć telefon i zadzwonić do Missy gdy ujrzałem światła pojazdu. Po paru sekundach zatrzymał się parę metrów ode mnie. Missy wyskoczyła od strony kierowcy i podbiegła rzucając się na mnie. Jej usta wędrowały po mojej szyi i twarzy, a ręce znalazły się pod koszulką.
- Chodźmy do naszego kącika. Jestem tak napalona, że nie mogę już dłużej czekać.- Jedna jej ręka zaczęła kierować się na południe.- Musieliśmy zwolnić. I bynajmniej nie chodziło o to, iż znajdowaliśmy się w miejscu gdzie każdy mógł nas przyłapać. Odsunąłem ja delikatnie chwytając za ramiona. -
- Spokojnie kociaku.- Złapałem ją za nadgarstki unieruchomiając je przy jej bokach. Na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.-
- Pragnę cię. Pozwól mi pokazać jak bardzo. Wiem, że ty też tego chcesz.- Niestety była w błędzie. O ile jej podchody kiedyś potrafiły mnie rozpalić to teraz mój fiut nawet nie drgnął. Wszystko to za sprawą dziewczyny, która nawiedzała co noc moje myśli . A teraz, kiedy wiem jak to jest trzymać ją w ramionach co raz ciężej będzie mi ją ignorować. I to o niej teraz myślałem starając się wypatrzeć jakiś ruch w samochodzie. Czyżby udała się do domu nie zauważona, a może zawstydził ją pokaz Missy i teraz ukrywa się wewnątrz auta?. W paru krokach znalazłem się przy samochodzie i otworzyłem z rozmachem drzwi. Jednak w środku nikogo nie było.
- Gdzie jest Maddie?
- Nie wiem. - Dziewczyna stała teraz obok mnie. Nie zdziwił ją fakt, że nie zalazłem nikogo wewnątrz. Szczerze mówiąc bardziej absorbowało ją oglądanie swoich krwistoczerwonych paznokci. - Czy możemy już dokończyć to co przed chwilą przerwaliśmy?- Zaskomlała.-
- A czy możesz najpierw odpowiedzieć na moje pieprzone pytanie? - Coraz trudniej udawało mi się zachować spokój.-
- Przecież powiedziałam, że nie wiem gdzie może teraz być.- Wyrzuciła ręce w geście frustracji. Może dwa czy trzy kilometry stąd, a może zaraz się tu pojawić. Naprawdę N-I-E W-I-E-M !. Zadowolony?! - Co do cholery! Przez głowę przelatywały i najróżniejsze scenariusze.-
- Chcesz powiedzieć, że zostawiłaś ją samą! O czym ty w ogóle myślałaś robiąc to! - Miałem ochotę coś rozwalić. Gniew i furia rozsadzały mnie od środka. Missy miała szczęście, że była dziewczyną w przeciwnym razie nie ręczyłbym za siebie.-
- Ona chciała mi cię odebrać! Odkąd się tu pojawiła wszystko jest nie tak.- Wyrzucany przez nią potok słów był dla mnie kompletnym obłędem.-
- Nigdy nie byłem i nie będę twój!. Zrozum to wreszcie, a teraz powiedz mi gdzie ją zostawiłaś?!
- Ale, ale...- Głos wyraźnie zaczął jej drżeć, ale miałem to gdzieś. Może wreszcie dotrze do niej, że między nami był tylko seks. Chociaż ostatnio i on przestał mnie interesować. Nie było mowy o jakichkolwiek uczuciach.-
- Missy...- Upomniałem ją. Nie miałem czasu na jej gierki.-
- Za pierwszym zjazdem.- Powiedziała, czyli jakieś pięć kilometrów stąd. Odwróciłem się i skierowałem się w stronę auta. W mgnieniu oka byłem w środku i odpalałem silnik. Dziewczyną za mną zajmę się kiedy wrócę.-
- Kurwa! - Krzyknąłem uderzając dłonią o kierownicę.- Kurwa, kurwa.! - Oparłem się o zagłówek. Musiałem się uspokoić. Jednak po chwili ruszyłem z piskiem wciskając gaz do dechy. Limity prędkości były ostatnią rzeczą o jakiej mogłem myśleć w tym momencie. Późna pora i ogólne zmęczenie nie ułatwiały mi zadania. Rozglądałem się starając ujrzeć cokolwiek. Mijały kolejne minuty, a ja wciąż tkwiłem w martwym punkcie. Jednakże kiedy wreszcie udało mi się ją znaleźć poczułem jak czas staję w miejscu. Serce przestało bić, a cała krew odpłynęła nie wiadomo dokąd. Maddie stała na poboczu nieruchomo i z tego co udało m się dostrzec miała zamknięte oczy. Musiałem wziąć się w garść. Wcisnąłem pedał gazu i zacząłem uderzać w klakson jak szalony kiedy dokładniej spostrzegłem co jest przyczyną takiego jej zachowania. Zwierzę początkowo nie zwracało uwagi na moją szarżę. Dopiero gdy znalazłem się o włos o potrącenia go uciekł. Odwrócił się tylko raz aby wyszczerzyć swe kły, po czym zniknął w ciemności. Gwałtownie zahamowałem i wyskoczyłem z auta. O mały włos, a z tego pośpiechu upadłbym na ziemię. W ostatniej chwili udało mi się odzyskać równowagę. Nie przejmowałem się zamykaniem drzwi tylko prosto podbiegłem do Maddie łapiąc ją w ramiona. Cała się trzęsła i wciąż nie otwierała oczu.
- Cii... Już wszystko dobrze. Przy mnie jesteś bezpieczna.- Rozglądałem się wokół, ale nie zauważyłem niczego podejrzanego. Gdy wróciłem wzrokiem do dziewczyny ona również na mnie patrzyła. W jej oczach kryły się łzy.-
- Tak bardzo się bałam... Nie wiedziałam co robić...Missy...- Przytuliłem ją mocnej, a ona odpowiedziała tym samym. Szeptałem pokrzepiające słówka tuż do jej ucha.-
- Wiem o wszystkim Słońce.- Za każdym razem gdy tak ją nazywałem jej twarz się rozpromieniała. Teraz było podobnie. Maddie uśmiechnęła się do mnie delikatnie podnosząc jeden kącik ust. Nie chciałem już dłużej czekać. Nie mogłem walczyć sam ze sobą. Chwyciłem jej twarz w dłonie i zbliżyłem się do niej tak, że dzieliły nas dosłownie centymetry.- Domyślasz się pewnie co zaraz zrobię.- Kiwnęła na potwierdzenie. Nie odrywała wzroku ode mnie, a ja gładziłem kciukami jej policzki zmazując nieliczne łzy którym udało się wydostać.- Pragnę tego od tak dawna, że nie wiem czy będę potrafił się zatrzymać i ...
- Mógłbyś wreszcie przestać gadać i mnie pocałować.- Powiedziała to tak stanowczym głosem, że na mojej twarzy wykwitł szeroki uśmiech.-
- Tak jest proszę pani.- Złączyliśmy nasze usta w pocałunku, który trwał dopóki nie zabrakło nam powietrza.-
CZYTASZ
Łzy Słońca. Zaćmienie cz. 1/ Olśnienie cz. 2/ Turbulencje cz. 3
RomanceOna - 25- letnia zwyczajna dziewczyna, wkrótce ma zostać jednym z architektów wnętrz w firmie Art, Beauty and Desing. Wszystko co ma osiągnęła swoją ciężką pracą. Marzy jej się wielka miłość. On - 28-letni bogaty, przystojny, biznesmen, twórca f...