Rozdział 38

752 31 7
                                    

Adam

Minęło już kilka dni odkąd Maddie przebywa w klinice. Jej stan uległ poprawie, jednak ona wciąż się nie obudziła. Lekarze karzą czekać. Czuję złość z powodu mojej bezradności. Dziś idąc korytarzem szpitala miałem dziwne przeczucie. Właściwie towarzyszyło mi ono od rana. Wokół nic się nie zmieniło. A jednak coś jest inaczej. Na miejscu zauważyłem Kate, która właśnie wychodziła z jej pokoju. Rozmawialiśmy krótko o jej stanie zdrowia po czym sam wszedłem do sali. Rutynowo wykonywałem wszystkie czynności. Nie spodziewałem się, że za moment wszystko się zmieni. Aparatura przy łóżku zaczęła wydawać głośny dźwięk. Pokój momentalnie zapełnili lekarze i pielęgniarki, a ja zostałem wyprowadzony na korytarz. Nie wiedziałem co się dzieję. Nikt nie miał czasu udzielić mi jakichkolwiek informacji. Usiadłem na krześle. Twarz schowałem w dłoniach. Czekałem. Po kilkunastu minutach lekarz wyszedł z sali.

- Panie doktorze czy wszystko w porządku?- Zapytałem pełen obaw.-

- Tak. Proszę się nie martwić. Pańska dziewczyna właśnie odzyskała przytomność.- Nie wierzyłem w to co usłyszałem. Czułem jak kamień spada mi z serca.-

- Mogę ja zobaczyć?

- Jest jeszcze słaba i powinna odpoczywać.

- Tylko na chwilę.

- Dobrze.

Otworzyłem drzwi od pokoju. Maddie leżała na łóżku, a pielęgniarka obok podłączała jej kroplówkę. Obie jednocześnie spojrzały na mnie.

- Z mojej strony póki co to już wszystko. Gdyby pani czegoś potrzebowała proszę dzwonić.- Powiedziała młoda dziewczyna i wyszła z sali zostawiając nas samych.-

- Hej. - Odezwałem się i podszedłem bliżej łóżka.-

-Adam? Co tu robisz? Nie powinieneś tu być?- Jej słowa bardzo mnie zabolały.-

- Jednak jestem. Martwiłem się o Ciebie.

- Nie musiałeś. Dlaczego powiedziałeś wszystkim, że jesteś moim chłopakiem?

- Maddie.

- Nie Adam. Przepraszam, ale jestem śpiąca. - Moja obecność źle na nią wpłynęła. -

- Rozumiem. Odwróciłem się i wyszedłem. Maddie nadal nie chciała mnie znać. Nic w tej kwestii się nie zmieniło.

********

Kolejne dni upływały. Nie widziałem się od tamtej pory z Madeline. Mimo, iż byłem w klinice prawie codziennie nie zaglądałem do niej. Nie pragnęła tego. Kate informowała mnie o wszystkim na bieżąco. Obiecała nawet wstawić się za mną. Póki co nie przyniosło to żadnego efektu.

- Cześć Adam.

- Kate. Co dzisiaj u niej słychać?

- Jutro będzie mogła opuścić klinikę.

- Nareszcie jakaś dobra wiadomość.- Odetchnąłem z ulgą. Kate jednak nie wyglądała na szczęśliwą z tego powodu.-

- Adam...

-Tak?

- Powiedziałam jej o wszystkim. O tym, że przeniosłeś ją do tej kliniki i opłacasz jej leczenie oraz że jesteś tu codziennie.

- Kate! ... Cholera. Miałaś tego nie robić. - Nie ukrywałem złości.-

- Wiem. Ale Maddie zadawała za dużo pytań. Musiałam powiedzieć prawdę.

- Jak zareagowała?

- Hmm... No nie była zbytnio szczęśliwa.

- Tego się obawiałem.

- Ale...

-Tak?

- Chcę się z Tobą zobaczyć. - Tyle mi było potrzeba aby nadzieja znów wróciła.-

********

- Cześć.

- Cześć.

- Chciałaś mnie widzieć.

- Tak. Dziękuje Ci za to co dla mnie zrobiłeś. Oddam Ci wszyst....

- Nie kończ. Proszę. To nie jest teraz ważne.

- A co jest?

- My.

- My?

- Tak. Zacznijmy od nowa. Daj mi drugą szansę, a na pewno ją wykorzystam.

- Adam nie mogę. To dla mnie zbyt trudne. Nie będę potrafiła ponownie Ci zaufać, a to przecież istotne w związku.

- Wiem, ale ...

- To nie wszystko.

- To znaczy?

-Wyjeżdżam zaraz po wyjściu z kliniki. Wracam do Ohio.

-Na długo?- Nie odpowiadała.- Maddie!? Chcesz tam zostać na stałe?

- Nie wiem! Może...

- A co z nami? - Czułem jak grunt osuwa mi się spod nóg-.

- Nie ma już nas. To co było między nami nie powinno się nigdy wydarzyć.- Wyglądało na to że podjęła już decyzje.-

- Czyli to koniec.

- Adam nie utrudniaj tego.

- Pozwolisz mi chociaż ostatni raz Cię pocałować?

- Adam...

- Proszę. - Skinęła głową w odpowiedzi. Podszedłem bliżej i nachyliłem się do pocałunku. Przelałem w niego wszystkie swoje uczucia. Zakończyłem go. Ostatni raz spojrzałem na jedyną kobietę, którą kochałem i wyszedłem z pokoju. Nawet jeśli przed chwilą tliła się we mnie jakaś nadzieja została ona zgaszona. Między mną, a Mad wszystko jest skończone. Każde z nas będzie od dziś żyło swoim własnym życiem.

***********************************************

I tak oto kończy się przygoda z Maddie i Adamem. Pewnie dość nieoczekiwanie, ale nie każda historia ma szczęśliwe zakończenie. Lecz kto wie może kiedyś ich drogi znów się skrzyżują ...

Jeśli komuś spodobało się moje opowiadanie zapraszam także do lektury mojej drugiej historii o losach pewnego milionera i dziewczyny z domu dziecka pt. SUROGATKA.

https://www.wattpad.com/story/115589300-surogatka

ZAPRASZAM :)




Łzy Słońca. Zaćmienie cz. 1/ Olśnienie cz. 2/ Turbulencje cz. 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz