Rozdział 53

596 26 0
                                    

Maddie

Problem, a właściwie trzy piekielnie przystojne problemy siedziały na kanapie w naszym apartamencie. Rozumiałam obawy Jennifer odnośnie mojej reakcji i niezadowolenia. Nie wiedziała przecież, że to ja byłam sprawcą tego całego zamieszania. Mnie zastanawiały jedynie walizki stojące w korytarzu. Po co przyszli z nimi do nas. Nie było by prościej gdyby zostawili je w swoim lokum? Czułam jak pięć par oczu wpatruje się we mnie. Wszyscy czekali co zrobię lub powiem. Jednak mnie interesowały te najciemniejsze, które przeszywały mnie na wskroś. Adam siedział z rękoma rozłożonymi na oparciu kanapy. Na twarzy gościł mu zawadiacki uśmieszek. Jenn od razu wskoczyła na kolana męża. Wiemy już kim był jej tajemniczy kochanek. Katy usadowiła się obok Willa. Tylko ja nie ruszyłam się z miejsca. Pora przerwać to niezręczną sytuację.

-Tak więc.. hmmm... miło, że postanowiliście do nas dołączyć.- Mogłam poczuć jak wszyscy niemal jednocześnie wypuszczają wstrzymywane powietrze na znak ulgi.-

- To taka spontaniczna decyzja. Rozumiesz?- Pytanie Adama było skierowane do mnie. Rozumiałam, aż na zbyt dobrze. Nie wiedziałam tylko czy powinnam się cieszyć czy nie.-

- Yyyy... chyba.

- Jak udało wam się znaleźć wolne pokoje w tym samym hotelu co my? Mogę przysiąść, że wczoraj nie mieli już wolnych miejsc.- Jak zwykle z opresji wybawiła mnie Kate.-

- I wciąż nie mają.- Wtrącił Will.-

- Więc gdzie będziecie spać?.- Choć obawiałam się odpowiedzi musiałam ją znać. Starałam się jednak nie patrzeć w kierunku Adama. On wciąż mnie obserwował.-

- Ja oczywiście z moją wspaniałą żoną.- Odpowiedział Peter po czym namiętnie pocałował Jenn.-

- O mnie się nie martwcie. Aha i nie czekajcie na mnie dziś w nocy, ale jakby co rezerwuję sobie to kanapę.- Oznajmił zgromadzonym Will, po czym opuścił pomieszczenie. Czyżby już zdążył się z kimś umówić? Szybki jest, nie ma co. Został już tylko jeden dziki lokator. Widziałam jak uśmiech na jego twarzy się poszerza.-

- Mam nadzieję, że któraś z was podzieli się ze mną swoim łóżkiem.- Spojrzał to na mnie, to na Kate.- W zamian dostaniecie trochę gorącego ciała do przytulania.

- Goguś...- Powiedziałam głośniej niż zamierzałam.-

- Mówiłaś coś?- Przyglądał się mi przymrużonymi oczami.-

- Ja? Yyyy... nie.- Udałam głupią. Chyba uwierzył.-

- Decyzję pozostawiam wam drogie Panie.- Usłyszałam jak moja przyjaciółka chichocze przy nim jak mała dziewczynka, gdy tylko skierował na nią swoją uwagę. -

To mi wybór. Każda decyzja, którą podejmę będzie dla mnie zgubna. Jednak czy mogę pozwolić, aby ta dwójka spała w jednym pokoju, ba w jednym łóżku zwłaszcza po tym co ostatnio ona mi powiedziała. Ehhh... ja to mam szczęście.


Łzy Słońca. Zaćmienie cz. 1/ Olśnienie cz. 2/ Turbulencje cz. 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz