Maddie
Rozległo się pukanie. Raz, drugi. Kto to mógł być o tak późnej porze. Adam poszedł otworzyć drzwi. Ja natomiast w tym czasie zajęłam miejsce na sofie obok kominka i otuliłam się kocem. Czekałam na jego powrót. Wrócił po dłuższej chwili.
- Kto to był? - Zapytałam zaciekawiona.-
- Sąsiad. Chciał nas poinformować, że w poniedziałek nie będzie przez pewien czas prądu. Powiedziałem mu, że jutro wyjeżdżamy.
- Acha.- Adam usiadł na podłodze i oparł się plecami o sofę, na której siedziałam.-
Między nami panowała cisza. Wkrótce ją przerwał. Zaczął mówić, ale nie patrzył na mnie.
- Kiedy miałem trzynaście lat, dziewczyna pierwszy raz złamała mi serce. Nazywała się Kimberly. Była ode mnie starsza o trzy lata. Spotykaliśmy się ze sobą przez całe lato. A gdy rozpoczęła się szkoła... no cóż uznała, że jestem dla niej za młody i nie może się ze mną pokazywać. Co powiedzieliby na to jej znajomi ? Byłem zrozpaczony. Długo nie mogłem dojść do siebie. To trwało aż do ferii świątecznych. Po kilku latach spędzonych za granicą do kraju wrócił mój wuj Richard. Odwiedził nas w święta. Od razu wyczuł, że coś mnie gnębi. Zachęcił mnie do rozmowy. Tylko jemu zdradziłem mój sekret. Wiesz jak na to zareagował?
- W odpowiedzi pokręciłam głową, ale on i tak tego nie widział. Zaczął opowiadać dalej, a ja bałam się odezwać. Nie chciałam żeby przestał mówić.-
- Uderzył mnie w głowę. I uwierz mi, że nie był to lekki cios. Powiedział mi, że już nigdy nie będę zadręczał się przez kobietę. On tego osobiście dopilnuje. - Na wspomnienie tego Adam zaśmiał się cicho.- Od tamtej pory spędzałem z nim każdą wolną chwilę. Traktowałem go jako wzór. Stał mi się nawet bliższy niż ojciec. Oczywiście mojej rodzinie nie spodobała się nasza zażyłość, ale kogo to wtedy obchodziło. Na pewno nie mnie. Patrząc na to z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że zmieniłem się w 100 %. Częściej się buntowałem. Nie byłem już grzecznym chłopcem, niepoprawnym romantykiem. A jeśli chodzi o dziewczyny ... hmmm... Richard wyznawał jedną zasadę: Kobiety są po to aby uszczęśliwiać mężczyzn, nigdy odwrotnie. Zacząłem się bawić dziewczynami. Początkowo ulegały mi jedynie młodsze ode mnie lub moje rówieśnice. Jednak z biegiem czasu mogłem mieć każdą, bez względu na wiek czy nawet statut. Były w stanie rzucić dla mnie swoich chłopaków, narzeczonych, mężów. Kręciło mnie to. Richard miał rację, miłość była tylko dla mięczaków. Nawet Kimberly błagała mnie żebym do niej wrócił. Uwierzysz w to prosiła i płakała. Tylko, że ja już wtedy byłem zimny na jakiekolwiek uczucia. Liczył się tylko seks. Obracałem panienki jedna za drugą. Nie potrafię zliczyć ile ich było przez te wszystkie lata. Ale nie ma się czemu dziwić. W końcu w wieku czternastu lat rozprawiczyła mnie jakaś dziwka z nocnego klubu. Taaa... To był prezent urodzinowy od mojego wujaszka... wizyta w klubie ze striptizem.
- Adam... - To wszystko co mówił wydawało mi się okropne, jego wujek był nienormalny. Kto o zdrowych zmysłach wpaja młodemu chłopcu takie rzeczy?-
- Tak więc wykorzystanie Cię do osiągnięcia mojego celu nie było niczym szczególnym jak widzisz. Choć gdy Cię lepiej poznałem ... - nagle urwał. Wyglądał jakby nad czymś się zastanawiał. - Ale to już nie istotne, prawda?- odwrócił się do mnie i wpatrywał się we mnie. Wszystko zależało ode mnie. To ja musiałam zdecydować.-
- Wbrew temu co mówisz i co się wydarzyło uważam, że jesteś wspaniałym facetem.- Zeszłam z sofy i usiadłam obok niego na podłodze.- Jednak już raz złamałeś mi serce. Po prostu ... boję się, że jeśli znowu pozwolę Ci się do mnie zbliżyć będę stracona. Drugi raz się nie pozbieram.-
- Słońce wiesz, że nie dopuszczę do tego.- Dotknął kciukiem mojego policzka i starł pojedynczą spływającą po nim łzę.-
- Chcę żebyś był blisko mnie dlatego zaproponowałam ci przyjaźń.
- Przyjaźń? Czy to jest wszystko co mogę od ciebie otrzymać?
- W tej chwili tak. - Zamknął oczy. Widziałam jak biję się z własnymi myślami. Gdy je otworzył spojrzał na mnie. Mogłam wyczytać z nich zrozumienie i potrzebę bliskości.-
- Zgoda, jeśli tego chcesz. Bądźmy wyłącznie dobrymi znajomymi. Zrobię to dla ciebie choćby miało mnie to zniszczyć od środka.- Przytuliłam się do niego ostatni raz, nie jak do przyjaciela lecz jak do mężczyzny którego kocham.-
Reszta wieczoru upłynęła nam w przyjaznej atmosferze. Żadne z nas nie poruszało wcześniejszych tematów. Następnego dnia, z samego rana ,wróciliśmy do Nowego Jorku. Adam odwiózł mnie do mojego mieszkania. Pożegnaliśmy się tylko krótkim cześć. Nie było żadnego do zobaczenia wkrótce czy zadzwonię. Żadne z nas nie dało sobie nadziei na szybkie spotkanie. Oboje zamknęliśmy ten etap za sobą. Pora rozpocząć nowy.
CZYTASZ
Łzy Słońca. Zaćmienie cz. 1/ Olśnienie cz. 2/ Turbulencje cz. 3
RomanceOna - 25- letnia zwyczajna dziewczyna, wkrótce ma zostać jednym z architektów wnętrz w firmie Art, Beauty and Desing. Wszystko co ma osiągnęła swoją ciężką pracą. Marzy jej się wielka miłość. On - 28-letni bogaty, przystojny, biznesmen, twórca f...