Maddie
- Słucham. - Chlip, chlip, chlip. Nie potrafiłam wypowiedzieć ani słowa.- Słońce odezwij się. Wiem, że coś jest nie tak.
- Adam...
- Jestem tu. Kochanie mów do mnie.
Jego głos. Czułe słowa. Nadmiar emocji i oczywiście alkohol. Wszystko to sprawiło, że mur który wzniosłam zaczął się sypać. W końcu musiał runąć. Wylewający się ze mnie potok słów nie miał końca. Nawet jeżeli Adam mówił to go nie słuchałam.
- Jest mi tak źle. Nic mi nie wychodzi. Czuję się taka samotna. Ehhh... ten wyjazd to miały być moje wakacje, na których powinnam się odprężyć i wyluzować. Całowałam się nawet z obcym kolesiem. Powinnam go zabrać do swojego pokoju i ...
-Dość!.- Gwałtowne przerwanie mojego żałosnego monologu sprawiło, iż wróciłam na ziemię.- Lepiej nie kończ tego co chciałaś powiedzieć. Mam nadzieję, że jesteś teraz sama w pokoju.
- Tak.
- To dobrze.
- Dobrze? Co to ma znaczyć! Wcale nie jest dobrze! - Z mojego melancholijnego nastroju nie pozostało ani śladu. Zastąpił go gniew w najczystszej postaci.
- Maddie uspokój się. - Adam łagodnym głosem starał się mnie uspokoić. Jednak bezskutecznie.-
- Uspokoić się i może grzecznie pójść spać, co?
- W tej chwili to jest najlepsze rozwiązanie. Trochę wypiłaś i ...
- Posłuchaj mnie ty złoty chłopcu. Nie będziesz mi mówił co powinnam, a czego nie.
- Maddie...
- Nie. To wszystko... To wszystko to jest twoja wina.- Byłam niczym dzikie zwierzę wypuszczone na wolność.-
- Możemy porozmawiać o tym jutro na spokojnie. Obiecuję, że będziesz mogła mnie nawet wtedy zlinczować przez telefon. Teraz proszę połóż się i odpocznij.
- Złamałeś mi serce. - Czułam jak łamie mi się głoś. - Powiedz, jak mam teraz kogoś pokochać skoro wszystkich mężczyzn porównuje z tobą. - Adam milczał.- Byłeś... jesteś dla mnie pieprzonym ideałem. Musiałeś wszystko zepsuć!?- Sprawy o których starałam się zapomnieć znów ujrzały światło dzienne. Jednak wciąż się z nimi nie pogodziłam tak jak myślałam.-
- Kochanie nie płacz kiedy nie ma mnie w pobliżu i nie mogę cię pocieszyć.- Jego głos też był jakiś inny.-
- Więc może powinieneś coś zrobić i tu przylecieć. Wiem, że dla ciebie to nic trudnego.
- Tak, ale...
- Czy zawsze musi być jakieś ale? Po prostu wsiądź do samolotu i ...
- A co jeśli jutro zmienisz zdanie? Czy zamiast mnie nie powinien tam być z tobą twój chłopak? - Czyżby teraz on chciał mi robić wyrzuty?-
- Ryan nie jest moim chłopakiem, ile razy mam to jeszcze powtarzać. Wiesz co, zrobisz jak uważasz. Nie będę cię do niczego zmuszać.
Nie pozwoliłam mu odpowiedzieć. Rozłączyłam się. Telefon rzuciłam na łóżko jakby palił żywym ogniem. Co ja zrobiłam? Po co do niego zadzwoniłam? Pytania nurtowały mnie przez resztę nocy, aż wreszcie udało mi się zasnąć.
Rano wypity alkohol dał o sobie znać. Dlatego też po zażyciu środków przeciwbólowych resztę poranka spędziłam w łóżku. Niestety mgliste wspomnienia z wczorajszego wieczoru również nie ułatwiały mi życia. Po przebudzeniu wciąż miałam nadzieję, że to wszystko mi się przyśniło. Jednakże moje wątpliwości rozwiała lista wychodzących połączeń w komórce. Zadzwoniłam do Adama, wyrzuciłam mu wszystko co leżało mi na sercu i na koniec poprosiłam go aby do mnie przyleciał. Pozostało mi tylko wierzyć, że nie potraktował wszystkiego poważnie i mi nie uwierzył. Czy mogło być gorzej? Jak się później okazało mogło i to zdecydowanie.
CZYTASZ
Łzy Słońca. Zaćmienie cz. 1/ Olśnienie cz. 2/ Turbulencje cz. 3
RomanceOna - 25- letnia zwyczajna dziewczyna, wkrótce ma zostać jednym z architektów wnętrz w firmie Art, Beauty and Desing. Wszystko co ma osiągnęła swoją ciężką pracą. Marzy jej się wielka miłość. On - 28-letni bogaty, przystojny, biznesmen, twórca f...