Rozdział 43

672 27 1
                                    

Maddie

Poniedziałek nastał błyskawicznie. Dziś wieczorem miałam się spotkać z Ryanem. Dzwonił i smsował przez cały weekend. Jednak ja się nie odzywałam. Nie mogłam ciągnąć tego w nieskończoność więc gdy znów dostałam wiadomość postanowiłam odpowiedzieć.

- Cześć. Kolacja aktualna?-

- Tak. Przepraszam, że nie dawałam znaku życia. Musiałam coś załatwić.

- To jak 20?

- Ok. Spotkajmy się w Lastar. Wiesz gdzie to jest? - Nie chciałam aby Ryan przyjeżdżał po mnie do mieszkania.-

- Tak.

- Do zobaczenia wieczorem.

- Do zobaczenia.

Po weekendzie nie ominęło mnie także przesłuchanie ze strony Kate. Spotkałam się z nią dopiero wieczorem gdy szykowałam się do wyjścia.

- Maddie! - Usłyszałam głośne wołanie dochodzące od korytarza.-

- Jestem u siebie!- Po chwili dziewczyna znalazła się w moim pokoju.-

- Mmmm. Co Ty robisz?

-Nie widać.- Spojrzałam kątem oka na Kate, która ciągle stała w tym samym miejscu i uważnie mi się przyglądała.-

- Wychodzisz? - Zbliżyła się do mnie w mgnieniu oka.-

- Taak.

- Randka?

- Może.

- Nie wierzę! Czyli się udało! Znów jesteście razem! - Kate podskakiwała przy mnie jak mała dziewczynka. Szkoda tylko, że będę musiała ją rozczarować.-

- Niezupełnie jest tak jak myślisz.

- Jak to? Przecież idziesz na randkę?

- Tak, ale...

- Ale co?

- Ale nie umówiłam się z Adamem.- Wyrzuciłam to z siebie z prędkością błyskawicy. Nie wiem czemu się tym tak przejmuję. Przecież mogę umawiać się z innymi mężczyznami. Prawda?-

- Co?! Przecież spędziliście ze sobą cały weekend. Myślałam, że się zeszliście.

- Wyjaśniliśmy sobie wszystko i w pewnym sensie zaczynamy wszystko od nowa.

- Aha.

- Ugh. Postanowiliśmy zostać przyjaciółmi.- Na moją deklarację dziewczyna wybuchła głośnym śmiechem.- Czy łaskawie mogłabyś przestać się śmiać.- Powoli zaczęła mi działać na nerwy.-

- Cii. Nie złość się, bo zrobią ci się zmarszczki. Już się uspokajam tylko muszę otrzeć jeszcze łzy.- Przewróciłam oczami i wróciłam do szykowania się.- Jeszcze raz. Muszę się upewnić czy aby dobrze usłyszałam. Tak więc Ty i CBS od teraz jesteście przyjaciółmi?

- Dokładnie. Co znaczy CBS?

- Na prawdę muszę ci to tłumaczyć?

- Poproszę.

- Chodzący Bóg Seksu oczywiście.- Powiedziała i wyszczerzyła się do mnie w hollywoodzkim uśmiechu.-

- Ehh ... no tak.- Tylko ona mogła wymyślić taki skrót.-

- Niech zgadnę, ty to zaproponowałaś.- Skinęłam głową.- Musi mu na tobie bardzo zależeć skoro zgodził się na to.

- Uważasz, że przyjaźń ze mną to taka straszna rzecz?

- Oczywiście, że nie ale on jest tylko mężczyzną. Poza tym byliście ze sobą. On cię kocha, ty go kochasz...

- Przestań, nie będę tego słuchać!

- Jak chcesz. Moim zdaniem wynikną z tego jakieś kłopoty.

- Dzięki.

- Proszę. Zawsze do usług. W takim razie z kim dzisiaj wychodzisz?

- Z Ryanem.

- Znam go?

- Nie. Poznaliśmy się w samolocie, gdy wracałam od rodziców.

- Aha. W takim razie baw się dobrze.- Tylko tyle. Żadnego wypytywania się o jego wygląd, pracę itp.. To było do niej nie podobne. Coś faktycznie musiało być na rzeczy.-

Po wyjściu Kate skończyłam się stroić. Na dzisiejszy wieczór wybrałam miętową, rozkloszowaną sukienkę do kolan, czarne botki i skórzaną ramoneskę. Gdy byłam gotowa zamówiłam taksówkę i udałam się w umówione miejsce.



Łzy Słońca. Zaćmienie cz. 1/ Olśnienie cz. 2/ Turbulencje cz. 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz