Rozdział 21

789 28 0
                                    

Maddie

Dostałam telefon od Adama, musiał wyjechać. Wróci dopiero w niedzielę wieczorem. Czas zejść na ziemię i opuścić naszą bańkę choć na moment.

- Dzień dobry. Mogę wejść?

- Jasne Kate. Wchodź. Położyła się obok mnie na łóżku.

- Co masz taką minę jakby ktoś umarł?

- Adam pojechał w delegację i nie będzie go kilka dni.

- Aha. Rozumiem. Zastanawiasz się jak wytrzymasz bez cudownego seksu ze swoim księciem.

- Przestań! Za kogo Ty mnie masz! Zaśmiałam się.

- Nie chcesz chyba powiedzieć, że jest kiepski w łóżku. Aaaa może ma małego?

- Kate!

- Dobra. Skoro jesteś na seks odwyku przez kilka dni to teraz ja się Tobą zajmę. -Popatrzyłam na nią przymrożonymi oczami.

- W jaki sposób?

- Na początek zakupy. Mnóstwo zakupów.

- W sumie przyda mi się kilka nowych rzeczy.

- O której kończysz?

- Zaraz sprawdzę.- Spojrzałam w telefon- O czwartej będę wolna.

- Super. Spotkamy się w naszej kawiarni koło piątej.

- Mi pasuję.

- To jesteśmy umówione.

Po śniadaniu każda ruszyła do swojej pracy.

********

W kawiarni w pobliżu parku zauważyłam czekającą już na mnie Kate.

- Hej. Mam nadzieję, że nie musiałaś tu długo siedzieć sama.

- Dopiero co przyszłam, ale zdążyłam już zamówić nam dwie mrożone kawy.

- Jesteś aniołem. Przy takim upale ledwo funkcjonuje. Więc jaki mamy plan? – kelner postawił napoje przed nami-

- Niedaleko stąd otworzyli nowy sklep z bielizną. Ty z pewnością też chętnie kupisz tam coś dla siebie. Potrzebuję też kilku eleganckich bluzek do biura. Musimy także kupić jakieś wystrzałowe ciuchy na sobotę.

- A co jest w sobotę?

- Impreza moja droga. Ruszamy w miasto.

- Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam?

- Mówiłam przecież, że nie pozwolę Ci usychać z tęsknoty. Znasz jakiś lepszy sposób niż dobra zabawa?.

- Dobra, w sumie nie miałyśmy okazji jeszcze oblać tego, że obie dostałyśmy pracę.

- Właśnie.

- Do którego klubu chcesz iść?

- Blue Dragon.

- Wiesz, że przez większość wieczoru będziemy stały w kolejce, aby się dostać do środka. To modny lokal.

- Tak się nie stanie. Mam wejściówki. – pomachała mi przed oczami dwoma biletami-

- Nie sposób za Tobą nadążyć, wiesz?

- Wiem.

Dopiłyśmy kawy i ruszyłyśmy na zakupy.

**********

Po dwóch godzinach nosiłyśmy już po kilka toreb. Kupiłam trzy komplety bielizny. Każdy pasował na inną okazję. Teraz kierowałyśmy się do ostatniego ze sklepów, które chciałyśmy odwiedzić. W środku Kate niczym tornado przemieszczała się między wieszakami. Zdążyła już wybrać kilka rzeczy. Ja zastanawiałam się nad parą srebrnych szpilek.

- Maddie! Chodź tu szybko! Starałam się namierzyć dochodzący mnie głos pośród wszystkich wieszaków. Bezskutecznie.

- Maddie ! Mam tu coś idealnego dla Ciebie! -Ujrzałam czubek jej głowy-.

- Idę. Co tam znalazłaś?

- Trzymaj. - Powiedziała uśmiechnięta Kate.- Będziesz wyglądać bosko.- Podała mi skrawek materiału bo inaczej nie dało się tego nazwać.

- Nie włożę tego. Jak chcesz sama ją przymierz.

- Nie marudź. Włóż do niej te srebrne szpilki, które oglądałaś przed chwilą.

- Gdzie jest przymierzalnia? – Przecież przymierzyć nie za szkodzi-

- Tam.

- Wiec chodźmy.

Sukienka, którą wybrała mi Kate była bardzo ładna. Z pewnością wzbudziłaby mój zachwyt gdybym zobaczyła ją na kimś innym. Niestety dla mnie była za wyzywająca. Całość pokrywały drobne kryształki. Miała dość głęboki dekolt, odkryte plecy i wysokie rozcięcie na kusej mini.

- I jak? Założyłaś ją? –Wpuściłam ją do środka - O Święci Niebiescy! Maddie ! Bierzemy ją ! Bez dyskusji.

- Nie za dużą odkrywa?

- Nie masz osiemdziesięciu lat dziewczyną. - Przyjaciółka wychyliła się za kotarę.- Przepraszam. Mogę tu kogoś prosić.- Po chwili zjawiła się jedna z ekspedientek.

- W czym mogę pomóc?

- Proszę przetłumaczyć mojej przyjaciółce, że ta sukienka jest dla niej stworzona.

- To prawda, wygląda Pani wspaniale.

- Sama widzisz.

- Dodałabym tylko jedną rzecz. Za chwilę wracam.

Przyniosła mi krótki naszyjnik. Efekt był nieziemski.

- Ile kosztuje ten zestaw?

- Jeśli weźmie Pani wszystkie te rzeczy przy kasie uwzględnimy rabat.

- Bierzemy.

- Więc bierzemy.- postanowione -

Po owocnych zakupach mogłyśmy wrócić do mieszkania.

Łzy Słońca. Zaćmienie cz. 1/ Olśnienie cz. 2/ Turbulencje cz. 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz