Adam
Stykaliśmy się czołami i oddychaliśmy łapczywie.
- Chyba powinniśmy wracać do samochodu. Tu nadal może nie być bezpiecznie.-
- Dobrze.- Włożyła swoją dłoń w moją. Spojrzałem na nie w drodze do auta. Wyglądały idealnie. Maddie zauważyła na co patrzę i ścisnęła mnie mocnej. Otworzyłem jej drzwi od strony pasażera i poczekałem aż zajmie miejsce. Gdy znalazłem się na siedzeniu obok zwlekałem z uruchomieniem auta. Chwyciłem za kluczyk ale zaraz zrezygnowałem.-
- Odepnij pasy.
- Słucham?- Mimo zdziwienia zrobiła to o co proszę.- Gotowe. I co teraz?- To mi wystarczyło. Złapałem ją. Zdążyła tylko cicho pisnąć zaskoczona moim ruchem. Ulokowałem moją kobietę na swoich kolanach. Właśnie tak od teraz Maddie będzie moja i nic tego nie zmieni. Zafascynowany gładziłem jej nagie uda spoczywające po moich bokach. Taka jej pozycja była wręcz wymarzona, a ponieważ sukienka którą miała na sobie podjechała do góry miałem ułatwiony dostęp. Zachowywałem się jak narkoman na wielodniowym głodzie. Nie wiedziałem czy nadal powinienem być dżentelmenem gdy bawiłem się kokardkami znajdującymi się po bokach jej majteczek. Z transu wyrwał mnie jej głos, który przebił się między goniącymi myślami w mojej głowie.
- Podobają ci się?- Mówiła cicho i spokojnie, a przynajmniej starała się ukryć drżenie swojego głosu. Czyli cała ta sytuacja i na nią działała.- To nowa kolekcja od Victoria Secrets.- Kontynuowała pewna siebie.-
- Co?- Spojrzałem do góry i natrafiłem prosto na jej cwaniaczki uśmieszek. Wyglądała na bardzo zadowoloną ze swojej gry.-
- Choć może nie potrzebnie się pytałam...-Przy ostatnim słowie wykonała kolisty ruch swoimi biodrami, a ja poczułem że zaraz mogę się skompromitować jak jakiś nastolatek przemoczonymi spodniami. Kurwa, przecież my nawet nie zdążyliśmy zdjąć ubrać.- Głuptasek ze mnie co? Przecież czuj...- Chciała powtórzyć poprzedni swój ruch. Jednakże tym razem ją zablokowałem przytrzymując mocniej jej biodra w miejscu.-
- O tak, zdecydowanie coś zaraz poczujesz maleńka.-Wypchnąłem swoje biodra ku górze tak, że mój fiut znalazł się centralnie przy wejściu do jej rozgrzanej cipki.-
- Och.- Szarpnąłem za boki jej majteczek które od razu ustąpiły na skutek mojej siły.-
- One nie będą już potrzebne i tak są całe przemoczone.- Odrzuciłem strzępek materiału na bok. Teraz to na mojej twarzy widniał uśmiech triumfu.-
- O Boże uwielbiam Cię takiego.- Była podniecona. Czułem to.-
- Na wzywanie Boga przyjdzie czas za chwilę... dość krótką chwilę. - Pocałowałem ją łapczywie jakby od tego zależało moje życie i chyba w tym momencie tak właśnie było. Oddała mi się natychmiast przylegając swoim ciałem do mojego. -
Jaką pierwsza zniknęła moja koszulka. W ślad za nią poszła jej sukienka i biustonosz. Maddie majstrowała przy zamku od moich spodni starając się uwolnić z nich mojego koleżkę, który rwał się na wolność. Ja w tym czasie jedną dłonią przygotowywałem jej kobiecość na jego wejście. Drugą natomiast po omacku przeszukiwałem najpierw zawartość moich kieszeni, a następnie wszystkich możliwych schowków w samochodzie, do których mogłem dosięgnąć. Jak na ironię w żadnej z nich nie znalazłem tego czego szukałem. Nigdzie nie było ani jednej pieprzonej gumki. Gdy ja przeklinałem się w myślach moja dziewczyna już rozpoczęła zabawę z moim fiutem przy użyciu swoich dłoni.
- Maddie. Słońce.- Miałem ogromną ochotę nieźle sobie przywalić za to co właśnie chciałem jej powiedzieć. - Musimy...mu...mu...- Nie potrafiłem skleić jednego prostego zdania. Gotowałem się od środka. Nie wiem czy kiedykolwiek czułem się tak dobrze, a ja musiałem to zakończyć nim będzie za późno.-
- Jest tak dobrze.- Mruczała mi do ucha potęgując tym samym wszystkie odczucia. - Ale zaraz sprawię, że będzie nam znacznie lepiej.-
- Maddi... Musimy to przerwać teraz.- I właśnie w tym momencie świat się zatrzymał. Kiedy ja do niej mówiłem ona ustawiła się pod odpowiednim kątem i opuściła się jednym płynnym ruchem na mojego fiuta.- Cholera! Mała. Jesteś taka ciasna. Czujesz to jak cię wypełniam?-
- Tak. Jest tak dobrze.- Starała się unieść, ale ją powstrzymałem. Ostatkiem sił starałem zachować się jak odpowiedzialny facet.-
- Nie założyłem gumki i nie mam żadnej przy sobie, więc...
- Cii... Kogo to obchodzi... Daj się ponieść temu co jest między nami.
Posłuchałem jej. Nie było już żadnego ale. Liczyły się tylko nasze nagie ciała, które przylegały do siebie. Za każdym ruchem bioder wchodziłem w nią mocniej i głębiej, a jej krzyk odbijał się echem we wnętrzu samochodu.
- Adam zaraz dojdę...
- Więc to zrób. Pokaż mi jak bardzo tego pragnęłaś.
- O Boże... tak!- -Doszła mocno, a ja zaraz do niej dołączyłem nie hamując się już dłużej.-
Siedzieliśmy tak złączeni jeszcze przez moment. Maddie miała twarz schowaną w zagłębieniu mojej szyi, a ja gładziłem dłońmi jej nagie plecy.
- Musimy wracać prawda.- Odezwała się tak cicho, że gdyby nie była tak blisko za pewne bym jej nie usłyszał.-
- Tak.- Wyprostowała się. Mogłem podziwiać jej twarz, którą oświetlał jedynie blask księżyca.- A co to za mina?- Wyglądała na lekko strapioną.- Chyba nie żałujesz...
- Nawet nie próbuj tego kończyć.- Powstrzymała mnie tak gwałtownie czym wywołała uśmiech na mojej twarzy.- Więc co jest grane?- Potarłem kciukiem jej policzek.-
- Nic takiego... A właściwie to nie. Muszę to usłyszeć. Powiedz jak to teraz będzie wyglądać między nami? - Domyśliłem się do czego może zmierza. Jednak postanowiłem się z nią troszkę podroczyć.-
- Hmm...- Milczałem, ale ona się tym nie przejęła tylko dalej kontynuowała swój monolog.-
- Muszę wiedzieć na czym stoję. Wiesz... ja nie za bardzo przepadam za trójkątami. Nie lubię się dzielić. - Postanowiłem to zakończyć.-
- To dobrze bo ja też.- Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem ją tak, że już nie powinna mieć wątpliwości, że teraz dla mnie liczy się tylko ona.
Gdy skończyliśmy mogliśmy wreszcie zbierać się do domu. Pomogłem Maddie się oczyścić i ubrać. Choć teraz na jej ubiór składała się jedynie sukienka. Większa ilość rzeczy byłą zbędna gdyż po powrocie na farmę planowałem ponownie sprawić by byłą naga. Świadomość tego i jej uśmiech, który widniał na jej twarzy od chwili mojej deklaracji względem niej, sprawiły że podróż upłynęła mi niezwykle dobrze.
****************************
Rozdział nie był sprawdzany, więc piszcie jeśli zauważycie jakieś błędy. Zachęcam także do zostawienia śladu po sobie w postaci komentarza lub gwiazdki. Ich większa ilość przyczyni się do częstszego dodawania rozdziałów. Pozdrawiam. Szczęśliwego Nowego Roku! :*
CZYTASZ
Łzy Słońca. Zaćmienie cz. 1/ Olśnienie cz. 2/ Turbulencje cz. 3
RomanceOna - 25- letnia zwyczajna dziewczyna, wkrótce ma zostać jednym z architektów wnętrz w firmie Art, Beauty and Desing. Wszystko co ma osiągnęła swoją ciężką pracą. Marzy jej się wielka miłość. On - 28-letni bogaty, przystojny, biznesmen, twórca f...