Rozdział 31

718 34 1
                                    

Maddie

Rano dostałam od Adama bukiet czerwonych róż z dołączonym liścikiem.

Kochanie mam dla Ciebie niespodziankę. Bądź gotowa na 18. A.

Ciekawe o co może chodzić. Ten liścik nie zdradził zbyt wiele. Może jak do niego zadzwonię to dowiem się więcej. Odebrał po pierwszym sygnale.

- Jaka miła niespodzianka z samego ranka. Czym sobie na to zasłużyłem?

- Dziękuje za kwiaty. Są przepiękne.

- Proszę, dla Ciebie wszystko. Dzwonisz tylko po to aby mi podziękować za róże?

- Nie tylko.

- Nie zdradzę co dla Ciebie przygotowałem na dzisiejszy wieczór.- Domyślił się od razu.-

- No wiesz co, wcale mnie to nie interesuje.

- Aha. W takim razie nie zakładaj szpilek tak jakby co.

- Adam!

- Tak?

- Jestem strasznie ciekawa. Zdradź mi choć rąbek tajemnicy.

- Hahaha. Nie ma mowy. Niespodzianka to niespodzianka. Przyjadę po Ciebie o 18.

- Ehh... Dobrze.

- Muszę kończyć. Do zobaczenia wieczorem Słońce.

- Pa. – Przynajmniej dowiedziałam się, że powinnam włożyć wygodne buty.-

********

Byłam akurat w swoim pokoju gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Po chwili dobiegły mnie głosy Adama i Kate. Przyjechał punktualnie. Dobrze, że byłam już gotowa. Wyszłam się przywitać.

- Cześć.

- Cześć. – Mój chłopak pocałował mnie szybko. Ubrany był w szary sweter, jeansy i sportowe buty. Mój strój powinien być odpowiedni: biały komplet – top + spódnica, a do tego ciemnozielona bomberka i białe buty sportowe. Włosy tym razem związałam w wysoki kucyk.

-         Mam już wszystko więc możemy iść

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Mam już wszystko więc możemy iść.

- Ok.

- Nie przyprowadzaj jej zbyt wcześniej. – Odezwała się Kate. Adam nie zareagował. To było trochę dziwne. Wyglądał na zmieszanego.-

- Pa Kate. – Zamknęła drzwi za nami.-

********

Podczas całej drogi Adam milczał. Był zamyślony. Coś go chyba trapiło. Dojechaliśmy na miejsce. Byliśmy na parkingu koło przystani.

- Adam, chyba nie chcesz powiedzieć, że zabierasz mnie na łódkę.- Byłam podekscytowana. Nigdy wcześniej nie miałam okazji żeglować.-

- Chodź. – Wziął mnie za rękę i prowadził wzdłuż przystani. Podziwiałam znajdujące się tam łodzie. Stanęliśmy przed ogromnym jachtem.-

- Jesteśmy na miejscu.

- Łał. Chyba nie chcesz powiedzieć, że należy do Ciebie.

- Nie. Kupiłem ją moim rodzicom na rocznicę ich ślubu.- OMG. To dopiero prezent.-

- Layla? – Takie imię widniało na jego boku.-

- Moi rodzice są fanami Erica Claptona.

- Aha.

- Zapraszam na pokład. – Na górze przywitał się z nami starszy mężczyzna.-

- Witam Panie Stone. Panienko.

- Maddie to jest Frank, nasz kapitan.

- Dzień dobry.

- Możemy ruszać?

- Tak, czy wszystko jest gotowe?

- Zgodnie z pańskim życzeniem.- Adam był zadowolony. Oprowadził mnie po jachcie. Następnie udaliśmy się na przód, gdzie czekała już na nas kolacja.-

- Jak udało Ci się to wszystko zorganizować w tak krótkim czasie?

- Mam swoje sposoby, przecież wiesz. – Kolacja była przepyszna.-

- Co powiesz na to żeby deser zjeść gdzie indziej?

- Nie mogę się doczekać.

Adam zaprowadził mnie na kanapę ze stertą poduszek. Mogliśmy być blisko siebie. W ten sposób upłynął nam cały wieczór. Całowaliśmy się, dotykaliśmy, jednak czułam, że na tym będzie koniec. Adam nie dążył do seksu. Dobiliśmy do brzegu.

- Masz ochotę na spacer po plaży?

- Tak. – Czy ten wieczór mógłby się zakończyć w bardziej romantyczny sposób?-

- Musimy porozmawiać.

- Coś się stało?. Jesteś jakiś dziwny.

- Zaraz wszystkiego się dowiesz.

- Ok. – Przechadzaliśmy się brzegiem morza. Nie potrafiłam się skupić na otoczeniu. Martwiły mnie słowa Adama.

- Maddie...- Zaczął.-

- Tylko nie owijaj w bawełnę.- Nigdy nie lubiłam gadki szmatki.-

- Słońce chodzi o nas.

- O nas?

- Tak. O to do czego do wszystko zmierza.

- Nie rozumiem.

- My nie możemy... Ja nie mogę... - Nie potrafił dokończyć. Jakby nie chciał tego robić.-

- Adam. – Dotknął mojej twarzy. Przyglądał mi się. Chyba zbierał myśli. Zamknął oczy. Stałam i czekałam. Nie chciałam płakać, choć domyślałam się co chcę mi powiedzieć.-

- Maddie... moja słodka Maddie.- Otworzył oczy.-

- Adam! Proszę powiedz to wreszcie.

- Maddie...

Łzy Słońca. Zaćmienie cz. 1/ Olśnienie cz. 2/ Turbulencje cz. 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz