Maddie
Rano obudziłam się sama w łóżku. Budzik pokazywał 6:30 rano. Usiadłam na łóżku. Moje rzeczy leżały złożone na krześle pod oknem. Nie wiedziałam co powinnam zrobić. Zostać. Ubrać się. Poszukać Adama. Otworzyły się drzwi od łazienki. Adam był w środku. Wyszedł w ręczniku owiniętym wokół bioder.
- Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem.
- Nie. Nie słyszałam Cię.
- Łazienka jest już wolna więc jak chcesz możesz się odświeżyć. Ja w tym czasie zrobię nam śniadanie. Ale najpierw...
Znów zniknął mi z pola widzenia. Wyłonił się zza drzwi, których wcześniej nie zauważyłam. Trzymał w ręku jakieś rzeczy.
- Proszę. To są moje najmniejsze rzeczy. Powinny być w miarę dobre.
Poddał mi jeden ze swoich podkoszulków i bokserki. No tak przecież wczorajszego wieczoru straciłam swoją bieliznę. Zarumieniłam się na samą wspomnienie.
- Dziękuje.
Pochylił się i pocałował mnie szybko, po czym zostawił mnie samą w sypialni. Pora doprowadzić się do porządku.
********
Po kilkudziesięciu minutach byłam gotowa. Postanowiłam poszukać mojego kochanka. Zastałam go na tarasie.
- Dobrze, że już jesteś. Właśnie wszystko skończyłem rozstawiać.
- Może jest coś co mogę jeszcze zrobić.
- Możesz iść ze mną do kuchni po kawę.
- Jasne. Prowadź.
Zjedzenie śniadania na świeżym powietrzu było naprawdę dobrym pomysłem. Nowy Jork budził się dopiero do życia. Mogliśmy spokojnie porozmawiać.
- O której musisz być w pracy?
- Właściwie to na dzisiejszy dzień dostałam wolne.
- Nic mi wcześniej o tym nie wspominałaś.
- Nie sądziłam, że to istotne.
- Wszystko co ma z Tobą związek jest dla mnie ważne.
Adam pogładził mnie czule po dłoni.
- Za to Ty pewnie niedługo musisz się stawić w biurze.
- Hmm... Poczekaj tu chwilę.
Wszedł do środka. Co on kombinuje? Po tym jak się przed chwilą zamyślił wnioskuje, że ma jakiś plan. Wrócił z telefonem w ręku. Do kogo będzie dzwonił?
- Heather,
- Sprawdź proszę mój dzisiejszy rozkład dnia.
- Dobrze poczekam.
- Rozumiem. Jest coś jeszcze.
Nie słyszałam odpowiedzi jego rozmówcy, a Adam był bardzo służbowy i oszczędny w swoich odpowiedziach.
- Nie da się tego przełożyć?
- Właściwie to nie. Zjawię się tam. Możesz im potwierdzić moją obecność i dodaj jeszcze, że nie będę sam.
- Jeszcze coś?!
- Cholera. Zapomniałem.
- Tak. Przyjadę do biura.
- Tak, tak. Tylko te dwie sprawy resztę przenieś na inny termin.
- Mam jeszcze do Ciebie prywatną prośbę.
Siedziałam i słuchałam wszystkiego w skupieniu.
- Zorganizuj mi damskie ubrania.
- Rozmiar? Hmm... Zaraz... 38.
- 85 C.
Czy on właśnie podaję sekretarce moje wymiary? O dziwo się nie pomylił. Kiwałam więc tylko głową na potwierdzenie.
- Tak. Zgadza się Heather.
- Tak.
- Przyślij z nimi kogoś do mojego mieszkania.
- Zasługujesz na podwyżkę.
- Do zobaczenia wieczorem w biurze.
Mój kochanek uśmiechał się teraz szelmowsko i patrzył na mnie.
- Wszystko załatwione.
- A dokładnie co? Jeśli mogę wiedzieć oczywiście.
- Do południa mam wolne. Potem pojedziesz ze mną na sesję. Niestety wieczorem muszę stawić się w biurze. Jesteśmy w trakcie ważnego przetargu, więc...
- Rozumiem. Co to za sesja?
- Zdjęciowa dla magazynu Men's Health.
- Łał.
- Taaa.. Przeprowadzili już ze mną wcześniej wywiad i potrzebują jeszcze kilku moich zdjęć. Postaram się szybko to załatwić.
- I chcesz żebym pojechała tam z tobą?
- Tak. Zły pomysł. Myślałem, że Ci się spodoba.
- Doskonały. Nigdy nie miałam okazji zobaczyć jak to wygląda od środka.
- Cieszy mnie to. Załatwiłem Ci też ubrania.
- Nie uszło to mojej uwadze. Masz dobre oko.
- Aha.
- Chyba często to robisz, bo jesteś w tym niezły.
- Zaraz Ci pokaże w czym jestem naprawdę dobry.
Nie wiem kiedy zjawił się obok mnie.
- Adam!
- Tak Słońce.
- Co Ty...
- Ułatwisz mi to czy będziesz się opierać?
- Chyba nie zamierzasz...
- A więc druga opcja. Jak wolisz.
Podniósł mnie i przełożył sobie przez ramię. Zwisałam bezwładnie.
- Adam! Postaw mnie!
Zdołałam zapiszczeć. W odpowiedzi dostałam klapsa w pośladek.
- Cisza.
- A...
- Sza. Powiedziałam przecież.
Oberwałam tym razem w drugi pośladek. Kierowaliśmy się do wnętrza mieszkania. Idziemy na górę? Sypialnia? W sumie mamy czas do południa. Zaczęło narastać we mnie napięcie i oczekiwanie. Po takiej nocy powinnam mieć dość na jakiś czas, a ja pragnęłam więcej. Dużo więcej.
CZYTASZ
Łzy Słońca. Zaćmienie cz. 1/ Olśnienie cz. 2/ Turbulencje cz. 3
RomanceOna - 25- letnia zwyczajna dziewczyna, wkrótce ma zostać jednym z architektów wnętrz w firmie Art, Beauty and Desing. Wszystko co ma osiągnęła swoją ciężką pracą. Marzy jej się wielka miłość. On - 28-letni bogaty, przystojny, biznesmen, twórca f...