Rozdział 15

10.8K 680 254
                                    


Stałem na korytarzu. Było już po lekcjach. Ale pan MALIK kazał mi iść na kółko dzisiaj. Najlepsze jest to, że ja nawet nie wiem jakie kółko, ale powiedział że będą za to darmowe oceny, to skorzystam.

Wszedłem do sali i rozejrzałem się po niej. Tak jak się spodziewałem było mało osób. Usiadłem w ostatniej ławce wyjmując telefon.

– Niall, schowaj to – wywrócił oczami Malik.

Westchnąłem cicho wykonując jego polecenie.

Jakiś radar telefonów kurwa – pomyślałem chowając telefon.

– Wiesz z czego to są zajęcia? – spytał mnie.

– Niezbyt – pokiwałem przecząco głową.

– To edukacja seksualna Niall. Coś co przyda się każdej Alfie i omedze. Bet w to nie wliczam bo one nie są płodne, a tutaj nie ma damskich bet, więc sami chłopcy tu są – stwierdził Pan Malik i rozsiadł się wygodnie.

– Aha? Czyli nie muszę tu być – prychnąłem ruszając do wyjścia.

– Gdzie się wybierasz? Siadaj –  westchnął wskazując na ławkę przed sobą

– Nie.

– Niall – użył na mnie głosu alfy.

Cholera by go.

Zwyzwałem go pod nosem od najgorszych i usiadłem w pierwszej ławce.

Położyłem się na ławce. Po co mi to?

– Chcę ci pomóc ze stopniami, które są wystarczające ale mogą być lepsze a ty odmawiasz. Co z tobą nie tak? – parsknął i zapisał na tablicy jakiś temat. – Nie macie do tego zeszytów i książek i tego nie wymagam. Po prostu będziemy rozmawiać, luźne lekcje – uśmiechnął się.

– Wie pan mam wiele fajniejszych rzeczy niż te debilne dodatkowe lekcje. I co ma wychowanie seksualne wilkołaków do matematyki?

– Po pierwsze to chyba zapominasz gdzie jesteś i z kim rozmawiasz, a po drugie jeśli ktoś jest bardzo słaby z matematyki – spojrzał wymownie na mnie. – To powinien się cieszyć, że planuje taki rodzaj rozwiązania problemu, a nie płakać – warknął.

– Nie płacze – burknąłem.

– Będziesz dalej dyskutował? – uderzył dłonią o biurko.

– Nie może pan na mnie krzyczeć – prychnąłm. Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że odrazy byłem cicho

– Jak tak bardzo nie odpowiadają ci darmowe dobre oceny to wyjdź – wskazał dłonią na drzwi. Słyszałem ten warkot gdzieś wewnątrz niego.

Walczyłem sam ze sobą. Może jednak zostanę? Moje oceny z jego przedmioty nie są dobre.

– Zostanę – dodałem cicho.

– Słuszna decyzja – stwierdził i rozpoczął z nami temat.

Skubany ma niezłą wiedzę o omegach i naszych sprawach.

– Dobra, kto wie jak rozpoznać, ze gorączka omegi właśnie się zaczęła? – zapytał rozglądając się po klasie.

– Omega zaczyna czuć ciepło tam na dole i czuję śluz – wymamrotałem.

– To omega, a jak alfy mogą to rozpoznać? – postawił plusa przy moim nazwisku na kartce. Już chyba jednak go lubię

– Czują to – wypaliłem mało inteligentnie. – Dosłownie czują.

– Hm... A tak po za tym? – spytał.

– Ich wilki czują... Podniecenie – wymamrotałem zażenowany.

– Świetnie, a jak jest u alf? Ile trwa ruja? –  zapytał wpisując mi kolejnego plusa.

Chce tę piątkę!

– Tydzień? – odparłem niepewnie.

– Owszem, podręcznikowo – skinął głową.

– Takim sposobem Niall ma darmową piątkę z mojego przedmiotu – stwierdził i wpisał mi ją do dziennika.

Uśmiechnąłem się pod nosem patrząc na niego. W sumie nie jest aż tak bardzo zły jak myślałem. Westchnąłem cicho czekając na koniec zajec Pytał jeszcze innych. Zadowolony z siebie już nie zwracałem uwagi na nic.

– Koniec zajęć. Możecie wracać do domu – zamknął dziennik.

– I co? Warto było tak bronić się przed tą lekcją? – zaśmiał się obserwując mnie.

–  Nudno było – wzruszyłem ramionami.

– To co, mam praktyki wprowadzić? Mam je przeprowadzać programowo? –  wywrócił oczami.

– A mógłby pan? – zaśmiałem się sięgając po swój plecak.

Spojrzał na mnie rozbawiony na co przewrociłem oczami i ruszyłem do szatni.

Ubrałem kurtkę i ulotniłem się z terenu szkoły, chcąc zdążyć na autobus, ale jak zwykle musiałem na kogoś wpaść.

– Powoli – Pan Payne mnie podniósł z ziemi.

– Przepraszam, śpieszę się na autobus – powiedziałem podnosząc swój telefon z ziemi.

– Podwieźć cię? Jade z Zaynem do McDonalda... – zaczął cicho.

– Spoufalanie się z uczniem jest legalne? – uniosłem brew.

– Nie spoufalam się panie Horan – zaśmiał sie. – Proponuje darmowy środek lokomocji.

– No dobrze... W sumie też zjem coś – pokiwałem głową.

– Teraz tylko czekać aż Do zawiąże ten płaszcz – wymamrotał.

– Musi pan go naprawdę kochać – mruknąłem chowając ręce do kieszeni kurtki.

– Kocham – uśmiechnął się do mnie szeroko.

– Jestem! To był zły pomy... Niall – zdziwił się pan Malik.

– Dzień dobry – prychnąłem odwracając się w jego stronę.

– Co on tu robi? – spytał się trenera.

– Podwieziemy go do Maka i potem do domu – wzruszył ramionami trener.

– Nie –  powiedział idąc w stronę parkingu.

Spuściłem wzrok. No tak. Dobra idę na autobus – pomysłem idąc w przeciwnym kierunku.

– O co ci chodzi Zee? Spokojnie, kontroluję się jeszcze. Mamy całe dwa dni – usłyszałem.

– A ty gdzie idziesz? Nie jedziesz z nami? – zapytał Payne. Odwróciłem się w ich stronę, a Malik spojrzał na mnie znudzonym wzrokiem.

– Nie będę przeszkadzał – uśmiechnąłem się idąc na przystanek. Dobra godzinę, idę na piechotę.

Ale międzyczasie postanowiłem napisać do Tatusia i Pana.






Od Autorek
Watt ssie. Serio 😕

ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz