Rozdział 27

11.2K 733 309
                                    


– Oops – zaśmiałen się szukając spodni.

– Wcale się nie bawisz... Panie – prychnął Zayn.

– Ty chyba naprawdę dzisiaj chcesz być wypieprzony, co Zayn? – trener zapytał niskim głosem po czym zaczął się śmiać widząc wściekłość Mulata na twarzy.

Ubrałem się szybko.

– O kim co mówicie? – spytał Harry.

– Nie ważne – mruknął Zayn.

– A, dla twojej informacji Liam, chcę pieprzyć, a nie być pieprzonym – puścił mu oczko.

–I tak dobrze wiesz jak to się skończy – prychnął Payne.

– Niall na dole są frytki – powiedział Harry, na co parsknąłem.

Zbiegłem na dół zadowolony, a zaraz za mną loczek.

– Stój, musimy porozmawiać – Styles pociągnął mnie za rękę i zatrzymał mnie.

– Ale jedzenie... – powiedziałem.

– Chwilkę tylko – pociągnął mnie na kanapę.

– Dobra, wiec o co chodzi? – zapytałem patrząc na niego.

Jest luna więc muszę się go słuchać.

Westchnął cicho patrząc na swoje palce i spojrzał mi prosto w oczy.

– Jestemwciąży – powiedział bardzo szybko.

– Słucham? – spytałem.

– Jestem w ciąży – odpowiedział bardzo cicho i się skulił.

– Czy ty oszalałeś? To żart? – nie mogłem w to uwierzyć. Jak mógł być tak nieodpowiedzialny.

Pokręcił głową na nie.

No ja pierdole.

– Nie żartuję Niall... Nie tak głośno. On jeszcze nie wie – podał mi frytki.

– Czy ty nie wiesz co to zabezpieczenia? Kurwa, Harry ty ledwo skończyłeś 18 lat.

Spuścił głowę patrząc na swoje ręce.

– Wy dopiero... - zacząłem przytulając się do niego. – Wszystko będzie dobrze.

Nie mogę na niego przecież krzyczeć... Nie teraz.

– Cholera, będę wujkiem – zażartowałem.

– Ja nie chce tego dziecka Niall –  szepnął. – Masz racje, jestem za młody, nie moge mówić o moim związku, że jest poważny no i boje się...

– Boże... – westchnąłem cicho, przytulając się do niego.

– Nie usunę go... Byłbym potworem, ale nie wiem jak on zareaguje – schował twarz w moim ramieniu.

– Musisz z nim porozmawiać – mruknąłem gładząc go uspokajająco po plecach.

– Wiem – westchnął cicho.

– A co jeśli on nie będzie mnie chciał z dzieckiem? – pociągnął nosem.

– Tego nie wiesz. Nie zakładaj od razu najgorszego – westchnąłem.

– Ale ... – szepnął i przerwał, bo oboje poczuliśmy, że Louis wszedł do domu.

– Idź z nim porozmawiaj – burknąłem uśmiechając się do niego.

– Ale... – powiedział na co spojrzałem na niego poważnie.

– To Louis... On nie jest jak inne alfy które chcą wszystkiego... Jemu zależy na władzy – przygryzł wargę.

– Musi mieć potomka, bo kiedyś będzie start i już nie będzie mógł być alfą stada – mruknąłem, popychając go w kierunku Tomlinsona.

Pokiwał głową powoli ruszając do starszego. Ruszyłem za nim

Louis siedział z moimi dwiema alfami...

Nie, czekaj. Z moimi nauczycielami.

Omawiali chyba sprawy granic stada.

– L-Louis, możemy porozmawiać? – loczek niepięknie wydukał spuszczając głowę.

– Zaraz Harry rozmawiamy o czymś ważnym – powiedział chłodno.

Uch, chyba już wiem o co chodziło loczkowi.

Zayn spojrzał na nas pytającym wzrokiem.

– T-to ważne – szepnął brunet zaczynajac nerwowo bawić się palcami.

–  Harry idź z Niallem się pobawić czy coś... – przewrócił oczami pisząc coś na komputerze.

– Idę zapalić – mruknął Zayn.

– Idę z nim – dodał Liam.

Przyglądałem się jak Harry niepewnie unosi swój wzrok i patrzy na Louisa. Szatyn patrzył się ze złością na niego.

– Wiec, co jest tak ważne, że musiałeś mi przerwać ważne spotkanie? – prychnął.

– Ja... – zaczął cicho nie wiedząc co powiedzieć. W sumie nie dziwię mu sie

– Ty? No mów, nie mam całego dnia – westchnął. Dziwiłem się, że poderwał Harrego skoro był dla niego taki wredny.

– Hej jak się odzywasz do swojej omegi i Luny stada?! – krzyknąłem zdziwiony.

– Nie wtrącaj się Niall – mruknął do mnie.

– Niall on ma racje – powiedział Harry patrząc na mnie przepraszającym wzrokiem.

– Harry mów nie mam czasu na bzdury – przewrócił oczami.

– Jestem w ciąży – mruknął cicho loczek i jego oczy zaszły łzami. Niestety mówił to tak cicho, że tylko ja to słyszałem.

– Albo ze mną rozmawiasz albo pieprzysz coś pod nosem – westchnął Louis.

No ja go zabije.

– Chodź Harry nie warto – powiedziałem zabijając Tomlinsona wzrokiem i ruszyłem z nim do domu.









Od Autorek
To może teraz z pov. H?


ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz