Rozdział 4

11.4K 740 388
                                    

Zaśmiałem się pod nosem, widząc jak dyrektor próbuje uciszyć moją klasę, chcąc przedstawić nam nowego nauczyciela matematyki.

Każda z dziewczyn była podniecona faktem, że jest tak cholernie przystojny.

Ha, odwiózł mnie do domu, suki. – Uśmiechnąłem się złowieszczo, siedząc na krzesełku.

– To jest profesor Zayn Malik – mruknął ciężkim głosem dyrektor. – Od dzisiaj będzie was uczył matematyki. Mam nadzieję, że chociaż na początku dacie mu fory – westchnął.

– Wczoraj już miałem z nimi lekcję i nie mam na co narzekać. – Malik przejechał wzrokiem po nas i zatrzymał się na mnie, uśmiechając się lekko.

Spuściłem wzrok, rumieniąc się. Boże, czemu on był taki przystojny? Przegryzłem wargę, odważnie spoglądając w jego stronę. Usiadł przy biurku i rozejrzał się przy klasie.

– Znam was już mniej więcej, więc myślę, że przystąpimy od razu do lekcji. – Uśmiechnął się do nas, ale patrzył prosto na mnie.

Nie patrz się! Nie patrz się, bo dojdę przez ten cholerny wzrok! Czułem na sobie złowrogie spojrzenie dziewczyn z klasy.

– To co, moi drodzy? Zobaczymy najpierw co potraficie.... Niall, do tablicy. – Uśmiechnął się.

Kurwa.

Byłem najgorszy z matmy. Nie no zajebiście. Wstałem z miejsce i niepewnym krokiem podszedłem do tablicy. Drżącymi rękoma wziąłem kredę i spojrzałem wyczekująco na nauczyciela.

– Zapisz działania z ostatniego tematu i je rozwiąż, chciałbym zobaczyć gdzie mniej więcej jesteście. – Wpatrywał się we mnie.

Przełknąłem ślinę. Dobrze, że miałem je zapisane w zeszycie.

Dzięki, Hazz!

Otworzyłem zeszyt na odpowiedniej stronie i zacząłem przepisywać przykłady.

– Odłóż zeszyt – powiedział z wyzwaniem z oczach.

No to chyba właśnie umarłem. Ktoś z końca klasy prychnął, że to nie ma sensu, bo i tak nigdy nic nie umiem, na co Malik zmierzył go ostrym wzrokiem.

– Dobrze, Niall, usiądź, twój kolega zrobi to zadanie. – Uśmiechnął się złośliwie i oddał mi zeszyt, który wcześniej zabrał.

Pokiwałem głową, ruszając na swoje miejsce. Usiadłem przy ławce i zacząłem bawić się swoimi palcami.

– Cóż, Niallowi się udało, ale panu już nie. Jeśli myślicie, że będę dla was łaskawy, bo jestem tu nowy, to się mylicie. Jedynkę może pan poprawić zgłaszając się. Któraś z pań chętna do rozwiązania tego? – spytał. Przełknąłem ślinę. Kurwa, czemu on musiał być TAKI?!

Szepty w klasie ucichły. Zayn parsknął i zaczął zapisywać temat na tablicy. Na wszelki wypadek to zapisałem, gdyby chciał sprawdzić mój zeszyt i wyciągnałem telefon, pisząc do 'Pana' pod ławką.

[Babynini]: On jest okropny 😞

[L.Daddy93]: Kto taki?

[Babynini]: Mój nauczyciel. To chuj.

[L.Daddy93]: Słownictwo, dlaczego tak sądzisz? Może jest po prostu wymagający

[Babynini]: Wziął mnie do tablicy. Uwiąziął się na mnie.

[L.Daddy93]: Może mu się spodobałeś?

[Babynini]: Taki gość jak on nie może być homo, panie

[L.Daddy93]: Nie oceniaj nikogo po pozorach. O mnie też byś nie powiedział że jestem homo, a aktualnie mam partnera, z którym cię zapoznam za niedługo

[Babynini]: A może lepiej nie? Jak wam zepsuje związek?

[L.Daddy93]: Proszę cię, i ja i on tego chcemy

[Babynini]: No okey....

[L.Daddy93]: Uważaj na lekcji, mały.

[Babynini]: Nie lubię matmy. Pan Z. jest bardzo niemiły.

[L.Daddy93]: Bądź grzeczny i się słuchaj, matma jest ci potrzebna później

[Babynini]: Ja jej nie kumam. To jest czarna magiaa

– Sprawdzian wam zrobię dopiero za dwa tygodnie, proszę, przygotujcie się dobrze, zróbcie kilka zadań z tego tematu z podręcznika. Skończyłem, możecie się spakować. – Pan Malik posłał nam uśmiech i usiadł za biurkiem i upił trochę swojej kawy. Spuściłem wzrok.

Kolejna pała do kolekcji, pomyślałem ruszając do wyjścia. Wszyscy wyszliśmy z klasy równo z dzwonkiem. No to teraz w-f. 




ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz