Przechadzałem się sam po lesie, starając się przyswoić wszystko na spokojnie.
Moje alfy żyją, a moja matka mnie okłamała.
Kopnąłem szyszkę i przeklinałem pod nosem.
– Dlaczego akurat to musi mnie spotykać? – zapytałem się sam siebie.
Usłyszałem donośne warczenie gdzieś z krzaków. Odwróciłem się w tamtym kierunku z przerażeniem.
Z liści wydostał się Liam, jeśli dobrze zapamiętałem.
Moja druga alfa.
– Cześć – rzuciłem niepewnie, starając się nie robić gwałtownych ruchów.
Przekrzywił łeb na bok zaskoczony. Podszedł do mnie cały spięty i gotowy się na mnie rzucić. Już myślałem, że mnie zaatakuje, kiedy przede mną pojawił się Zayn.
– Liam – skarcił go, chowając mnie za siebie.
Wilk go tylko odepchnął pyskiem i powalił mnie na ziemię. Wbijał spojrzenie w moje oczy.
Nawet nie zauważyłem do tej pory, że drży ze strachu.
– Dlaczego on to robi? – Spojrzałem niepewnie na Zayna.
– Nie mam pojęcia. Po prostu już się gubi w byciu wilkiem i w byciu człowiekiem. Pamięta cię, dlatego cię nie zaatakował. – Zayn odsunął się.
– Może zamienić się w człowieka? – zapytałem, spoglądając na wilka przede mną.
– Lepiej nie tu, będzie nagi. – Parsknął i zdjął ze mnie wilka.
– T-to.... Chodźmy do mnie – powiedziałem cicho.
– Okay, wskakuj. – Poklepał grzbiet Liama.
Pokiwałem głową, podchodząc do alfy i wsiadając na nią.
Zamruczał, gdy wplotłem palce w jego kark.
– Jaki potulny. – Zaśmiał się Zayn.
Spojrzałem na nich.
– J-jedźmy – powiedziałem.
Brązowy wilk szedł równym krokiem, a obok nas biegł mulat.
Kiedy dotarliśmy do mojego mieszkania, pobiegłem do pokoju po ciuchy.
– Prawdopodobnie będą krótkie. – Wróciłem i podstawiłem je pod pyszczek wilka
Udałem się do kuchni. Piciu.
Wilk wbiegł po schodach na górę.
– Idę do niego, jest przyzwyczajony do bycia wilkiem – mruknał Mulat.
Pokiwalem głową, siadając na kanapie.
– Powoli! – słyszałem chichot Malika gdzieś z góry i jakiś huk.
Zjawili się po dłuższej chwili i...
O kurwa, mam dwóch pieprzonych bogów seksu za alfy.
–Cz-cześć. – Zarumieniłem się, gdy do mnie podchodził.
– Niall – jęknął, po czym mnie mocno przytulił i podniósł.
Zaśmiałem się, obejmując jego szyję, bo bałem się upadku. Jest słodki i cholernie przystojny.
– Wiedziałem, że to zadziała – stwierdził Zayn, przyglądając nam się z uśmiechem.
Po krótkim czasie brunet puścił mnie i postawił na ziemi.
– Przypomniałeś sobie coś? – zapytał z iskierkami w oczach.
Pokręciłem głową.
– Niestety nie – westchnąłem.
– Spokojnie, Liam, Lewis wie, co z tym zrobić, po prostu musimy poczekać – stwierdził Zayn.
– Ja też wiem, co trzeba zrobić – prychnął. – Trzeba go... – Nie dokończył, bo mulat zasłonił mu buzie ręką i spojrzał na niego karcąco.
– Trzeba go...? – Uniosłem brew.
– Nic. – Uśmiechnął się nerwowo Malik. – Dopiero co wrócił do normalnej postaci, gada bez sensu.
Pokiwałem głową, patrząc na nich.
– Nie musisz mnie trzymać. – Brunet zaśmiał się i odtrącił dłonie swojego partnera.
Tak w sumie to też i mojego...
To dziwne uczucie.
– Może moglibyście mi trochę przybliżyć naszą znajomość? No wiecie, nic nie pamiętam, a chciałbym wiedzieć, jak miedzy nami było – mruknąłem, siadając na kanapie.
– Spróbujemy – powiedział Zayn.
–*Ogólnie to Zee był zazwyczaj tym zazdrosnm, a ja tym opiekuńczym, ale teraz się pogubiłem trochę. – Westchnął Liam.
Pokiwałem głową.
– I naprawdę byłyście moimi nauczycielami? – zapytałem niepewnie. Obaj zaczęli się śmiać.
– Tak – powiedział Liam.
– Uczyłem cię matematyki, a Lee był trenerem, miałeś z nim WF. – Zayn usiadł na krzesełku przy stole.
– Dalej tam pracujecie? – Spojrzałem na bruneta, który usiadł tuż obok mnie.
– Nie, ja jestem malarzem, a Liam jest trenerem boksu. – Uśmiechnął się mulat.
– Długo byliśmy razem?
– Uhhh, kilka miesięcy, nie za długo, bo potem twoja matka cię wywiozła – westchnął Liam.
– Nie, nie. Przeprowadziliśmy się z mamą do większego miasta, żebym miał lepszą szkołę – wytłumaczyłem. Mama cały czas mi to powtarzała.
– Nie, Niall. Ona to zrobiła, bo uznała, że to upokorzenie dla waszej rodziny, iż masz dwie alfy i do tego starsze. – Zayn patrzył mi prosto w oczy.
– Mówiła, że mnie biliście – mruknąłem, spuszczając wzrok. – Dlaczego miałaby kłamać?
– Co, do kurwy?! Nigdy bym ręki nie podniósł na ciebie! – Zayn nie zdążył powstrzymać Liama przed wybuchem.
Skuliłem się w sobie. I odsunąłem się na sam koniec kanapy.
– P-przepraszam – szepnąłem drżącym głosem, przecież nie chciałem go rozzłościć...
– Nie bój się go, nic ci nie zrobi. – Przewrócił oczami mulat.
– Ja... Ja muszę do toalety – wydukałem i szybko ruszyłem w stronę pomieszczenia.
Zamknąłem się tam na zamek i ciężko oddychałem, wpatrując się w lustro.
O Boże, to za dużo.
Usłyszałem ich kłótnie. Przysunąłem się do drzwi, by bardziej ich podsłuchać.
– Musiałeś zacząć temat, co? – fuknął Zayn.
– Lepiej niech się dowie, co go czeka – mruknął Payne.
– Co mnie czeka? – szepnąłem.
– Musimy poczekać. Nie możesz być taki narwany – westchnął mulat.
– Dobrze wiem, że musimy poczekać do naszych ruji – warknął Liam.
– Masz go nie wystraszyć i być miły, inaczej całą ruję spędzisz sam – mruknął Malik.
– Niall, żyjesz? – zapytał po chwili. Był blisko drzwi.
– T-tak – zająknąłem się.
Czy oni chcieli mnie tylko wykorzystać?
Od Autorek:
Chuj, a nie wattpad.
CZYTASZ
ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓
Fanfiction{ #1 w ff! } Niall to omega ukrywająca swoje drugie ja. A Zayn i Liam to jego nauczyciele w szkole. Współpraca z @mynameispizza17 i @oops-mybby Okładka by Darrrow ©marixprincess