Cofnąłem się odruchowo zaskoczony. Kto mógł się tutaj kręcić?
Przełknąłem ślinę i ruszyłem w stronę wejścia na dwór. Złapałem za klamkę i biłem się z myślami czy otworzyć.
Raz się żyje, nie jestem tu sam, z tą myślą je otworzyłem.
Od razu połączyłem swoje spojrzenie z cholernie znajomymi mi tęczówkami.
Przekrzywiłem głowę w bok. Wydaje mi się, że Harry pokazywał mi go na zdjęciu.
– Dlaczego chodzi pan po mojej posesji? – zapytałem.
– Wcześniej ci to nie przeszkadzało. – Uśmiechnął się mulat.
– Nie rozumiem? – Przekręciłem głowę w bok.
– Osz ty, ja ci dam nie pamiętać swojej podwózki.
Oh! Zayn!
– Przepraszam. – Zaśmiałem się. – Wyglądasz zupełnie inaczej w tej postaci. – Nakreśliłem dłońmi w powietrzu jego sylwetkę.
– Wow, co ty nie powiesz, Niall. – Przewrócił oczami. – Nawet nie wiesz jak dziwnie w ubraniach – jęknął.
Zaśmiałem się na jego słowa. Po chwili usłyszałem, charakterystyczny dźwięk wyłączania się czajnika.
– Um, wejdziesz się czegoś napić? – zapytałem.
– Jasne. – Skinął głową i ruszył za mną do środka.
Stanął w progu jak wryty na widok moich gości. Wpatrywali się w siebie z Harrym w szoku, a w Louisie zrodziło się poddenerwowanie.
– Z-Zayn? – wydukał loczek, przyglądając się mulatowi, a później przeniósł wzrok na szatyna.
– Musiałem – zaczął się od razu bronić niebieskooki.
– Wracamy do domu – fuknął Harry i wstał. – A ty, dupku, musisz wiedzieć, że nie wybaczę ci tego, że się nie odezwałeś ani nie dałeś oznak życia, kiedy najbardziej tego potrzebowałem – warknął, podchodząc do Malika.
O co im chodzi?
– Nie mogłem, Harry. Bycie strażnikiem, to nie jest taka prosta sprawa – westchnął czarnowłosy. – Mi też było ciężko ograniczyć kontakt tylko jako wilk.– Pokręcił głową.
– Dlaczego mi nie powiedziałeś? –Harry spojrzał na swojego partnera.
– Ja... Wolałem cię przygotować. Ja też będę musiał za niedługo służyć przez rok jako wilk... – Louis przygryzł wargę.
– Słucham? – Jego głos się załamał. – Ty nie możesz mi tego zrobić. – Pokręcił głową.
– Muszę, Harry. Tak jak każda alfa po trzydziestce. Jesteśmy w sile wieku, a te czasy są bardzo niebezpieczne. W pobliżu jest bardzo dużo rozbitych watah, które mogą nas zaatakować w każdej chwili. Po prostu będę przy tobie jako wilk. Nigdzie się nie ruszam, Hazz. - Szatyn stanął przed loczkiem.
Zayn wycofał się trochę, by im nie wchodzić w drogę.
– Rok! Czy ty siebie słyszysz?! Cały rok bedziesz wilkiem. – Wytarł policzki. – Dzieci potrzebują ojca, a nie psa – warknął.
– Harry, nic z tym nie zrobimy, muszę. – westchnął szatyn. – Będę się wami zajmował, tak? Dzieci nauczę wielu rzeczy jako wilki, ty zajmiesz się ich nauką ludzkich rzeczy. – Objął loczka.
– A pomyślałeś o mnie? Co ze mną? – zapytał już trochę spokojniejszy. Dotyk Louisa zdecydowanie go uspokajał.
– Harry, myślałem, i to wiele razy, ale nie mogę na to nic poradzić. Tego wymaga od nas natura. – Podniósł go.
– Co z moją gorączką? – Westchnął głośno. – Nie chcę, żebyś się przemieniał. Jesteś alfą stada, dasz radę to jakoś ominąć.
– Harry, damy sobie radę. Jeśli okażesz się być w ciąży, to z tym nie będzie problemu. Gorzej ze mną. – Gładził ręką plecy loczka.
Ouch, kolejne dziecko?
– Wszystko to sobie zaplanowałeś, co? – jęknął. – Wracajmy do domu, póki nie jesteś jeszcze wilkiem. Muszę się tobą nacieszyć – szepnął.
Westchnąłem cicho, patrząc na parę. Pożegnali się szybko z nami i wyszli.
– Okay, najgorsze z tej rozmowy za nimi – stwierdził mulat i zgarnął kawę, której szatyn nawet nie zdążył wypić.
Pokręciłem głową, rozpakowując zakupy.
– To ciężka robota? No wiesz, cały rok jako wilk – zagadałem, siadając po przeciwnej stronie.
– Oj, i to jak. Łaziłem po lasach w całym kraju. To coś takiego jak szkolenie – westchnął.
– To nieciekawie – powiedziałem. – Twój partner też był na ciebie zły? – zapytałem, widząc odnowiony znak połączenia i mnóstwo malinek na jego skórze.
– Mój partner jest alfą – parsknął.
Pokiwałem głową. Następni. Ciekawe jak wygląda ten drugi.
– Związek dwojga alf jest tutaj popularny, prawda? – ciągnąłem rozmowę.
– Nie. Nie kazdy ma takie szczęście jak my. Jesteśmy jedyną taką parą w tej watasze. – Wzruszył ramionami.
Jedyną? Zaraz, zaraz.
– Moge wiedzieć, jak ma na imię twój partner? – zapytałem. Harry pokazywał mi na zdjęciu moje alfy, a Zayn...
– Liam – westchnął. – To ten zdziczały wilk, co kiedyś nam zagrodził drogę.
– Liam Payne? – dopytywałem. To nie mogła być prawda.
– Dokładnie, pamiętasz chociaż trochę? – Widziałem nadzieję w jego oczach.
Pokręciłem przecząco głową.
– Nic, kompletnie. Ale wy... wy przecież...
– Jesteśmy twoimi alfami, Niall. – Przytaknął swoje czoło do mojego, patrząc mi prosto w oczy.
Znaki na mojej szyi zaczęły palić żywym ogniem.
– T-to niemożliwe – szepnąłem, bojąc się zaburzyć harmonię miedzy nami.
– Nie wiem, kto ci wmówił, że nie żyjemy, ale poniesie tego srogie konsekwencje. – Przytulił mnie do swojego ciała.
Moja omega zaczęła się ogromnie cieszyć. Było to dla mnie coś kompletnie innego i niezrozumiałego. Dlaczego moja matka miałaby mnie okłamać?
– Nawet nie wiesz, jak tęskniliśmy za tobą – szepnął.
Od Autorek:
Dzień dobry 💕
Głupi wattpad
Nowe ff Ziallam ehe
CZYTASZ
ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓
Fanfic{ #1 w ff! } Niall to omega ukrywająca swoje drugie ja. A Zayn i Liam to jego nauczyciele w szkole. Współpraca z @mynameispizza17 i @oops-mybby Okładka by Darrrow ©marixprincess