Rozdział 24

11.4K 729 74
                                    


– Napijesz się czegoś? – wnętrze domu również było niesamowite.
Muszą być cholernie nadziani.

– Wody – powiedziałem idąc za nimi.

Zayn wskoczył na blat i aż przejechał trochę po nim, był tak dobrze wypolerowany.

– Jeśli chcesz możesz się porozglądać. Do sypialni radzę nie wchodzić – zaśmiał się Liam.

– Nie dziękuję posiedzę – powiedziałem siadając na blacie.

– Cóż... To była zdecydowanie dziwna sytuacja – zaczął mulat.

– To nie powinno mieć miejsca. Myślę, że najlepiej będzie gdy zakończymy to tu i teraz – odparłem.

– Myślę, że może być mały problem... Bo nam się podobało – Liam podał mi wodę.

– To, że nam się podobało nie znaczy, że trzeba to kontynuować.  Znajdźcie sobie inną omegę, która jest dla was legalna.

– Wiesz, że to nie takie łatwe gdy wilki się uprą? – spytał Mulat. Specjalista się znalazł.

– Wasze wilki jeszcze nie wiedzą – prychnąłem.

– Wiedzą od bardzo dawna... Kochanie – westchnął Liam.

Parknąłem tylko.
– Tak, tak – zaśmiałem się.

– To mi wytłumaczcie – powiedziałem.

– Nie wydaje ci się to trochę dziwne? Wiesz, miałem okazję kiedyś mieć twój telefon na swoim biurku. Powiadomienia przychodziły... To nie moja wina, nie dotykałem się go nawet. Nie dziwi cię to że twój... Pan miał ruję w tym samym czasie co Liam?

Kurwa, kurwa, kurwa.

Mam przejebane po całości.

– Pisałem, że to koniec naszej relacji – powiedziałem chłodno.

– Niby dlaczego? Wiesz, nie zawsze znajdujemy czas. Nie pracujemy tylko w szkole. Mamy do tego watahę na głowie, bo Louis zajmuje się Luną, ciągle albo ja albo Zee mamy ruję. Zdarza się że nawet muszę sprawdzać za niego wasze sprawdziany, bo mamy zarywane noce przez większość czasu. Odpisywałem kiedy mogłem – Liam był spokojny.

– Więc po co wam ja? Nie macie czasu. Więc widzicie o tak to by sensu nie miało – wzruszyłem ramionami upijając łyk wody i ruszając do wyjścia.

– Siedź – warknął głosem Alfy mulat.

– Jest cięższy czas. Ani ja, ani Zayn ani sam Louis nie spodziewaliśmy się tego że stary koń się zakocha. I to w twoim przyjacielu, ale cicho sza. Nie wiesz nic od nas. To się uspokoi. To tylko taki czas po połączeniu alfy stada. Jest kurewsko zazdrosny o wszystko i o wszystkich i tropi Harry'ego caaaały czas – Liam położył dłon na moim ramieniu.

– Muszę iść – wzruszyłem ramionami ruszając ponownie.

– Jest ciemno i do tego pada. Chyba nie chcesz by cię ktoś zaciągnął w ciemny zaułek? – mulat szybko zablokował mi przejście.
Skubany jest szybki.

– To mnie odwieźdzcie - powiedziałem cicho.

– Nie chce mi się. Możesz znaleźć sobie wolny pokój, który zechcesz. Nie mamy zamiaru cię przetrzymywać – wzruszył ramionami Payne.

– A ciuchy dostanę? – spytałem patrząc na niego.

– Bierz które chcesz – odezwał się Zayn.

– Dobra nic nie mówiłem – powiedziałem ruszając do salonu.

Kurwa, zgubię się tu przecież.

Mój cały dom jest wielkości tego salonu...

Położyłem się na kanapie przymykając oczy.

– Dlaczego tu się kładziesz? – oczywiście, że mi kurwa muszą przerwać.

– Idę spać, dobranoc – powiedziałem.

– Uparciuch – zostałem podniesiony.

– Puść – burknąłem.

– Cicho tam – prychnął i zostałem wniesiony do jednej z sypialni.

Kurwa, jak tu pachnie...

Zamruczałem cicho wtulając się w Liama.

– Teraz możesz spać – położył mnie na duże łóżko.

– Yhym... – ziewnąłem cicho.

– Dobranoc blondi – przykrył mnie i wyszedł, zostawiając mnie samego z tym cudownym zapachem.








Od Autorek
Dwudzieste szóste miejsce w ff ❤❤❤❤

ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz