Rozdział 12

10.7K 733 134
                                    


Ruszyłem za trenerem.

– Widzę że chcesz mi pomóc – stwierdził i usiadł na jednej z ławeczek. – Siadaj –  poklepał miejsce obok siebie. Usiadłem we wskazane miejsce.

– Po prostu mi przewracaj kartki – mrugnął do mnie.

– No okej – odparłem.

– Jak tak patrzę najlepsze oceny masz chyba z moich zajęć – parsknął.

– Bo lubię wf – powiedziałem cicho.

– Z Wf'u nie napiszesz matury – mruknął.

– Nie tylko z wf, z innych też mam dobre – odparłem.

– Zwłaszcza z matematyki której uczy mój partner – stwierdził.

– Gdybyś chciał to on by się zgodził na korepetycje dla ciebie. Mówił mi, że jesteś niegrzeczny – wpisywał nasze oceny.

– Nie moja wina, że mnie oskarża – prychnąłem. – Wolę już brata niż pana Malika – prychnąłem.

– Jest miły i to bardzo... Tylko po prostu nie lubi jak ktoś podważa jego autorytet, jak widziałeś zresztą dzisiaj – widział mnie kurwa mać.

– Może ma pan racje- mruknąłem bawiąc się rogiem swojej koszulki – Ale myśle, że nie dogadam się z pana chłopakiem – wzruszyłem ramionami przewracając kartkę.

– Jest nowy napewno się dogadacie – odparł.

– Po prostu on ma duże ambicje i chce by każdy miał z jego przedniotu jak najlepsze oceny – wyjaśnił.

– Rozumiem – pokiwałem głową. – Mógłby pan mi załatwić u niego jakąś taryfę ulgową? – zaśmiałem się.

– Nie ma tak dobrze – parknął. – Ucz się dobrze i go słuchaj to będziesz jego ulubieńcem – stwierdził.

– Trzymam Pana za słowo –  uśmiechnąłem się przenosząc wzrok na nauczyciela.

– Tu musisz sam sobie dać ten cel – odparł. – Zayn nie jest skomplikowany. Jest po prostu w nim ta nutka pragnienia bycia tym który rządzi – zaśmiał się.

– Musi mieć pan z nim ciężko –  zaśmiałem się. Momentalnie uderzyłem się w twarz. Co ja wygaduje?!

– Czy ja wiem – zaśmiał się cicho

Boże, dziękuję za to, że Payne jest normalny a nie jak te stare pryki...

Właśnie... Ciekawe ile oni obaj mają lat...

Nie wyglądają na takich przed czterdziestką...

– Coś mam na twarzy, że aż tak mi się przypatrujesz? – zapytał przechylając głowę w bok.

– Zamyślałem się ... Przepraszam – odparłem kręcąc głową i przewracając kartkę.

– W porządku – pan Payne uzupełniał w dalszym ciągu nasze oceny.

Z nudów zacząłem rozglądać się po sali obserwując jak niektórzy nieumiejętnie odbijają piłkę.

Westchnąłem cicho opierając się o rękę.

– Jak chcesz to idź graj z nimi, poradzę sobie – parsknął.

– Nie, nie chce mi się biegać po boisku – zaśmiałem się.

– To co chcesz robić? –  spytał

Czemu nie mam zasięgu w tej pierdolonej szkole?

– Mogę panu skończyć pomagać panie Payne... A potem będędę tu sobie grzecznie siedział – uśmiechnąłem się.

– Już kończę – powiedział pisząc oceny mojej klasie. Pokiwałem głową wyjmując telefon.

– Skąd ty tu to wziąłeś? – uniósł brew na mnie. Spojrzałem na niego. Chodzi mu o telefon?

– Z kieszeni? – odparłem

– Na wf'ie? – zdziwił się.

– Nie ufam ludziom w szatni – zaśmiałem się.

– I wszystko jasne – odparłem.

– Skończyłem – stwierdził i zamknął dziennik.

– Dziękuje za pomoc – uśmiechnął się do mnie.

– Prosze – pokiwałem głową bawiąc się snapchatem.

– Ktoś jeszcze z tego korzysta? – jęknął i mi się wepchnął tutaj do zdjęcia, aż złapał go filtr psa.

– Dużo osób – prychnąłem i zachichotałem, gdy trener wystawił język. Zrobiłem szybko zdjęcie.

– Śmiesznie pan wyszedł – zaśmiałem się.

– Śmiesznie? – prychnął poprawiając włosy. – Raczej przystojnie.

– Czy ja wiem – przegryzłem wargę.

– A co? Nie jest tak? – zapytał przypatrując mi się.

– Nie mnie to oczerniać trenerze – odparłem.

– Oj No możesz powiedzieć prawdę – uśmiechnął się do mnie.

– Wie pan. Ma pan Partnera niech się jego zapyta – odparłem cicho włączając kolejny filtr.

– Mój partner jest narcyzem – stwierdził.

– Napewno gdyby pan się spytał odpowiedział by, że jest pan przystojny czy coś – wzruszyłem ramionami.

– Owszem, ale potem by dodał, że on i tak jest śliczniejszy, myśląc że nie słyszę. Taki jest Zayn – zaśmiał się.

– No to nieźle – zaśmiałem się robiąc kotka.

– Śliczny z ciebie kotek, nie powiem – parsknął.

Zarumienilem się delikatnie włączając filtr dziecka tańczącego na co zachichotałem. Przerwał mi dzwonek na co pan Payne się poderwał.

– Powodzenia na sprawdzianie z chemii – zaśmiał się.

– Kolejna piąteczka – zaśmiałem się wstając.

– Żeby tak z matmy było – parsknął.

– Niech pan zajmie się sobą – warknalm

– Zajmuję, spokojnie omego – wywrócił oczami i wyszedł.







Od Autorek
Ostatni na dziś!

ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz