Rozdział 29 II

8.6K 557 144
                                    


Obudziłem się wtulony w ciepłe ciało ciężarnej alfy i uśmiechnąłem się z zadowoleniem na bliskość.

–Już nie śpisz, Niall? – Uśmiechnął się do mnie leniwie zaspany Zayn.

– Mogę? – zapytałem, patrząc na jego nagi brzuch.

– Śmiało. – Ułożył się na plecach i przeniósł moje ręce na swoje ciało.

– Dziwny – powiedziałem, patrząc się na jego brzuch.

–Też kiedyś będziesz miał taki. – Ułożył na nim moją dłoń i poczułem dziwną więź z maleństwem pod jego sercem.

– Tylko który z was będzie ojcem? – Zaśmiałem się.

– Liam – powiedział, uśmiechając się do mnie. – A ja al'a mamusią. Ty będziesz papą. – Zaśmiał się.

– Papą? Jezu, przypomniałeś mi Smerfy. – Skrzywiłem się.

– To dobrze – powiedział, podnosząc się powoli. Co ja oczywiście też zrobiłem.

– Śniadanie? – zaproponowałem, siadając prosto i przecierając oczy.

– Najchętniej wróciłbym do mieszkania. Naszego miszeknia. Zjadł śniadanie z Liamem i z toba – odparł spokojnie.

– Zobaczymy, Zayn. Mogę ci teraz zaproponować naleśniki z owocami. Co ty na to? – Uśmiechnąłem się zachęcająco.

– A może najpierw kąpiel? – spytał, patrząc na mnie z uśmieszkiem.

– Przygotować ci wodę? – zgasiłem go zaczepnie.

– Myślałem o wspólnej kąpieli – westchnął, podnosząc się.

– Przekonaj mnie. – Mrugnąłęm do niego.

– Oj, Nini – powiedział, podchodząc do mnie, i wpił sie w moje wargi. O mamusiu, jak ja za tym tęskniłem.

Pozwoliłem mu na pogłębienie pocałunku i objąłem go za kark, uśmiechając się przez pocałunek.

– Kocham cię – szepnał, a na mnie to odrazu zadziałało. Jak to możliwe, że po dwoch słowach jestem w stanie mu ulec?

– Też was kocham. – Potarłem swój nos o jego.

Uśmiechnął się delikatnie w moją stronę.

– To co, idziemy się myć? – spytał.

– Jaką sól do kąpieli lubisz? – Pociągnąłem go do środka.

– Uwielbiam... Nah, wybierz taką, jaka ci będzie pasować. Dla mnie bez różnicy. – Wzruszył ramionami.

– Mam różę. – Odkręciłem ciepłą wodę i sypnąłem pół opakowania do wanny.

– Jak pachnie – wymruczał, przytulając się do moich pleców.

– O to chodzi. – Uśmiechnąłem się radośnie. Mimo wszystko jestem szczęśliwy.

– To wchodzimy pomału. – Zaśmiał się.

– Jeszcze za mało – westchnąłem i wetknąłem dłoń do wody, by sprawdzić, czy nie jest dla niego za gorąca. – I jak? – dodałem, patrząc na niego z troską.

– Co 'i jak'? – Spojrzał na mnie zaskoczony.

– Czy ci się tu podoba... No wiesz, w Miami – powiedziałem, zdejmując koszulkę.

– Ciepło kojarzy mi się z Arabią Saudyjską. Wspominam dzieciństwo, jak jeździłem tam z siostrami do dziadków. – Wyszczerzył się. No tak, prawie zapomniałem, jakiej jest religii.

Pokiwałem głową, zdejmując spodenki i wchodząc do wody.

– Zdecydowanie wolałbym się kąpać w ubraniach. Jestem gruby. – Mulat skrzywił się, ale zdjął swoje dresy i umiejscowił się na przeciwko mnie. –Wybacz, że nie za tobą, ale brzuszek może trochę przeszkadzać. – Chlapnął mnie lekko wodą

– Spokojnie. – Uśmiechnąłem się, podsuwając do tyłu.

– To co? Myjemy się? – Sięgnął po mój płyn no kąpieli.

Pokiwałem głową twierdząco i zacząłem się myć.

ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz