Rozdział 33 II

8.1K 437 63
                                    

Siedziałem na łóżku, jedząc żelki. Zayn poszedł się myć, więc wykorzystałem moment i zacząłem jeść słodycze.

Byłem tak skupiony na szybkim jedzeniu, że przestraszył mnie dzwonek do drzwi.

– Niall, idź otwórz, ja zaraz wychodzę! – zawołał Zayn, więc wepchnąłem słodycze pod poduszkę i zbiegłem po schodach na dół.

Otworzyłem niepewnie drzwi i opadła mi momentalnie szczęka.

– Nie przywitasz się? – Zaśmiał się stojący przede mną Liam.

Wciągnąłem go do środka i wskoczyłem mu w ramiona z radosnym piskiem.

– Tak bardzo się za mną stęskniłeś? – parsknął, podnosząc mnie, i pocałował czule w usta.

– Tak, cholera tak. – Zaśmiałem się, obejmując jego szyję.

– A gdzie tamten drugi? – Zaśmiał się.

– Aktualnie się myje, ale gwarantuje ci, że również się ucieszy. – Mocno go przytuliłem.

i rzeczywiście, po chwili Liam szedł z trudem ze mną i z Zaynem na rękach do salonu.

– Nic nie widzę. – Śmiał się i usiadł z zadowoleniem na kanapie.

– Jak się czują moi chłopcy? – zapytał, sadzając nas na swoich kolanach.

– Dobrze – powiedzieliśmy w tym samym czasie.

–Cieszę się. – Gładził nas po plecach i uśmiechał się jak idiota. – Nie mogłem się powstrzymać przed przyjazdem do was. – Ucałował nasze głowy i przymknął z zachwytem oczy.

– Nie dziwię ci się. Wczoraj było tutaj naprawdę gorąco – parsknął Malik, dotykając brzucha.

Liam zaśmiał się tylko, otwierając oczy i patrząc na nas z radością.

– Będziemy musieli iść na plażę, nie odpuszczę wam. Chcę się wykąpać w ciepłej wodzie. Kiedyś zrobimy sobie miesiąc miodowy na jakiejś wyspie, obiecuję wam to. – Kiwnął głową na potwierdzenie swoich słów.

– Jesteś głodny? – zmieniłem temat.

– Nie, idziemy na plażę – powiedział. A w mojej głowie ciągle miałem jego słowa. Miesiąc miodowy. Miesiąc miodowy...

– Wydaje mi się, że to zły pomysł z moim wyglądem. Będą krzywo patrzeć na alfę w ciąży – wymamrotał Zayn. Również był w lekkim szoku na słowa Payne'a.

– Nie pomyślałem o tym – westchnął. – Nie chcę, żebyś czuł się niekomfortowo, Zayn. – Pocałował go w czoło.

– Idę coś przekąsić – powiedziałem, ruszając do kuchni.

– Zrobisz mi też coś, Niall? Nie chciałem jeść w samolocie, bo prawdopodobnie bym zwymiotował. Nienawidzę latać. – Skrzywił się i po chwili posłał mi uśmiech.

– Jakieś specjalne życzenia? – zapytałem. – Zayn, też coś chcesz? – Spojrzałem na mulata.

– Zrób mi tosta – powiedział Liam, na co Zayn przytaknął i poparł go.

– Czyli tosty razy trzy. Robi się. Tylko bez seksu będę mnie. – Pogroziłem im palcem, a oni się tylko zaśmiali.

Kocham to, że jest między nami lepiej.

– Pośpiesz się z tymi tostami, bo chcę się z wami zabawić! – krzyknął Liam.

– Najpierw jedzenie! – oburzyłem się, tupiąc nogą.

– Szybciej, Niall, bo zaraz ci pomogę przyspieszyć. – Liam zasmiał się i poklepał biodro mulata, który wcisnął mu się na kolana.

Pobiegłem bo kuchni i w ekspresowym tempie przygotowałem stos tostów.

No dobra, to nie było aż tak szybko, bo aż piętnaście minut.

– Co tu się dzieje!? – krzyknąłem głośno, stawiając tosty na ławę. Co za napalency! Już zaczęli się o siebie ocierać.

– Cicho tam. Chodź tu. Jedzenie poczeka. Kiedy masz gorączkę? – Liam przyciągnął mnie do nich i zaczął całować mnie po szyi.

– Mam mieć za jakies dwa tygodnie – szepnąłem, odchylając głowę.

Zamruczał cicho, robiąc ślady na mojej skórze. A po chwili poczułem, jak Zayn zaczyna mnie obmacywać.

– Brakowało mi tego – zamruczał Liam. – Idziemy do sypialni. Prowadźcie.

Razem z Zaynem złapaliśmy go za rękę i pobiegliśmy na górę.

– Mam za małe łóżko – powiedziałem, gdy znaleźliśmy się w sypialni.

– Damy sobie radę. Najwyżej zrobimy sobie gniazdko na podłodze. – Payne zaczął całować Zayna i mnie na zmianę, przyciągając nas do siebie bliżej i bliżej.

Złapał nas obydwu za tyłek i sprzedał nam klapsa.

– Tacy niegrzeczni, obaj mnie opuścili – szepnął.

– Przepraszamy – powiedział Zayn.

– Tatusiu – dodałem, przegryzając wargę.

– Pomyliłeś role. Jestem panem. – Dostałem kolejnego siarczystego klapsa.

– Przepraszam, Panie – pisnąłem, wtulając się w jego ciało.

– Moja omega i alfa – wymruczał w nasze połączenia.

– Moje dwie alfy. – Zachichotałem, a Zayn powtórzył słowa Liama.

Cóż za miłosny trójkąt.

– I moje maleństwo. – Brunet zaśmiał się, dotykając brzucha Malika.

Uśmiechnąłem się słabo, trochę pochmurniejąc.

– Tak w sumie... Dalibyśmy sobie radę, jakby Niall też był teraz w ciąży. – Zayn przygryzł wargę.

– Ja? Nie wiem czy to dobry pomysł – speszyłem się. Nie chciałem, by to dziecko było wymuszone.

Nie chciałem też, by moje dziecko poszło w odstawkę, jak ja wcześniej.

– Dlaczego nie? To dobry czas, tak myślę. Mam dość wysoką wypłatę i spokojnie mogę zapewnić wszystko co trzeba dzieciom. – Uśmiechnął się.

– Liam, dopiero się pogodziliśmy – uciszył go Zayn, wyczuwając moje obawy.

–Dobrze, dobrze– westchnął brunet. – Rozbierzcie się.

– A nie możesz nas sam rozebrać? – spytałem, patrząc na niego.

– Nie. – Wytknął mi język i nas pospieszył.

W ekspresowym tempie ściągnąłem z siebie ubrania i spojrzałem, jak Malik robi to cholernie powoli.

– Co teraz, panie? – spytałem, przegryzając wargę. 

ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz