Rozdział 17

10.5K 666 78
                                    

Niall


Pochłonąłem swojego cheeseburgera mamrocząc pod nosem wyzwiska w kierunku swoich nauczycieli.

Jestem cały mokry, uciekł mi autobus i nie miałem czym wrócić do domu. Kilka kilometrów biegłem. Nienawidzę deszczu.

- Samcznego - usłyszałem.

Do mojego stolika dosiadł się trener z Malikiem. Spuściłem wzrok wyzywając ich od najgorszych.

- Nah, to nie ma sensu. Daj kluczyki, ide do auta - powiedział mulat wystawiając rękę.

- Zayn - burknał cicho trener.

- Dobra Horan, sprawa ma się tak. Chcemy cię podwieźć do domu, bo widzimy jak cały trzęsiesz się z zimna. Zanim zaczniesz krzyczeć, dlaczego wpierdalamy ci się w życie,to chce ci tylko uświadomić, że jesteśmy alfami. I naszym głównym priorytetem to dbanie o bezpieczeństwo omegi. Chyba nie chcesz się przeziębić, lub coś gorsza ktoś cię porwie albo zgwałci, prawda? Takie przypadki też się zdarzają, nie patrzą tak na mnie. To jak? Jedziesz? - powiedział Zayn na jednym wdechu.

Spojrzałem na niego. Okey wmurowało mnie.

- Zgadzam się tylko dlatego, że mi to pasuje - mruknąłem.

Malik prychnął i ruszył w stronę wyjścia.

- Tylko zjem - odparłem cicho.

- Zayn, chodź. Poczekaj. Nie bądż chujem. Ja nim powinienem być teraz, nie ty - westchnął siedzący na przeciwko mnie Liam.

- Dlaczego ty powinieneś? - zapytałem patrząc na niego. On jest zdecydowanie lepszy.

Milszy, opiekuńczy to jest dopiero alfa

- Jestem przed rują, a Zee jest nerwowy bardziej ode mnie - wywrócił oczami, kiedy Malik stanął obok niego z markotną miną.

- Oh... alfy przed rują są nerwowe? - zapytałem patrząc na mulata. W końcu to on uczy edukacji seksualnej.

- I to jak - westchnąłem cicho.

- Pan to chyba nigdy nie jest nerwowy - uśmiechnąłem się do trenera.

- staram sie- westchnął cicho

Szkoda, że jest zajęty - pomyślałem jedząc ostatnia frytkę.

Czemu zawsze ci najlepsi są zajęci?

Wyrzuciłem śmieci i odstawiłem tace.

- Oferta dalej aktualna? - zaśmiałem się patrząc na trenera.

- Tak, tak - odparł podnosząc się.

- Chodź Zee, odwieziemy zmarzniętego chłopca do domu - objął Mulata ramieniem, który trochę złagodniał w swojej postawie i spojrzał na mnie.

- Chodź Niall - położył dłoń na moich plecach, popychają mnie w kierunku wyjścia.

Działają jak ziemia i księżyc.

Pan Payne jest jego satelitą, która go naprowadza do prawidłowego funkcjonowania.

Niesamowite.

Zazdroszczę im takiego czegoś.

Pan Malik otworzył przede mną drzwi z uprzejmości, zaraz po tym siadając samemu z przodu, obok pana Payne'a.

Objąłem się rękami. Zimno mi.

- Proszę - mruknął Mulat i podał mi bluzę. Zdecydowanie jest cieplutka i pachnie cudnie nimi...

- Dziękuję - zająkałem się nakładając bluzę.

Od razu zrobiło mi się cieplej. Liam włączył radio i Zayn nucił pod nosem dość znaną piosenkę. Z czasem nawet zaczął śpiewać i jestem pod wielkim wrażeniem.

Ma talent.

Czemu on musi mieć Zayn? - spytałem się w myślach.

Tak bardzo bym chciał taką alfę... Oni obaj są wspaniali, tylko pan Malik jest dupkiem, to jego jedyna wada. Obaj cholernie przystojni i władczy.







Od Autorek
Czwarty

ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz