Rozdział 2 II

7.5K 647 169
                                    



Po tym, jak Harry, tak jak udało mi się dowiedzieć, wyszedł, położyłem się na kanapie w salonie.

Westchnąłem cicho, patrząc w sufit.

Chciałbym, chociaż pamiętać moje alfy... Nawet nie mam wspomnień z nimi, wiem tylko tyle że będę sam na zawsze teraz.

Nikt nie zechce omegi z połączeniem, a raczej dwoma połączeniami.

Do tego nie mogłem zerwać połączenia. Chyba ugryźli mnie dwa razy.

Musieliśmy się bardzo kochać w takim razie.

Zamknąłem oczy, próbując zasnąć. Jestem cholernie zmęczony przez tę podróż.

Przed moimi oczami były rozmazane fragmenty jakichś wydarzeń.

Widziałem uśmiechniętego loczka i tego płaczącego, z klęczącym przy nim pijanym szatynem.

Chyba się o coś kłócili. Chłopak co był u mnie przed chwilą, trzymał się za brzuch.

Otworzyłem oczy, patrząc ponownie w sufit.

Boże, to okropne.

Widzę tyle rzeczy, ale ich nie pamiętam.

Postanowiłem przejść się po okolicy. Skoro nie mogę zasnąć to przynajmniej sobie pozwiedzać.

Może coś sobie przypomnę? – pomyślałem, nakładając kaptur.

Rozglądałem się po okolicy.

Nic nawet nie kojarzę.

Nogi powiodły mnie do lasu.

Spokój i cisza...

Przeciągnąłem się i zacząłem węszyć. Poczułem piękny Zapach i usłyszałem Ruch za mną.

Zacząłem się to, rozglądając na każdą stronę. To było dziwne.

Gałązki trzeszczały pod chowającym się jakimś stworzeniem.
Prychnąłem cicho.

Jestem bezpieczny, to coś się mnie boi.

Bez żadnych obaw szedłem przez siebie. To coś miało dokładnie taki sam plan, bo dalej słyszałem za sobą odgłosy łamanych gałęzi i ten cholerny zapach.

Albo ten ktoś nie potrafi się skradać, albo chce, żebym wiedział, że tu jest.

Westchnąłem cicho, przyspieszając krok.

Wysoki cień zastąpił mi drogę.
Moment to nie cień...

To wielgachny czarny wilk!

I Boże, dlaczego moja omega się cholernie cieszy??

– Z-Zostaw mnie – wyjąkałem, zasłaniając się rękoma.

Cofałem się ze Stachu. 

Boję się.

Wilk tylko zamerdał ogonem i trącił mnie nosem.

To ogromna przyjazna alfa.

Zdziwiłem się i ostrożnie położyłem rękę na jego pysku.

– Fajny jesteś – zachichotałem. – Nigdy nie widziałem szczerze alfy pod postacią wilka – westchnąłem.

Wilk widocznie zmarszczył brwi, nie rozumiejąc.

Westchnął w końcu cicho i pozwolił się drapać za uszkiem.

Ma milutkie futerko.

Usłyszałem wycie wilków.

– Chyba cię wzywają – uśmiechnąłem się do niego.

Popchnął mnie pyszczkiem, bym go przytulił, więc to uczyniłem.

Po tym odsunął się ode mnie i uciekł między drzewa.




Od Autorek:
Drugi na dziś kochani ❤

ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz