– Pobrudziłeś się. – Zaśmiałem się, zlizując z jego policzka trochę sosu z kebaba.
– Jaki śmiały się zrobiłeś. – Przegryzł wargę, patrząc na mnie.
–Jestem szczęśliwy, to raczej mam takie prawo. – Wzruszyłem ramionami.
– Może masz – przyciągnął mnie za bluzkę – może nie. – Pocałował w usta.
Zachichotałem cicho, oddając pocałunek. Poczułem na dole jakieś motylki.
– Liam będzie zazdrosny, że nie dostał tylu buziaków od ciebie co ja. – Malik przejechał dłonią po mojej talii.
– Na niego tez przyjdzie pora. – Przegryzłem wargę, popychając go lekko w tył.
– Uważaj, kochanie. – Zaśmiał się, łapiąc się za brzuch.
– Wiem przecież. – Usiadłem na jego biodrach, pilnując się, by za bardzo nie opierać się o jego brzuch.
– Co planujesz? – Podniósł wyzywająco brew i złapał mnie za biodra.
– No nie wiem... – wymruczałem, siadając na jego kolana.
– Zależy czego ty byś chciał. – Przysunąłem swoją twarz do jego szyi i zacząłem na niej robić malinki.
– Nie mogę cię pieprzyć w moim stanie. – Odchylił głowę do tyłu, dając mi większy dostęp. – Chociaż, w sumie sam nie wiem... – mruknął kusicielsko.
– Nie musimy od razu uprawiać seksu. – Zachichotałem, zdejmując mu koszulkę.
– A co masz zamiar zrobić, Niall? – Hipnotyzował mnie oczami, które robiły się coraz ciemniejsze z podniecenia.
– A co byś chciał? – powtórzyłem pytanie i zacząłem kręcić się na jego udach.
– Myślę, że w tym momencie obaj chcemy tego samego. – Zacisnął dłonie na moich bokach i cicho jęknął, gdy moje ocieranie się o niego przyniosło mu w końcu odrobinę przyjemności. – Rozbierz się, Niall – szepnął, sięgając do mojego rozporka.
– To ty mnie rozbierz, tatusiu – szepnąłem mu do ucha, podnosząc się.
– Teraz to nabiera drugiego dna. – Zaśmiał się i zszarpał ze mnie spodnie.
Opuścił lekko bokserki, pozwalając, żeby mój mały problem wyskoczył na wierzch. Położył mnie na łóżku, zawisając nade mną.
– Nie tylko ja tu jestem podniecony, co Niall? – Jeździł nosem po mojej szyi, z radością łapiąc mój zapach.
Cholera, chyba moja zmierzająca do mnie bardzo szybko gorączka zawita wcześniej.
– Tęskniłem za tym zapachem. – Przegryzł skórę na moim znaku połączenia z nim.
Jęknąłem głośno, odchylając głowę w bok. O Boże...
– Podoba ci się, Niall? – Przesunął dłonią do mojej erekcji.
– Tak, tatusiu. – Pokiwałem szybko głową i położyłem dłoń na jego ręce.
– Wiesz, że Liam nie będzie zadowolony, że spędzamy twoją gorączkę bez niego – wymruczał do mojego ucha.
– Mógł przylecieć. – Wzruszyłem ramionami.
– Poza tym jesteś jedną z moich alf, nie musisz mieć zgody innej do takich rzeczy. – Zaśmiałem się.
– No cóż, też bywam na dole, jestem zależny od naszego pana. – Zaśmiał się niewinnie i przycisnął swoje usta do moich.
–Zadzwońmy do niego. – Otworzyłem laptopa. – Będzie nam mówił, co mamy ze sobą robić.
– O Boże, tak! – ucieszył się i usiadł z zadowoleniem na moim tyłku, gdy ja logowałem się na Skype'a.
Od: Autorek
Ah, jak my kochamy być Polsatem
CZYTASZ
ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓
Fanfiction{ #1 w ff! } Niall to omega ukrywająca swoje drugie ja. A Zayn i Liam to jego nauczyciele w szkole. Współpraca z @mynameispizza17 i @oops-mybby Okładka by Darrrow ©marixprincess