Rozdział 22 II

7.6K 575 169
                                    


Gładziłem delikatnie palcem siną z niskiej temperatury dłoń, która bezwładnie wisiała z brzegu łóżka. Omijałem wenflon, który był konieczny przy kroplówce.

Zerknąłem kątem oka na skulonego w kącie sali Liama, który zasnął wyczerpany ciągłym płaczem.

Ja się jeszcze jakoś trzymałem.

Nagle do sali wszedł lekarz i spojrzał na nas. Liam od razu się przebudził.

– Co z nim? – zapytał z chrypą w głosie.

– Jego stan jest stabilny – powiedział mężczyzna, biorąc jego kartę do rąk. – Który z państwa jest jego partnerem? – zapytał.

– My obaj – odpowiedział pewnie brunet.

– Ma podwyższony poziom estrogenów, co jest dziwne jak na alfę, wiec chcemy to sprawdzić. – Kompletnie nic mi to nie mówiło, ale Payne uśmiechnął się smutno.

Pielęgniarki zabrały łóżko Zayna z całą tą jego aparaturą i zostaliśmy sami.

– Estrogeny to nie są te chormony u kobiet w ciąży? – oświeciło mnie.

– Są. – Pokiwał głową. – Wątpię, żeby to dziecko przeżyło wypadek.

– Nigdy nie mów nigdy – mruknąłem pod nosem.

– Teraz najważniejszy jest Zayn. – Wstał z łóżka i ruszył do wyjścia.

– Poczekaj na mnie! – Pobiegłem za nim.

Wylądowaliśmy pod salą od USG. To dziwne, ja powinienem w niej być, a nie moja alfa...

Liam patrzył przez szybę w kierunku Zayna smutnym wzrokiem. Objął mnie delikatnie ramieniem w pasie, wzdychając cichutko. Po paru minutach wyszedł lekarz i spojrzał z uśmiechem na nas.

– Gratulacje, dziecku nic nie jest, tak jak przypuszczaliśmy, pan Malik jest w drugim miesiącu ciąży. – Liam zaczął się osuwać na ziemię z wrażenia, ale go przytrzymałem. – To pierwszy taki przypadek, od kiedy tu pracuję. – Zapisał coś na karcie mulata i odwieźli go z powrotem do sali.

– Powinien obudzić się za jakieś pół godziny. – Pielęgniarka podłączyła go do kroplówki.

– Jest aż tak dobrze z nim? – Głos Liama się załamał.

– Miał lekki wstrząs mózgu, ale w porę udało się mu pomóc. Nic poważniejszego mu się nie stało, będzie poobijany – wytłumaczyła.

Pokiwałem głową, siadając obok niego.

– Skąd tyle krwi w miejscu wypadku w takim razie? – spytał brunet.

– Kierowca, który go potrącił, wyczołgał się z samochodu i pomógł Zaynowi, układając go w bezpiecznej pozycji. Mężczyzna miał złamanie otwarte ręki, stąd ta krew – powiedziała, ustawiając maszyny.

– Ktoś jeszcze uczestniczył w wypadku? Widzieliśmy okryte płachtą ciało. – Drgnąłem na samo wspomnienie.

– Kierowca wjechał na chodnik. Oprócz twojego partnera było jeszcze paru przechodniów.

– O Boże – wyrwało mi się. – Liam, chodź. Zayn musi odpocząć – powiedziałem

– Przecież w niczym mu nie przeszkadzam – wymamrotał na wpół sennie.

– No to inaczej, Liam, chodź, musisz odpocząć. – Próbowałem go pociągnąć do wyjścia.

– Muszę być przy nim, jak się obudzi – mruknął, łapiąc mulata za rękę.

– Nic się nie stanie, jak obudzi się bez ciebie – powiedziałem cicho. Zaniedbywał mnie.

– Ale... Ugh. – Westchnął i pozwolił się wyciągnąć ze szpitala.

Miał mocno rozgrzane policzki. Oho, chyba wiedziałem, co się szykuje.

– Będzie zły, jeśli mnie przy nim nie będzie – powiedział, otwierając przede mną drzwi do auta.

– Nie będzie, Liam. Ty też musisz odpocząć. Odpoczniemy obaj, prześpimy się trochę i znowu do niego pojedziemy. – Złapałem za jego dłoń, a on zacisnął nasze palce razem.

Pokiwał posłusznie głowa i odpalił samochód, ruszając w stronę ich domu.

– Wszystko będzie dobrze – powiedziałem.

– Obyś miał rację, Nini. – Ścisnął delikatnie moją dłoń.

*

Zaciągnąłem bruneta do sypialni i pchnąłem go na łóżko.

– Musisz odpocząć – mruknąłem, zasłaniając rolety.

Otworzyłem okno, by się przewietrzyło, i ruszyłem do wyjścia.

– Zostań ze mną – jęknął.

Uśmiechnąłem się pod nosem i położyłem się koło niego. Objął mnie ramieniem w pasie, przytulając do swojego torsu

– Tak bardzo się o niego boję – westchnął. – Wiesz, jaki on jest, niewiadomo jak zareaguje na wieść o ciąży.

– Będzie mu pewnie dziwnie – skwitowałem.

Czułem dziwną zazdrość...

– Oh, to na pewno – mruknął. – Wiesz co, prześpię się jakaś godzinę i pojadę tam z powrotem. – Ziewnął.

– Śpij aż wypoczniesz, Liam. – Wdrapałem się na niego, zadowolony z uwagi, jaką teraz dostawałem.

Pochyliłam się nad nim i pocałowałem mocno. Może to trochę samolubne, ale ja tez jestem jego partnerem!

– Czujesz się pominięty, prawda, Nini? – westchnął między pocałunkami.

– Trochę. – Przegryzłem wargę, nie chcac mówić więcej, żeby nie wyjść na samolubnego dupka.

– Wybacz, ale nerwowy Zayn to pożeracz czasu. Zawsze tak jest po jego rui... Cholera, on miał ją mimo tego, że jest w drugim miesiącu ciąży podobno. – Pokręcił głową, gładząc moje plecy. – Ale nadal cię kochamy – zapewnił mnie.

– Dalej bedziesz mnie chciał? – zapytałem cicho. – Omega jest po to, żeby rodzić dzieci, a skoro Zayn może to..

– Niall, co to za głupie pytanie? – fuknął na mnie.

– Ja... nieważne, chodźmy już spać – wymamrotałem.

– Gdybyśmy chcieli cię tylko na raz lub by się tylko zabawić, nie łączylibyśmy się z tobą. Kochamy cię. – Przytulił mnie mocno.

Pokiwałem głową, przytulając się do niego. 




Od: Autorek
Dzień dobry ❤

ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz