Rozdział 28 II

8.5K 593 142
                                    


Idealny zapach zmieszany z czymś cholernie słodkim.

Wetknąłem swój pysk w jego dłoń, a Zayn odwrócił się ze wściekłą miną, która złagodniała, gdy mnie zobaczył.

– Tu jesteś, Niall – sapnął i przyklęknął przy mnie. – Tęskniłem za tobą. – Objął mój kark. – Przepraszam cię tak bardzo, kochanie, nie chciałem, byś czuł się zapomniany. Byłem tak cholernie zazdrosny o to, że moja alfa zajmuje się kimś innym niż mną i dzieckiem, które mam pod sercem, że chciałem wyeliminować konkurencję. Byłem tak cholernie głupi... – Ucałował mój łeb.

Zamruczałem cicho na jego dotyk, tak bardzo brakowało mi ich obecność. Moja omega zaczęła szaleć z radości.

Złapałem go za rękaw i zacząłem ciągnąć w stronę domu.

Muszę z nim porozmawiać, wyjaśnić sobie wszystko.

– Nie ciągnij mnie, idę za tobą. – Zachichotał i wytargał swoje ubranie z moich zębów, po czym wplątał palce w moją sierść i szedł przy moim boku.

Machając ogonem zadowolony, przepuściłem go do mieszkania i ruszyłem do swojej sypialni się ubrać.

– Całkiem ładnie tu masz. I cieplutko. – Uśmiechnął się smutno, gdy wszedłem do salonu już ubrany jako człowiek.

– Dlaczego uciekałeś od Liama? Oszalałeś? Dobrze wiesz, w jakim jesteś teraz stanie – upomniałem go, patrząc na jego zaokrąglony brzuch.

– Musiałem cię znaleźć – powiedział, na co przewróciłem oczami i usiadłem obok niego.

– Naprawdę za mną tęskniłeś? – Spojrzałem na niego podejrzliwie.

– Tak, Niall – westchnął. – Gdy ciebie nie było, zdałem sobie sprawę, jak bardzo spieprzyłem. Chciałem, żebyś był naszą omegą, a później po prostu z zazdrości chciałem się ciebie pozbyć. Mogę zgonić na hormony. – Uśmiechnął się niepewnie.

– Nie wiem, czy wytrzymam ten kolejny raz... – szepnąłem, patrząc w bok.

Nie myślałem nad tym.

– Nie zmuszę cię, ale chcę, żebyś wiedział, że zawsze cię kochałem, kocham cię i będę kochać. – złapał za moją dłoń i potarł ją kciukiem. – Po prostu... Cholera, nawet nie wiem, jak dalej się tłumaczyć. – Pokręcił głową i przymknął oczy.

– Jak się czujesz? – postanowiłem zakończyć temat. – Znacie już płeć?

– Nie... jeszcze nie – westchnął cicho, patrząc na mnie. – Mogę się u ciebie zatrzymać na ten czas?

– Na ten czas? Co masz przez to na myśli? – Ścisnąłem delikatnie jego palce i napawałem się jego uspokajającym zapachem.

– Chcę cię jakoś przekonać, żebyś do nas wrócił. – Wzruszył ramionami. – Myślę, że jakbym był z tobą, to mógłbym wpłynąć na twoją decyzję. – Uśmiechnął się.

– No... em, dobrze, skoro chcesz zostać... tylko co zrobimy z Liamem? Dzwonimy czy... jeżeli się zgodzę, to zrobimy mu niespodziankę? – spytałem, bawiąc się materiałem koszulki.

– Będzie wtedy wściekły. Nawet nie zostawiłem mu głupiej karteczki – westchnął i objął mnie niepewnie ramieniem w pasie.

– Zadzwońmy do niego, pewnie się o ciebie martwi – mruknąłem, wyciągając telefon i wybrałem numer do Payne.

Zayn pokiwał głową, kładąc ja na moim ramieniu.

– Cześć, Lee. – Uśmiechnąłem się do bruneta.

– Już się stęskni... Cholera, wiedziałem, że cię znajdzie!– Wyszczerzył się. Jego humor od razu się polepszył, gdy zobaczył nas oboje. Widocznie się rozluźnił i przestał się garbić.

– Cześć. – Zayn uśmiechnął się i pomachał do kamerki.

–Jak się czujesz? Z dzieckiem wszystko w porządku? – pytał brunet.

– Teraz tak – odparł, dotykając nosem mojej szyi. Jego dotyk uspokajał. Czułem się jak w domu.

– Cholera, chcę was tu już w tej chwili. Kiedy przyjedziecie? – Payne przytulił do siebie moją poduszkę i zatopił w niej swój nos.

– On się waha. – Mulat kiwnął na mnie.

– Ta.... – westchnąłem cicho, wzruszając ramionami.

– Rozumiem. Damy ci czas. – Brunet skinął głową, będąc szczęśliwym, że może porozmawiać z naszą dwójką.


Od: Autorek
Wesołych walentynek ❤

ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz