Niall
Siedziałem ma łóżku, oglądając album ze zdjęciami.
Bardzo dużo było w nim mnie i Harry'ego. Wiele zdjęć pochodziło z lat, gdy byłem nieco młodszy, i wywoływały na mojej twarzy uśmiech.
Na kolejnych zdjęciach byłem nieco straszy i byłem w towarzystwie dwóch męższczyzn.
Byli bardzo przystojni... A ja? Wyglądałem na zadowolonego.
– Cześć, Niall! – Drzwi wejściowe trzasnęły, zamykając się za uśmiechniętym szeroko loczkiem.
– Cześć, Harry. – Uśmiechnąłem się do niego i posunąłem, by miał miejsce na kanapie.
– Co u ciebie? – spytał zadowolony. Usiadł obok mnie, wbijając wzrok w album. – To twoje Alfy. – Wskazał na dwójkę mężczyzn.
– U mnie wszystko w porządku, a u ciebie? – zapytałem, przyglądając się zdjęciu. – Nie wyglądają na dużo starszych – zachichotalem.
– To tylko dziewięć lat. – Wzruszył ramionami. – Tylko – zaśmiał się – nie przeszkadzało ci to wcześniej.
– Ale to takie dziwne – westchnąłem cicho.
– Miłość nie kieruje się rozumem, tylko sercem. – Wzruszył ramionami.
– Ale z ciebie romantyk – prychnąłem, zamykając album. – Co cię do mnie sprowadza?
– Chciałem pogadać. – Wzruszył ramionami.
– O czym takim? – zacmokałem i poklepałem kanapę, by siadł bliżej.
– A tak, o życiu, o twoich wspomnieniach, o mojej kolejnej ciąży, o pogodzie – wyliczał znudzony.
– Kolejnej ciąży – zamruczałem cicho.
– Tak! Dokładnie! Louis Tomlinson zasługuje oficjalnie na podcięcie jego jaj – fuknął.
– Przecież dopiero co urodziłeś. – Przekrzywiłem głowę.
– Ale jest ostatnio jakiś napalony – westchnął.
– To Alfa, dziwisz się? Oni nie myślą mózgiem, tylko kutasem... No a przynajmniej tak jest w moim przypadku – parsknąłem cicho. – Ale to pewne? – zapytałem, spoglądając na jego brzuch. Mimo że urodził dwójkę dzieci, był niesamowicie szczupły.
– Tak. Zmienił mi się zapach – westchnął cicho.
– Wybacz, mam katar – parsknąłem.
– Zrozumiałe w Londynie – skwitował i sięgnął po biszkopta.
– Poród bardzo boli? – zapytałem rozkładając się na łóżku. – Tak jak wszyscy mówią?
– Jak cholera – zaśmiał się.
– Nie żałujesz? – zagadnąłem, przyglądając się jego małym bliznom, które odkrył podwinięty sweterek.
– Miałem jedną cesarkę i raz męczyłem się z urodzeniem siłami natury, ale po 6 godzinach lekarz stwierdził, ze w sumie to mam za małą miednice i na pewno sam nie urodzę dziecka. Byłem cholernie zły, ale nie żałuje. Gdy dosajesz dziecko do rąk, wszystkie bóle odchodzą – wytłumaczył.
Pokiwałem głową, patrząc na niego w skupieniu.
– Czekaj, poznałem dwójkę dzieci – zdziwiłem się.
– Najmłodsze ma cztery miesiące, musisz kiedyś ją zobaczyć, jest identyczna jak ja. – Uśmiechnął się.
– Boże... – zaśmiałem się. – Co zrobisz, jeśli teraz to będą bliźniaki... A co gorsza, trojaczki? – A czemu by go nie nastraszyć.
– To raczej niemożliwe. W naszych rodzinach nie ma takich przypadków – odpowiedział niepewnie.
– A jeżeli tak będzie?
– No cóż... Przecież nie oddam swoich dzieci – westchnął.
– Każde twoje dziecko to wpadka? – zaśmiałem się, dźgając go w bok. – Wiesz, że istnieje coś takiego jak prezerwatywa, prawda?
– Wolimy.... No... – zaczął, ale się zarumienił. - I hej! Nie ważne, że wpadka, kocham wszystkie moje maleństwa – fuknął po chwili.
Uśmiechnąłem się do niego, zdając sobie sprawę, że ja nigdy nie będę miał kogo pokochać.
CZYTASZ
ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓
Fanfiction{ #1 w ff! } Niall to omega ukrywająca swoje drugie ja. A Zayn i Liam to jego nauczyciele w szkole. Współpraca z @mynameispizza17 i @oops-mybby Okładka by Darrrow ©marixprincess